Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2020, 11:40   #24
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Uczelnia. Jej nowy dom. O tej porze był cichy i ciemny. Przemierzała korytarze pogrążone w mroku. O tej porze służba powinna już wracać lub znajdować się w przeznaczonych im pokojach. I Frolica już była w ich pokoju. El powitał wesoło machający ogon i lekko wypięty zadek w diabliczki w szarej spódnicy do połowy łydek. Dziewczyna szykowała swoje łóżko i zauważywszy wchodzącą współlokatorkę uśmiechnęła się mówiąc.
- Długo cię nie było. Dobrze się bawiłaś?
- Tak. Planuję teraz skoczyć na szybki prysznic. - Czarodziejka postawiła na stole koszyk z zakupami. Po rozmowie z Simeonem El była w doskonałym nastroju. A delikatny ból, który pozostał na pośladku przypominał jej o ich wspólnych igraszkach. - Przyłączysz się?
- Czemu nie.- odparła diabliczka prostując się i uśmiechając.- Spotkałam naszą sąsiadkę. Jak się okazuje, czasem urządza się tu małe przyjątka zanim nastanie godzina nocna. Obiecałam że może kiedyś wpadniemy w odwiedziny.
- Och… oczywiście. - El zdjęła płaszcz i gorset planując udać się do łazienki tylko w koszuli i spódnicy, po czym zabrała się za wybieranie czystych ubrań. - Udało mi się kupić nieco świeżych warzyw i owoców. Pieczywo, jakiś ser na jutro.
- To wspaniale. Zrobimy sobie rano śniadanie.- odparła radośnie diabliczka, a jej ogon zaczął machać energicznie na boki.
- Udało ci się dostać jakąś zasłonę? - El położyła czyste ubrania na swoim łóżku i spojrzała na okno. - Mogłybyśmy ją powiesić przed kąpielą.
- Udało.- odparła diabliczka sięgając do torby na podłodze i wyciągając ciemnozielony materiał zasłony.- Powinna wystarczyć na zasłonięcie okna.
- To może na razie ją przytrzaśniemy skrzydłami okna? - El podeszła do diablicy i przyjrzała się jej zdobyczy. - Będzie idealnie.
- Zgoda.- stwierdziła radośnie Frolica.- Wolałabym by nas nie podglądał.
- Ja też. - El wdrapała się na parapet i uchyliła okno by wsunąć w szczelinę materiał. Odruchowo spojrzała w kierunku, gdzie znajdował się pokój tamtego maga.
Wydawało jej się że widzi błysk lunety nakierowanej na ich skrzydło, może nawet na ich pokój. Ale… to mogło być tylko złudzenie wywołane wiedzą o tym podglądaczu. Skrzydło budynku w którym mieszkał ów mag, było zbyt daleko by mogła dostrzec to co robił na balkonie.
Zaś diabliczka podała materiał do dłoni El pytając.- Potrzymać cię za biodra. Żebyś nie spadła?
- Będę wdzięczna. - El zabrała się za wsuwanie materiału w szczelinę między skrzydłem okna a framugą. Frolica pochwyciła przyjaciółkę w okolicy bioder, acz czasem jej dłonie ześlizgiwały się na pupę El i wodziły po niej.
- Długo cię nie było. Dobrze się bawiłaś? - spytała beztroskim tonem diabliczka próbując odwrócić uwagę od tego faktu.
- Dobrze. Spotkałam się z dwoma osobami. - El przypomniała sobie, że nie ma majtek, bo te zostały w kieszeni Simeona.
- Doprawdy? - czuła że palce Frolici wymacały ten fakt, a i sama diabliczka dodała z przekornym uśmiechem. - Musiały to być interesujące spotkania. I owocne.
- Było… bardzo przyjemnie. - El zamknęła okno mocując w ten sposób zasłonę.
- Gratuluję. Ja nie mogę pochwalić się takimi zdarzeniami. Ale to koleżanki z pracy które poznałam były miłe. Choć nie tak jak ty… nie każda zgodziłaby się na mój żarcik. - odparła figlarnie Frolica odsuwając się nieco.
