Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2020, 10:04   #15
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
Marlo poczuł się lepiej. Zrobił co mógł. Poinformował kogo trzeba. Nikt przecież nie oczekiwałby chyba, żeby osobiście stawił czoła tym… tym… potworom!
Wciąż wstrząśnięty wracał do siebie. Mało brakowało, a miałby wypadek, bo z przeciwka mknęły akurat cztery sportowe samochody. Wyminął je w ostatniej chwili. Cholerne nielegalne wyścigi. Plaga nocnego miasta. Ktoś powinien z kimś o tym porozmawiać…
Wreszcie znalazł się w znajomych czterech ścianach. Stres go nie opuszczał, ale przynajmniej poczuł się bezpieczny. Tu nic złego nie mogło mu się przytrafić, prawda?
Wampir dyszał ze strachu. To było silniejsze od niego. Tak, zostawił Noctrum. Tak zwiał jak pies z podkulonym ogonem. Ale… No ten gość rzucił nim jak szmacianą lalką i wyrwał mu cholerne drzwi z auta. Dziwi z cholernego auta. Co mógł zrobić? No co? Był sam dałby się tylko głupio zabić a tak mógł trochę pomóc i… Nagle… W ostatniej chwili skręcił kierownicą unikając czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka wozem. Rozpaczliwą chwile trwała nim odzyskał kontrolę nad samochodem.
Zirytował się. Na serio skończy ten proceder chociażby miał przekupić każdego gliniarza w tym mieście żeby wreszcie zaczął robić swoje.
W końcu był u siebie. Niby mógł odsapnąć, ale nie potrafił. Zadzwonił szybko po dziewczyny, żeby przyszła. Żeby wzięły towar i żeby mógł się poczuć lepiej. Przejrzeć w ich pełnych podziwu oczach. Zobaczyć kogoś kto mógł uratować własną mentorkę, a nie uciekał z podkulonym ogonem nerwowo oglądając się za siebie.
I… Po kilku nerwowych chwilach kobiety przyszły. Uśmiechnięte, odstawione w najlepsze kiecki. Ciepłe. Żywe. Z nimi czuł się bezpieczniej. Z nimi mógł zasnąć. Może ugryzł jedną. Albo dwie, żeby zapomnieć. Uspokoić się. Móc pomyśleć. Powinien o tym z kimś porozmawiać… Spojrzał na godzinę… Nie…. dzisiaj już nie zdąży… Zresztą… Na serio miał już dość. Załatwi to jutro... Jak tylko się obudzi....

===

Kolejna noc nie zaczęła się lekko. Obudził się z pewnego rodzaju kacem. Może za dużo wypił, może to wyrzuty sumienia, może mieszanka obu. Nie był pewny. Nie miał jednak czasu się zastanawiać. Elizabeth Maxwell, jego "sekretarka", była jak zwykle na czas, jak zwykle poważna i zdeterminowana. Podsuwała mu pod nos dokument za dokumentem, streszczając, co każdy zawiera, a on słuchał jednym uchem a wypuszczał drugim i podpisywał machinalnie. Z odrętwienia wytrąciła go dopiero kwestia wyboru nowego szefa ochrony Szklanej Wieży.

- ... jeśli nie ma pan kogoś na oku, to pozwoli pan, że przedstawię kilka kandydatur. Zebrałam informację na temat tych osób i wydają się spełniać kryteria niezbędne dla zajęcia tej niezwykle odpowiedzialnej i trudnej pozycji wymagającej tak twardej ręki co kreatywnego podejścia… - spojrzała ukradkiem na swojego szefa, aby ocenić, czy wciąż ma jego uwagę.

Marlo przeniósł spojrzenie na kobietę. Był poważny jak nigdy.
-Elizabeth. Ktoś… ktoś będzie próbował mnie zabić. Ja… coś w nocy widziałem. Możliwe że moja przyjaciółka nie żyje. Kogokolwiek mi polecisz to nie może być byle kto. Musimy teraz podwoić albo potroić wydatki na ochronę. I zapomnij o jakiś paralizatorach czy zwykłych glockach. Potrzeba mi broni która nie zrobi dziury w ciele a rozwali przeciwnikowi łeb jak no nie wiem… jak maczeta arbuza! - westchnął nerwowo pocierając skronie.
-No w każdym razie rozumiesz mnie nie? Coś do polowania na grubego zwierza, np. słonia. Mogą być też miotacze ognia. I potrzebuje takich ludzi na już na teraz! - nerwowo zaczął krążyć. Przypomniał sobie co mówiła mu Noctrum.
-I psa. Duże bydlę. Im większe tym lepsze. -zastanowił się chwile.
-Może być dog niemiecki. Są kurewsko wielkie nie? - potarł się po podbródku.
-I może jakieś granaty? - wyciągnął telefon by zadzwonić do Noctrum. Może… Może wczoraj jednak uciekła i niepotrzebnie się zadręcza? Do Elizum też musi podjechać rozmówić się z resztą, opowiedzieć co zaszło. Tak wypadało.

