Teraz to brzmi jak „bez urazy”, który to zwrot sam skrytykowales.
Anyway, nie trzeba mi udowadniać że w stresie mam problemy z myśleniem i podejmowaniem logicznych decyzji, bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę. A nieprzewidziane sytuacje wywołują u mnie stres na bardzo wysokim poziomie, bez względu na powagę sytuacji. Może być i błaha, mogę nawet mieć racje - stres ten sam. Tak już mam. Potem zostaje już tylko poczucie winy. Udowadnianie mi że nie jestem nieomylna można darować. Mam o sobie i tak gorsze mniemanie