- Myślę, że nie ma tu czego gratulować. - El zeszła z okna. - Jedna z osób, z którymi się spotkałam to niziołka kucharka. Ponarzekałam na tutejszą kuchnię i mam dla nas naleśniki na kolację. - Czarodziejka mrugnęła do współlokatorki. - Chodźmy się wymyć.
- To cudownie. Chętnie spróbuję tych smakołyków.- odparła radośnie Frolica chwytając dłoń czarodziejki i ruszając wraz nią do drzwi pokoju. Po drodze ogonem zgarnęła dwa szlafroki. I razem opuścił pokój podążając ku łazience. Obecnie pustej już.

El dała się zaprowadzić do łazienki. Była zmęczona po igraszkach z Simeonem i swojej… pierwszej walce. Czuła, że emocje odpuszczają, teraz gdy znalazła się w bezpiecznych murach uczelni i że zmęczenie nieuchronnie wciska się na ich miejsce.
- To co… szybki prysznic? - Mruknęła, ziewając.
- Ty pierwsza… wyglądasz na zmęczoną.- odparła z uśmiechem diabliczka wskazując palcem na dość ciasną kabinę prysznicową. -Ja popilnuję, by nikt ci nie przeszkadzał. A potem ty to zrobisz dla mnie.
- Dzięki. - El szybko rozebrała się i weszła pod prysznic, mając nadzieję, że kąpiel rozbudzi ją na tyle, by móc zjeść kolację. Diabliczka poukładała równo porzucone przez nią ubrania, od czasu do czasu zerkając w stronę czarodziejki. Jej ogon wtedy poruszał się szybciej na boki. Potem zaś grzecznie czekała na swoją kolej czuwając przy drzwiach. El wymyła się sprawnie i wyszła na zewnątrz by się wytrzeć, chcąc jak najszybciej zwolnić współlokatorce kabinę.
- Twoja kolej. - Powiedziała, zakładając szlafrok.
Frolica tylko się uśmiechnęła i zaczęła pozbywać ubrań. Koszula i spódnica wylądowały na umywalce. Potem drobny gorset, pończochy z podwiązkami i majteczki. Czerwony kolor skóry nadawał gibkiemu ciału i ciężkim krągłym piersiom diabliczki powab egzotyki. A rogi i ogon nie psuły urody jej ciała. Współlokatorka uśmiechnęła się do El i pospiesznie myknęła pod prysznic.
- Postaram się szybko umyć.- obiecała.
- Naprawdę jesteś piękna. - El zawiązała szlafrok i zabrała się za zbieranie ubrań współlokatorki.
- Dzięki…- odparła ze śmiechem i zawstydzeniem diabliczka.- … choć muszę przyznać że rogi i ogon działają odstraszająco.
- Chyba na jakichś głupców. - El zerknęła w kierunku kabiny. - Według mnie dodają twemu ciału egzotycznego wyrazu i są raczej... kuszące.
- Ogon bywa kłopotliwy. Gdy nie skupiam się na nim, robi co chce. Zaczepia się i owija o obiekty.- odparła wstydliwie diabliczka myjąc się. Przez szybę widać było jej rozmyte kształty. Niestety nic więcej.
- To chyba… może być ciekawe podczas igraszek, prawda? - El wpatrywała się w szybę.
- Nie mam aż tak dużo doświadczeń w tej materii.- zachichotała nerwowo Frolica. - Więc trudno mi ocenić. A właśnie…- wychyliła głowę z kabiny prysznicowej.- … przemyślałam to co się zdarzyło rano i przepraszam. Trochę przesadziłam w dotykaniu cię rano. Wiesz… nie musiałam całowac. I chyba nie powinnam…. także chwytać za piersi.
- To było miłe. - El zaśmiała się. - Chyba też za bardzo nie protestowałam. Nie przejmuj się.
- Dobrze…- zarumieniła się Frolica i spytała.- Jesteś głodna?
- Bardzo. - El uśmiechnęła się, po czym na chwilę nieco posmutniała. - Wychodzę na potwornie wyuzdaną, prawda?
