Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2020, 17:43   #12
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; 25 czerwca 1996; po północy

Karski szepnął coś Ganrelowi i na krótką chwilę zasiadł pozornie rozluźniony w swej loży drapiąc palcami podbródek. Obserwował rosnący na sali chaos, agresywną żałobę, prawdziwy i udawany smutek, a być może i głęboko skrywaną pod fasadą nieszczęścia radość.

Obłudnicy… Połowa z nich ma to w nosie, a niektórzy nawet się z tego cieszą, a teraz wiadomo w co grają...

Księciu nie było jednak wszystko jedno. Nie żeby Maciej był mu szczególnie bliski. W zasadzie ledwo kojarzył efemerycznego Gangrela, nawet nie był pewien ile razy coś do niego powiedział, zresztą to nie miało żadnego znaczenia. Los wampira obchodził go tylko z perspektywy jego własnej pozycji, którą mogła podupaść w związku z kryzysem spowodowanym jednym nic nie znaczącym gangrelem.

Niedługo się zacznie, będą podkopywać twój autorytet tym idiotycznym morderstwem i kroplami obłudnej żałoby będą drążyć tę skałę, jaką jesteś. W razie czego szeryf wskazał już podejrzanych… Przekuj tę niedogodność w sukces…

Pewna myśl zaświtała w głowie Karskiego. Spojrzał jeszcze na Osnowskiego idącego przez salę i samemu opuścił lożę, kierując swe kroki ku wyjściu.

Nim Janik zdążył ubrać wieści o śmierci Macieja najbardziej abstrakcyjne i bezsensowne formy, a to w przypadku tak utalentowanego plotkarza oznaczało zaledwie minuty, delegacja brytyjska znalazła się przenośni w świetle reflektorów.

Osnowski nie tracił zbyt wiele czasu w loży Karskiego, był już na dole wprawnie niczym pasterski pies osaczając oddalającego się Bleinerta i nie dając mu innego wyboru jak tylko cofnąć się na powrót ku Alicji i Philipowi. Gdy już spędził niesforną owcę ku stadku, stanął sam przed nimi niczym wielki, budzący słuszny respekt brytan. Prośbę księcia obwieścił to tonem nie znoszącym sprzeciwu:

-Książe życzy sobie natychmiast was widzieć w swojej siedzibie!

Polecenie padło tak niespodziewanie, że stojący najbliżej zamilkli i wszyscy obecni skupili swą uwagę na Brytyjczykach. I można było się jedynie zastanawiać, kto i w jaki sposób odczytał zawartą w głosie szeryfa stanowczość.
 
8art jest offline