Było to coś, na co Axel po cichu liczył, ale czego się, prawdę mówiąc nie spodziewał. A przynajmniej nie do końca.
Rozwiązanie nadeszło z niespodziewanej strony. Bo któż mógł oczekiwać, że posypanego prochem rycerza zaatakuje płonący Leonard.
Faktycznie wystarczyła iskra, by wyłączyć Ulfhednara z gry. Chwilowo przynajmniej, ale Axel miał nadzieję, ze kompani dokończą dzieła - skrócą cierpienia podpalonego rycerza i wyślą go w objęcia Morra.
On sam miał inne plany.
Ściągnął pelerynę i zaczął gasić Leonarda, bowiem śmierć kompana w płomieniach nie leżała w jego zamysłach.