21-02-2020, 07:46
|
#109 |
| Coruja szła przed siebie. W tej sytuacji było to najlepsze wyjście. Będąc już w środku elfka zrzuciła swoje rzeczy pod jedną ze ścian i przeciągnęła się by trochę rozruszać zimne mięśnie. -Nikolas, ... - zwróciła się do Schoppendauera patrząc mu w oczy. - Możesz zająć się strawą? Podgrzane mięso z dzika przyda się niektórym by nabrali sił. Ja przejdę się po zewnątrz nazbierać drewna by nie nie być niczym kukułka żerująca na innych. - Mówiąc to zwróciła swe fioletowe oczy w stronę mężczyzny zwącego się Jurgen. Wzięła jeden z worków i skierowała swoje kroki na dwór i robiąc obchód okolicy, jednocześnie zbierając chrust i większe konary do worka by było jej wygodniej je nieść.Oczywiście wimilo bybyło gdyby ci bez roboty zrobili podobnie ale czego można oczekiwać od ludzi. |
| |