Elizabeth wysłuchała swojego szefa z kamiennym wyrazem twarzy. Następnie wzięła teczki kandydatów, które chciała mu zaprezentować i odłożyła je na róg biurka, poprawiła, by leżały równo, po czym wyjęła ze swojej aktówki jeszcze jedną teczkę, tym razem czerwoną i położyła ją przed Ethanem.
- Jeśli sytuacja jest tak poważna, to sugeruje zatrudnienie dodatkowego osobistego ochroniarza, któremu przekażę się specjalne przywileje w zakresie nadzorowania działań całej pańskiej ochrony. Oto akta Aleksandry Arihri. Bliskowschodnie pochodzenie. Służba wojskowa, kariera policyjna. Przeszła do sektora prywatnego w związku z oskarżeniami o nadużywanie siły i podejrzeniami klinicznej paranoi. Dobre referencje. Jeszcze lepsza reputacja. Ochraniała luksusowy jacht w Panamie przed atakiem piratów. Wyszła cało z walki z włoską mafią w Nowym Jorku. W Brazylii starła się z jakąś grupą paramilitarną, która chciała porwać żonę jej pracodawcy. Ostatnio zarządzała ochroną jakiejś rezydencji na Kubie, ale obecnie szuka nowego pracodawcy, bo poprzedniemu wpakowała kulkę, gdy próbował ją molestować. Należałoby obchodzić się z nią ostrożnie, ale poza tym sprawia wrażenie, że nie pokona jej nic mniejszego od małej armii z siłami pancernymi i wsparciem lotnictwa - Elizabeth pozwoliła sobie na drobny żart.
- Możemy się również zwrócić do przebywającej w mieście grupy najemników "Login restrictions". Ich stawki są bardzo wysokie a sposób działania dość ekscentryczny, ale są jednocześnie bardzo skuteczni i niezwykle uczciwi, co w tym zawodzie jest zrozumiale doceniane.
- Jeśli zatwierdzą pan te kandydatury, czym prędzej zajmę się nawiązaniem kontaktu. Przekażę też ochronie pańskie zalecenia co do zwiększenia poziomu zabezpieczeń i zachowania szczególnej ostrożności. Tymczasem sugerowałabym pozostanie na miejscu i może nawet zwrócenie się o pomoc do pańskich wpływowych przyjaciół. Komendant Galavar na pewno nie odmówi podstawienia kilku radiowozów do obserwacji okolicy.

Marlo popatrzył na kandydatkę którą dostał i… Nie łudził się że ona da radę powstrzymać tych dwóch gości jaki spotkał wczorajszej nocy. No bo jak by mogła? Jak on nie dał rady. A on był przecież wampirem, szybkim silnym i wysportowanym. Ale… No tamci goście to była zupełnie inna bajka. Inny kaliber. Jednak... jeśli dałaby mu kilka dodatkowych sekund to mógłby uciec. Jak poprzednio. Tamtych dwóch było dobrych. Ale nie byli wszechmogący. A może… Gdyby dał jej swoją krew… To… Może byłaby w stanie nawet z nimi walczyć.
- Zgoda ściągnij tą Arihri i tych Login restrictions i daj im tyle ile zażądają.
A kiedy sekretarka wspomniała o komendancie podniósł na nią głowę i zastanowił się czy policja może mu coś dać. I… Generalnie uznał że obecność większej ilości ludzi to na ogół dobry straszak.
- Dobra. Jeśli chodzi o policję to pomyślę. I Elizabeth. Weź mi jeszcze tego psa i… Może przyprowadź tu jakiegoś psychologa, psychiatrę no nie wiem kogoś z kim mógłbym porozmawiać. Ja naprawdę nie czuję się najlepiej po tym co zaszło. - powiedział masując skronie.
W końcu wziął się w garść i wybrał numer Noctrum. Czekając czy odbierze.
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline