Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2020, 10:06   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Prawa dłoń stukała niecierpliwie palcami. Opuszki jedynie muskały szklany stół praktycznie nie wydając dźwięku. Krukov przyzwyczaił się do tej powłoki. W końcu już sześć miesięcy był na Ziemi. Nareszcie zaczął myśleć o tej powłoce jako o swoim ciele.
Brakowało mu bojowego neurochemu. Brakowało nadludzkiego refleksu, podkręconego słuchu i sprzęganej koordynacji oko ręka. Brakowało mu kontrolowanej akomodacji oka ze zbliżeniem. Tutaj był zwykłym człowiekiem. Jedna jedyna rzecz jaka go odróżniała od innych dwudziestoparolatków to implant z prawej strony potylicy. Toporny kawał blachy dwa razy większy od stosu korowego. Podłączony bezpośrednio do mózgu. Zastępował on blisko siedmiocentymetrowy kawałek czaszki, na którym nie rosły włosy. Na zewnątrz był jedynie elegancką chromowaną płytką. W środku był skomplikowaną maszynerią.

Dłoń stukała nieprzerwanie, bo nie mogła rozkładać i składać pistoletu. Cierpliwość nie należała do cnót Krukova. Siedział w eleganckim garniturze z wpiętym logo eterny w klapie. Obserwował zebranych. Najważniejsi z ważnych w tej chwili. Bo nikt nie miał wątpliwości, że gdyby nie zginął ktoś z zarządu, to nikt nie dopuściłby ich do spotkania z Matem.

Poprawił krawat i wtedy on wszedł. Człowiek, który obserwował śmierci całych pokoleń. Ubrany w strój droższy niż utrzymanie całych wiosek przez rok. Krukov wyprostował się z typowym dla siebie wojskowym drygiem. Wysłuchał wszystkiego w ciszy. A potem przyszedł czas na działanie.

Wstał i tym razem nie zapinał marynarki. Sprawdził ostentacyjnie swój półautomatyczny pistolet i schował go do kabury. Czarne Kruki ruszały na polowanie. Kapitan Krukov znów przejmował działania głowy dowódczej.

- Ruszamy sprawdzić miejsce zbrodni. Potrzebuję drona skanującego. Leny zorganizujesz na miejscu wpięcie się do sieci. Potrzebuję mapę zabezpieczeń okolicy. I nagrania z satelity z tamtej okolicy z dwunastu godzin przed wypadkiem aż do teraz. I każdy z zespołu operacyjnego ma pobrać broń automatyczną. Nic rażącego w oczy, ale gdyby się okazało, że ktoś robi nam pod górkę to nie chcę mieć ze sobą nieuzbrojonych cywilów. Co do policji skonsultujcie z prawnikami jak możemy legalnie wyciągnąć ciało. Chcę mieć podkładkę zanim polecimy do kostnicy.

Wszyscy ruszyli niczym w mrowisku do swojej pracy. A Krukov analizował. Skradziono głowę Grimstada. Zabójstwo trwało chwilę. Pytanie jak daleko musieli uciekać z głową. Stos korowy pewnie już wpięto do virtuala. A tam czas płynął inaczej. Bez zwracania uwagi mogli go torturować już dwa, może cztery dni. Jeżeli mieli dostęp do większej sieci neuronowej i mieli dostęp sporych pokładów mocy, to wydajność czasu w wirtualu mogła być podbita nawet szesnastokrotnie. Co oznaczałoby, że ich potencjalny wróg mógł od dwóch tygodni poddawać torturom Grimstada. Należało przyjąć, że wróg ma już to po co przyszedł.

- Leny ma rację. Musimy wiedzieć o wszystkich kwestiach, jakie mogą być zagrożeniem dla Eterna i były w zasięgu wiedzy Grimstada. Potrzebujemy też informacje o wiadomościach z groźbami jakie otrzymywał. Jego bilingi, jego plan dnia z terminarza. Jednym słowem wszystko.

Ruszył w końcu do drzwi.
- AVaukę będę pilotować osobiście - powiedział tylko sięgając po długi płaszcz i skórzane rękawiczki.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline