Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2020, 19:52   #247
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację


"Słowem o Słoniach" ~ felieton Williama de Worde

Pamiętam, że tego ważnego dnia udało mi się porozmawiać z dwoma niezwykle ciekawymi osobistościami. Pierwszą z nich był Reg Shoe Aktywista Martwych Praw z Ankh-Morpork i przewodniczący nowo-powstałego klubu Od Nowa. Prywatnie człowiek, który nie znosi lenistwa. Dla dobrego przykładu po śmierci nie odszedł na spoczynek, a pozostał z żywymi jako zombii. Wraz z Ankh-Morporczykami, którzy pomarli na Niewidocznym Uniwersytecie (owego pamiętnego tygodnia) rozpoczął żywo propagować ideę równości wobec prawa dla wszystkich nieumarłych.


- Jak to jest umrzeć? W jednym momencie przebiega całe życie przed oczyma... i co potem? - rozmowę zacząłem od oczywistego pytania.

- Ten moment, o którym Pan mówi my, w klubie Od Nowa nazywamy właśnie życiem. To dopiero początek długiej przygody. Potem należy zdać sobie sprawę ze swojego położenia. Najczęściej jest to pozycja leżąca w trumnie lub jakimś dole z piaskiem w ustach i oczach...

- Pozwoli Pan, że zmienię temat. Od kilku dni wiele mówi się o tym, że Słonie - filary Dysku głodują. To niezwykle przeraźliwe odkrycie wstrząsnęło światem żywych. Wszyscy zastanawiają się co robić. Znikąd pomocy. Myślę, że moi czytelnicy byliby zainteresowani alternatywą.

- Ma Pan na myśli alternatywą dla życia?

- Oj tak, tak, naturalnie! Jaką ma Pan receptę na życie po życiu, wszak niedługo wszyscy zginiemy.

- Widzi Pan, jeśli tylko Dysk nie stoczy się w głębiny kosmosu zachęcam wszystkich czytelników, by nie pozostawać biernym. Aby w pełni cieszyć się śmiercią trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu.

- Ma Pan na myśli grób?

- Poniekąd. Pozostawanie tam to pójście po linii najmniejszego oporu. Nie ma czego się wstydzić, każdy z nas kiedyś zgnije... mniej czy bardziej. Świat stoi przed nami otworem i od nas zależy jaki ten otwór będzie.

- No właśnie poruszył Pan niebanalną kwestię. Co decyduje o tym, czy jest się banshee, ghoulem, czy innym nieumarłym?

- Rozkład pradopodobieństwa, wid…

- Chciał Pan powiedzieć prawdopodobieństwo rozkładu, wie Pan… mumia, wampir, ghoul, szkieletor?

- Proszę dać mi dokończyć, inaczej nie posuniemy tej rozmowy ani o kawałek do przodu...

- Ma Pan racje, nie chcielibyśmy by ta rozmowa utknęła w martwym punkcie.

- Niech Pan będzie poważny i nie używa takich aluzji.

- Ależ ja jestem śmiertelnie poważny! - odparłem uśmiechnięty niczym nekrofil w kostnicy.

- Dość! Wychodzę!

- Oj! Niech pan nie będzie takim sztywniakiem! Żartuję sobie tylko.

- ...

- Wygląda Pan, jakby się Pan zmartwił...

Przyznaję, trochę przesadziłem. Doszło do rękoczynów, na szczęście Pan Reg Shoe miał przegnite ramiona.



Drugim moim rozmówcą był (świeżo upieczony) prawdziwy bohater. To jemu zawdzięczamy, że klub Od Nowa, dla większości z nas, rzeczywiście jest jeszcze tylko alternatywą. Panie i Panowie oto nasz nowy Cohen Barbarzyńca, obrońca Świata Dysku, wybawiciel Ankh-Morpork, pogromca Audytorów Rzeczywistości, dawniej asystent Bibliotekarza, a aktualnie profesor Okrutnej i Niezwykłej Geografii. Rincewind!

- Witam serdecznie naszego bohatera i w imieniu czytelników dziękuję za ocalenie życia. Nie zginąłeś. Nawet nie chodzi o to, że pierwszej nocy, czy drugiej. Ty nie zginałeś aż do końca - jako jedyny Ankh-Morporkianin w całym Niewidocznym Uniwersytecie. Czy to nie jest trochę podejrzane? Rincewindzie, znam cię dopiero od godziny i jestem zdumiony, że przeżyłeś tak długo.

- Nigdy mi to nie przeszkadzało, jeśli o to ci chodzi. - mruknął Rincewind.

- Można mówić o szczęściu?

- Moje drugie imię to "Szczęście". - przyznał Rincewind - Pierwsze brzmi: "Nie".

- A jednak Pan przeżył wystarczająco długo by wypowiedzieć zaklęcie. Widać, mimo miana chodzącego nieszczęścia. Ma Pan talent do przeżywania.

- Jestem nałogowcem.

- Nałogowcem? Czego?

- Życia. Przyzwyczaiłem się bardzo wcześnie. Mam je od kiedy pamiętam, a teraz nie chcę rezygnować, nie chcę, żeby ktoś mi je zabrał. To zwyczajnie nie wypada.

- Doskonale wiedziałeś kiedy skorzystać z Octavo, czy to był strzał? Notabene w dziesiątkę.

- Spanikowałem. Wbrew pozorom panika jest najlepszą metodą ujścia z życiem. W dawnych latach, ludzie spotykający wygłodniałe szablozębne tygrysy, dzielili się na tych, którzy wpadali w panikę, i tych, co stali w miejscu powtarzając "Kici kici".

- Nie tylko swoje życie uratowałeś. Ocaliłeś cały dysk przed zgubą. Jesteś bohaterem, Rincewindzie. Jak się z tym czujesz?

- Myślałem tylko o sobie. Nie chciałem tam być. Chciałem, żeby to inni byli zabijani i linczowani. Wolałem pozostać w ukryciu i teraz też wolę się nie wychylać. Nie chcę udzielać tego wywiadu, ja tylko ratowałem swoje życie.

- To egoistyczne, czyż nie sądzisz?

- To rozsądne - stwierdził Rincewind. - Kiedy dookoła trwa wojna, weź sobie wolny dzień. To moje motto.

- Ale są sprawy, za które warto umierać?

- Nie, nie ma. Ponieważ masz tylko jedno życie, a pięć innych spraw możesz dostać na każdym rogu ulicy.

- Jak możesz żyć z taką filozofią?

- Długo. Uciekam więc jestem, a raczej uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę.




Przyznam, że obie rozmowy były niezwykle pouczające. Ciszmy się, że Słonie właśnie przeżuwają świeży elephantigen. Cieszmy się, że Astrokoprologowie nie zostaną bez pracy i cieszmy się, że Rincewindowi udało się ocalić siebie, a i nas przypadkiem, a jeśli chcecie spróbować czegoś innego wstąpcie do klubu Reg Shoe i zacznijcie wszystko "Od Nowa".



Szósta Faza Dnia kończy się.
Oddane głosy (potrzeba 3):

Śmierć Szczurów: Andrzej
Andrzej: Śmierć Szczurów
Iago: Śmierć Szczurów
Edwin: Andrzej


Gra kończy się dnia 20.02.2020 o godzinie 20:20.

Rincewind wypowiedział zaklęcie.
Miasto wygrywa.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 20-02-2020 o 22:04.
Rewik jest offline