- Co? Dlaczego?- zapytała zaskoczona diabliczka.
- Wracam późno, śpię nago, oddaję ci się wołając o jeszcze. - Czarodziejka wzruszyła ramionami.
- Przestań.- zachichotała nerwowo i oblizała usta długim językiem.- Jak teraz zasnę wiedząc, że w drugim łóżku leżysz naga.
- Uprzedzałam cię wczoraj, że tak sypiam. - El mrugnęła do niej. - I tak też spałam, ale dla ciebie mogę założyć jakąś koszulę nocną.
- Ale wczoraj cię nie dotykałam… nawet jeśli przez ubranie.- zaśmiała się Frolica i dodała ciszej.- A tak między nami… jak trzymałam cię za pośladki… strasznie kusiło mnie podwinąć ci spódnicę i… no… też mam swoje chwile słabości i wyuzdane myśli.
- A ja bym się pewnie nie opierała. - El przyznała się i znów nieco posmutniała. - Chodźmy zjeść.
- Dobrze.- odparła diabliczka wychodząc spod prysznica i wycierając swoje nagie ciało. I próbowała El pocieszyć.- Jesteś bardzo śliczna więc… może przez to…? Nie przejmuj się tym. Ja cię lubię i będę broniła jak ktoś będzie cię obrażał.
- Myślę, że jest wiele ślicznych kobiet, które nie odczuwają potrzeby wydawania z siebie jęków, gdy inna kobieta łapie je za pośladki. - El zebrała ich ubrania i spokojnie czekała na Frolicę.
Diabliczka podeszła do El i wyrwała jej ubrania z dłoni. Odłożyła na bok i wypięła dumnie biust nakazując władczo czarodziejce.- Chwyć za nie… ugniataj.
- Nie boisz się, że ktoś wejdzie? - Czarodziejka pochwyciła wyeksponowane piersi i zacisnęła na nich dłonie.
-Mam… inne obawy… raczej.- pisnęła cicho diabliczka drżąc pod dotykiem El i cicho pojękując wpatrywała się w oczy dziewczyny, gdy jej dłonie ściskały jej miękkie owoce rozkoszy. - Widzisz… ja też… poję.. kuję… bo mam… wrażliwe… ciało… czy to wyu… zdanie?
- Chyba nie… - El przysunęła się, przesuwając dłonie na pupę Frolicy i wtulają swoje, ukryte pod szlafrokiem, piersi w jej biust. - Ale czy chciałabyś bym obiła nieco twoje pośladki, bym wsunęła palce w twoją kobiecość?
- Mmmoże? Acz niekoniecznie palce…- zachichotała nerwowo Frolica i pocałowała namiętnie usta El językiem wodząc po jej wargach. Ogon oplótł je obie w pasie.
Czarodziejka oddawała pocałunki ugniatając pośladki diablicy. Cała senność nagle zniknęła, zastąpiona dużo cieplejszymi odczuciami.
- Trochę się zagalopowałam.- mruknęła po pocałunku diabliczka i dodała cicho.- Nadal chcesz mi obić pośladki?
- Cały czas mnie do tego kusisz. - El zaśmiała się cicho. - Ale może… chodźmy do pokoju?
- Nieprawda.- odparła Frolica wystawiając długi język i odsuwając się od dziewczyny. Po czym wzięła szlafrok zerkając na czarodziejkę i pytając zadziornie.- Czemu miałabym sądzić, że jesteś wyuzdana tylko dlatego że późno wracasz? Czyżbyś wtedy robiła coś nieprzyzwoitego?
Ubrała go.
- Widziałam się z kochankiem. - Przyznała się El i ponownie wzięła ich ubrania. - Chodźmy.
-Och… no tak. Mogłam się domyślić.- wymruczała wstydliwie diabliczka splatając jeszcze mokre czarne włosy w długi warkocz.- A ja cię tu napadam i molestuję ignorując ten fakt. I kto tu jest tą wyuzdaną?
