- Fiutki sobie zmierzycie po wyprawie - odezwała się Viktoria - Choć wszyscy wiedzą, że jak to u elfów nie bardzo jest co mierzyć.
- Zachowujecie się jak dzieci - podsumował ich Malazar. - Zajmijmy się pilnymi sprawami.
Rozłożył mapę na stole. Przedstawiała południowa część królestwa. Wskazał punkt palcem. - Tutaj znajduje się portal którym wyjdziecie. Nie wiemy w jakim jest stanie i czy nada się do drogi powrotnej. Sardaxie, czy potrafisz używać portalu?
- Jeśli jest na chodzie to nie widzę problemu.
- Dobrze, więcej teraz z tym nie ustalimy - ciągnął Malazar - Okaże się na miejscu, czy dacie radę wrócić portalem, jeśli nie to jeśli nie to czeka was tygodniowa jazda. Wasz cel jest tu - wskazał kolejny punkt na samym brzegu mapy. - Będziecie musieli znaleźć drogę przez góry, niestety nie zachowały się, żadne mapy tamtych terenów. Ta którą wam dam, pozwoli wam tylko zgrubnie nawigować. - Na miejscu znajdziecie stara twierdze, w niej znajduje się komnata czasu. Na intruzów czekając różnego rodzaju przeszkody, strażnicy zapewnienie golemy i pułapki. Tu także brak bliższych danych. Gdy już znajdziecie komnatę czasu, odpieczętujecie ja tym berłem. Bez tego, każdy kto do niej wejdzie utknie w spowolnionym czasie jaki tam panuje. mistrz Maxymilian z pewnością wyruszy na pomoc jak tylko usłyszy, że cesarstwo jest w potrzebie.
Zostawiwszy mapę na stole wyprostował się i popatrzył na uczestników wyprawy. - Zapasami se nie kłopocie, kazałem już wszystko przygotować, żywność, niezbędny ekwipunek potrzebny podczas wyprawy. |