Wydarzenia na Nar Shaddzie były już ledwie mglistym wspomnieniem, bolesnym lecz mglistym. Na szczęście przeżyli, a przynajmniej podstawowa załoga Templara. To było ważne choć żal było trochę statku, który wiernie im służył przez długi czas.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Ich nowa mocno zmodyfikowana koreliańska fregata typu YT-1760 była całkiem niczego sobie. Była szybsza i zwrotniejsza, a arsenałem zamontowanej broni i tarczami przewyższała stary statek. Tylko ta nazwa... "Stella". Nie podobała się Draugowi. Nawet nie pamiętał skąd się wzięła, jednak wybitnie mu nie leżała. Jakaś tako mało męska była może, a już na pewno nie mogła budzić szacunku.
W poszukiwaniu nowego zlecenia dotarli do planety Nipponni. Wiele światów już łowca widział jednak piękno wszechświata nie przestawało go zadziwiać.
Wylądowali w doku. Draug ufał, że zanim spotkają się z umówionym kontaktem będzie chwila na rozprostowanie gnatów. Fotele na statku były wygodne, ale nie na dłuższą metę. Wychodząc z kabiny niemalże zderzył się z SIDem. Nie mógł jeszcze przywyknąć do tej jego nowej powłoki choć nie mógł zaprzeczyć jej niewątpliwym zaletom.
Mieli się tu spotkać z kimś o imieniu Vesper Skye. Chwilowo jednak Draug nie widział potrzeby pośpiechu.
-
Kelsan masz ochotę na małego drinka czy dwa w pobliskim barze? Przypuszczam, że obu nam to dobrze zrobi. Robota nie zając - nie ucieknie. - Rzucił przez ramię do swojego przyjaciela.