Dobry nastrój Frolicy sprawiał, że jej ogon poruszał się gwałtownie pod jej szlafrokiem czasem odsłaniając nawet uda rogatej. A gdy doszły do ich pokoju współlokatorka zaproponowała.- To ty wyciągaj naleśniczki, a ja buteleczkę nalewki z malin. Zwykle używam jak lekarstwo na przeziębienie. Ale dziś możemy trochę poświętować.
- Brzmi dobrze. - El podeszła do stojącego na stole koszyka i zabrała się za wyciąganie swoich zdobyczy.
- I smakuje jeszcze lepiej.- mruknęła diabliczka “nurkując” za łóżkiem i wyciągając nalewkę. Jej ogon unosił się w górę machając wesoło na boki. I… cóż… dobrze że zasłona była zaciągnięta.
El cały czas zerkała w jej kierunku. Czy naprawdę diablęta tak odstraszały? Wydawała się być niesamowicie ponętna
- Mam!- wyciągnęła triumfalnie swój płynny skarb z kryjówki i pomachała nim. Usiadła na łóżku i spojrzała na naleśniki.- Wyglądają smakowicie.
- Nie będą tak dobre, gdy Moppy podała mi je prosto z patelni, ale powinny ci smakować. - El mrugnęła do niej. Wskazała na drugie miejsce przy stole, sama siadając na jednym z krzeseł. - Siadaj. Zjemy i się kładziemy.
- Taki mamy plan.- odparła z uśmiechem diabliczka mimowolnie zerkając w dekolt szlafroka El, gdy siadała naprzeciw niej i postawiła malinówkę na stole. Po czym zabrała się za jedzenie naleśników mówiąc z uznaniem.- Są naprawdę dobre!

- Moppy jest rewelacyjną kucharką. - Przytaknęła El zajadając się naleśnikami i w odpowiedzi zerkając na dekolt diablicy. Było to łatwe zadanie, czerwone półkule wyłaniały się spomiędzy niedbale zawiązanego szlafroka.
- Mhmmm…- zgodziła się z nią diabliczka zajadając naleśnikami. A potem oblizując palce sięgnęła po butelkę i pociągnęła małego łyczka z niej. Zakaszlała i podsunęła trunek Elizabeth.- Ostrożnie… mocna jest.
- Chcesz mnie upić? - El mrugnęła do diablicy i upiła niewielką ilość.
- To zależy… czy jestem bardziej wyuzdana od ciebie. I jak bardzo jesteś wierna kochankowi.- wymruczała lubieżnie Frolica uśmiechając przy tym się łobuzersko. - I jak bardzo jesteś zmęczona. Bo nie będę cię napastować, skoro nie masz na to sił.
Zaśmiała się głośno i pogłaskała po warkoczu.- Nie… Nie przejmuj się. Tak się tylko z tobą droczę.
- Nie jestem wierna… - El skrzywiła się i oddała diablicy butelkę. Czuła jak alkohol rozgrzewa jej ciało i delikatnie szczypie w gardło. - Jestem zmęczona.. to był długi i intensywny dzień.
- Więc nic ci nie grozi… tej nocy.- odparła ze złowieszczym uśmiechem Frolica sięgając po kolejny naleśnik i wodząc spojrzeniem po ciele Elizabeth.
- Ale szlafroka już nosić nie musisz. Skoro i tak śpisz nago.- dodała po chwili i kolejnym łyku malinówki.
- Nie będę zbyt bardzo kusić? - Spytała z rozbawieniem El, zerkając na Frolicę.
- Będziesz.- zaśmiała się diabliczka.- Ale ja lubię ładne ciała.
Wzruszyła ramionami.- Acz do niczego nie zmuszam. A co do jutra. Tylko jeden pokój mamy do sprzątania. I salę wykładową do umycia po lekcjach.
- Dobrze, będę chciała napisać list do rodziny i przyjaciela… przyjaciół. - Powiedziała cicho zastanawiając się czy nie udać się do Isadore. Po chwili podniosła się i zdjęła z siebie szlafrok spoglądając na diablicę. - A przyłączysz się do mnie, też lubię widok ładnego ciała.
- Nie pobudzi cię za bardzo taki widok?- zaśmiała nieco podpita Frolica zsuwając szlafrok z ramion i odsłaniając te duże pełne piersi, jej ciemnoczerwona skóra miała bordowy odcień w świetle lampy oświetlającej ich wspólny pokój. Diabliczka wstała i zsunęła całkiem szlafrok… który opadł na ziemię. - Bo twój tak.
- Obawiam się, że pobudzi… - Czarodziejka przez chwilę obserwowała diablicę w milczeniu. - Ale… z jakiegoś powodu czuję, że obie mamy na to ochotę.
- Ale ty nie masz sił.- rzekła dramatycznym tonem diabliczka zatykając butelkę z malinówką. I przyglądając się… pustemu stołowi. Bo zjadły już wszystkie naleśniki.
-To idziemy spać?
Czarodziejka zamilkła obserwując diablicę. Była tak piękna. Jak te rogi i ogon mogłyby odstraszać? Podeszła do Frolicy i objęła ją.
- Na pewno przejmujesz się tym, że nie mam sił? - Powiedziała cicho nim pocałowała swoją współlokatorkę.
- Nigdzie się przecież nie wybierasz… zawsze możemy skorzystać z innej okazji.- mruknęła rogata której pocałunek smakował malinami a oddech pachniał alkoholem. Dłonie diabliczki zsunęły się na pośladki El i ścisnęły je drapieżnie.- Tooo.. które łóżko ci się bardziej podoba?
- Twoje. Przypomina mi ten twój ogon poruszający się w nocy pod kołdrą. - El odpowiedziała tym samym ściskając pewnie pośladki Frolicy, ale palcami wskazującymi drażniąc podstawę jej ogona.
- Chodźmy więc do mojego…- wymruczała diabliczka kąsając delikatnie podstawę karku El i dając jej klapsa w pośladek.- Uprzedzam nie jestem delikatna, ale i ty nie musisz.
- Ja jeszcze nie wiem jaka jestem. - El zaśmiała się podchodząc do łóżka diablicy i przyklękając na nim. Wypięła się lubieżnie w stronę współlokatorki. - Na co masz ochotę?
- Widzę że to już nie podlega…- zaśmiała się Frolica, a jej ogon przeciął z świstem powietrze niczym bicz i uderzył w pośladki czarodziejki.- … dyskusji. Bo to tobą trzeba się zająć, prawda?
El jęknęła cicho i opadła twarzą na pościel. Czuła gorąc promieniujący od pośladków, tak jak wtedy gdy Simeon ją uderzył. Wizja tego co wydarzyło się chwilę później sprawiła że aż zadrżała. - Nie chcę być egoistką.. też.. chcę ci sprawić nieco przyjemności.
- Zaraz sprawisz…- zachichotała diabliczka opierając stopę o plecy El, jej ogon znów uderzył. A jej oddech zrobił się taki jakichś ciężki od pożądania. Zerkając na rogatą czarodziejka zobaczyła ja ta się dotyka w intymnym miejscu. Ten widok diabliczkę pobudzał.- Poprzedni pracodawca… miał takie… wymagania wobec mnie. Dobrze płacił więc mu pozwalałam trochę obić mi zadek. Zrezygnowałam jak zaczął… przesadzać.
- Ale… chyba ty lubisz być po tej stronie. - Z ust El wydobył się pomruk. Czuła jak i jej coraz trudniej się oddycha. - Jak…. jak przesadził?
- Powiedzmy, że odrobina bólu miała być dużą ilością.- westchnęła diabliczka kolejny raz obijając pośladki czarodziejki mocnym uderzeniem ogona. A następnie weszła na łóżko i usiadła przed klęczącą czarodziejką, rozchylając szeroko nogi.- A czy lubię? Tak i niekoniecznie… możesz później obić mój tyłeczek Elizabeth.
- Wolę zrobić coś innego. - EL uniosła się nieco na rękach i nadal wypięta sięgnęła ustami do kobiecości diablicy, od razu sięgając językiem w jej głębiny.
Czarne kudełki załaskotały nos czarodziejki, gdy przylgnęła twarzą do intymnego obszaru. Język posmakował ciepłego obszaru.. nie gorącego i wilgotnego zarazem. Temperatura ciała Frolici była nieco wyższa niż ludzka. Sama diabliczka jęknęła czując napaść kochanki.
- Cokolwiek robisz… dobrze ci to… wychodzi.
El słysząc to kontynuowała, drażniąc czubkiem nosa wrażliwy punkt Frolicy. Ostatni raz robiła to z Mel… ona też miała tak piękne piersi. Niesamowite ciało. Otaczały ją tak piękne kobiety. Język czarodziejki zachłannie zagłębiał się we wnętrzu kochanki.
Ogon diabliczki wodził po szyi czarodziejki i po plecach. Masował je delikatnie, przy wtórze sapania samej Frolici. Biodra diabliczki napierały na usta El, a oddech przyspieszał.Rogata była coraz bliżej.
El chciała ją doprowadzić. Chciała sprawić Frolicy przyjemność porównywalną do tej, którą ta zapewniła jej w łazience maga.
- El.. Eli..za...beth.. jesz..szcze trochę…- kochanka chwyciła ją za głowę i mocno docisnęła do swojego podbrzusza. Jej ciało zdawało się pulsować… El udało się ją doprowadzić do skraju. Jeszcze trochę i diabliczka dojdzie. El postanowiła pomóc sobie palcami i wsunęła je tuż obok swego języka do wnętrza kochanki, rozpychając się w jej wnętrzu. Głośny pisk zaskoczenia i rozkoszy, wraz prężącym się w łuk ciałem Frolici świadczył o sukcesie. Rogata opadła na łóżko z trudem łapiąc oddech.
Czarodziejka przeszła na czworaka i przyklęknęła ponad kochanką, oglądając ją z góry.
- Wyglądasz na zadowoloną. - Szepnęła rozpalonym głosem uśmiechając się lubieżnie.
- Tak. Jestem.- odparła potulnie Frolica zerkając nieśmiało na czarodziejkę.- Co planujesz zrobić ze mną?
- Przytulić i pójść spać.. chyba że masz ochotę mnie też zaspokoić. - El sięgnęła palcami do własnego kwiatu i rozchyliła swoje płatki pokazując jak ten jest wilgotny.
- Masz jakieś kaprysy?- zapytała diabliczka wystawiając swój długi język z łobuzerskim uśmiechem.
- Mam ochotę byś nie była delikatna. - Odpowiedź zaskoczyła samą El, wyszła jakby podświadomie. Jednak wspomnienie Simeona i strzału ogonem diablicy… podobały się jej takie zabawy.
- Trochę zaboli…- ostrzegła Frolica i pochwyciła za włosy Elizabeth.- Będę twoją władczynią przez następnych kilka chwil, a ty… moją zabawką.
Szarpnięcie za nie zmusiło El do upadnięcia na plecy obok czerwonoskórej kochanki. Ta nadal boleśnie trzymała jej włosy niczym cugle przekręcając się na bok.- Teraz jesteś moja i zrobię z tobą co zechcę. Pojmujesz to?

- Chyba… tak. - El czuła jak jej oddech staje się gorący, a ciało drży. Nie była jednak pewna czy z niepokoju czy z podniecenia.
- Dobrze…- mruknęła Frolica poczynając całować i smakować językiem nagą pierś kochanki. Ale też i kąsać boleśnie długi kiełkami. Palcami sięgnęła do kobiecości El. Niby nic niezwykłego… ale wsunęła w jej kwiat od razu więcej palców niż mogłoby się zmieścić zazwyczaj. I poruszała nimi nie dbając o to, że nie było to tak przyjemne jak zazwyczaj. Tym razem to był prawdziwy szturm na jej wrota i test wytrzymałości jej ciała na tak brutalnych intruzów.
El szybko zasłoniła dłońmi usta nim z jej ust wyrwało się głośne jęknięcie. Czuła jak jej ciało chce uciec od brutalnego szturmu, jednak Frolica trzymała ją skutecznie. Czarodziejce nie pozostało nic poza wiciem się na pościeli z bólu i rozkoszy. A diabliczka była w swojej zabawie bezlitosna. Nie dbając na opór przełamywała go silnymi ruchami palców, całowała i kąsała piersi. Szarpnięcia za włosy, boleśnie przypominały czarodziejce, że teraz nie jest panią siebie. Że Frolica włada jej ciałem i jej kaprysy mają tu pierwszeństwo. Że wszelki opór, będzie karany. Na szczęście ciało El pomalutku zaczyna czerpać przyjemność z tego brutalnego ataku. Czarodziejka czuła jak jej kwiat zaczyna obejmować palce kochanki, a tarcie staje się łagodniejsze dzięki wilgoci. Frolica jednak nie ułatwiała jej tego przyspieszając ruchy dłoni i zmuszając El do znoszenia pewnych niewygód. Lubieżne dźwięki dochodzące spomiędzy uda mieszały się z ciężkim i gorącym oddechem diabliczki, której ślady zębów na piersiach czarodziejki wyznaczały własny dziki szlak.
El musiała zagryźć zęby na własnej dłoni by nie jęczeć od ataków diablicy. Jej nogi wiły się, to zapierając o pościel, to unosząc ciało. Jakby szukały jakiegokolwiek pozycji, która łagodziłaby ból. Granice bólu i rozkoszy zbliżały się szybko do siebie. Ciało panny Morgan nie było już w stanie wytrzymać natłoku doznań, mroczki latały jej przed oczami, gdy krzyknęła głośno intensywnie i bezwstydnie. Tak jak w oberży… może nawet głośniej się wydzierała dochodząc mocno i wyginając ciało w łuk.
Doszła intensywnie i opadła na pościel nie mając już sił walczyć swoim ciałem. Z trudem łapała oddech pozwalając jękom wydobywać się z własnych ust.
- To było urocze. Ale przy następnej takiej okazji pomyślę o kneblu.- mruknęła żartobliwie diabliczka tuląc głowę do piersi kochanki.
- Ciekawe co na to nasze sąsiadki. - El nadał z trudem łapała oddech, ale na szczęście ciepło kochanki nieco pomagało uspokoić ciało. - To było… naprawdę brutalne.
- Nieszczególnie.- stwierdziła z uśmiechem Frolica cmokając czule szczyt piersi kochanki.- Tylko odrobinę brutalne… odrobiną za mocne.
- Czyli masz mi jeszcze wiele do pokazania. - El zaśmiała się i wyciągnęła dłonie w zapraszającym geście. - Chodź tu. Powinnyśmy pójść spać.
- Nie planowałam niczego pokazywać… tylko dobrze się bawić.- zamruczała diabliczka wtulając się ciałem w El i ogonem naciągając kołdrę na siebie i czarodziejkę.
- Z tego co widzę… - Czarodziejka ziewnęła i przytuliła twarz do diablicy zaciągając się jej zapachem. - .. jedno nie będzie wykluczać drugiego.
- To prawda.- wymruczała diabliczka tuląc zaborczo El do swojego ciała i owijając ogon wokół uda kochanki.


Rano El obudziła się pierwsza na szczęście. Było dość wcześnie jeszcze i co najważniejsze Frolica spała. Wczoraj bowiem El użyła sporo czarów i musiała przygotować za pomocą mnemotechnicznych metod zaklęcia na dzisiejszy dzień.
Wstała z łóżka, owinęła się szlafrokiem, chwyciła książkę od bibliotekarki i swoją osobistą magiczną księgę, po czym przysiadła na łóżku by ponownie przeczytać zaklęcia.
Nowy zestaw czarów miał zapewnić czarodziejce nowe sposoby zaspokajania ciekawości.
El zerkając na śpiącą współlokatorkę musiała też rozważyć plan awaryjny. Nie zawsze będzie miała okazję obudzić się wcześniej od Frolici.
Na szczęście jako że miały dziś niewiele pracy będzie mogła rozejrzeć się za miejscem “dla siebie”. Upewniwszy się, że ma jeszcze chwilkę, schowała swoją księgę i zabrała się za czytanie książki od bibliotekarki Clarice. Był to niewątpliwie romans nieco ckliwy i mdły. Przynajmniej tak wynikało z pierwszych rozdziałów. Między właścicielką antykwariatu i młodym szlachcicem. Tak przynajmniej wynikało z pierwszych rozdziałów. Był to też romans niewinny, choć… było coś jeszcze co niewątpliwie zakłócało tę mdłość. Ta trzecia, pomocnica antykwariuszki. Opisywana równie dokładnie jak dwie główne postacie… na razie nie pełniła ważnej roli. Ale pewnie z czasem stanie się główną złą.
- Co czytasz?- z lektury wyrwał El zaspany głos rogatej.
- Romansidło, które dostałam od poznanej bibliotekarki. - El odłożyła książkę i zabrała się za przygotowywanie śniadania. - Wydawała się być bardzo speszoną i stłamszoną osobą. jeśli lubi takie rzeczy nieco mnie to nie dziwi. Ciężko tu o romantyzm.
- W bibliotece raczej romantyzmu nie znajdzie.- oceniła diabliczka wstając i sięgając po szlafrok by założyć je na swoje ciało.
- Pewnie nie musi siedzieć w niej przez cały czas. Szkoda mi dziewczyny bo jest taka.. normalna.- El pokroiła ser, chleb i mięso, które udało się jej kupić. Do tego wyjęła nieco owoców. - Niestety nie mamy kawy.
- Kupimy dziś.- odparła z uśmiechem diabliczka pomagając przy śniadaniu.
- Tylko w czym ją parzyć. Przydałby się samowar. - El rozejrzała się po pokoju po czym przysiadła przy stole i zabrała się za jedzenie. - Tylko niech się najpierw pensja pojawi.
- Może uda coś skombinować w kuchni. Albo od innych pokojówek.- odpadła diabliczka pałaszując swoją porcję.
- Może. - El uśmiechnęła się. - A dziś możemy skoczyć na kawę do kuchni i potem udać się do pracy.
- W sumie byłoby miło.- odparła radośnie diabliczka kończąc posiłek.
Czarodziejka, także dokończyła jedzenie i zabrała się za ubieranie w strój pokojówki. Włosy znów upięła wysoko wiążąc je w ciasny kok.


Po kilkunastu minutach gotowe do pracy opuściły swój pokój. Trzymając się za dłonie. Skierowały swoje kroki ku jadalni dla służby. W której to wydawano kawę. Czarną jak asfalt, gorącą jak lawa i mocną… bardzo mocną. Jak się okazało śniadania wydawano, mięsiste jak wszystkie posiłki tutaj, ale wydawano wraz z kawą.
El uznała, że poradzi sobie bez kawy ale uprzedziła diablicę, że jakby co na nią poczeka.
Frolica swoją kawę wypijała powolnymi łyczkami, wyraźnie rozkoszując się każdym łyczkiem z rozmarzoną miną
- Kawę przynajmniej robią dobrą.- pochwaliła.
- Mogę łyczka? - Spytała El zerkając niepewnie na gęsty płyn.
- Tak.- odparła diabliczka podając swoją filiżankę.
El upiła niewielki łyk kawy.
- Mocna… - mruknęła oddając naczynie Frolicy.
- Taka jaką lubię. - zdradziła diabliczka z szerokim uśmiechem na twarzy.
To jakoś nie zaskoczyło czarodziejki. Mocna kawa, tłuste jedzenie i bolesny seks. Diablica była tak różna od niej.
- Ja wolę delikatniejsza kawę. - Przyznała się przed współlokatorką.
- Każdy ma swoje guściki. To bierzemy się za sprzątanie?- zapytała wesoło diabliczka zerkając na El.
- Po to tu jesteśmy. - Czarodziejka przytaknęła.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline