Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2020, 19:05   #408
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Twój dar jest cenny, nieznajomy. Przyjmuję go - powiedział Bogumysł gestem przywołując uwagę świty.
- Dobra wola to jednak za mało. Wchodzisz tu ot-tak i chwalisz się informacjami, za których posiadanie powinieneś wisieć. Powaga zgromadzonego tu rycerstwa jest wystarczająca, by osądzić twe czyny na miejscu. Być może jednak potrafisz podać powód, dla którego powinienem okazać zaufanie?
- Powaga zgromadzonego tu rycerstwa powinna zachować siły na walkę z bestiami, w których nie uświadczysz człowieczeństwa Inkwizytorze -
powiedział ciemnowłosy.
- W tych lasach odradza się zło sprzed wieków. A wilkołaki zranić możesz jedynie srebrem. W tej sakwie jest równowartość setki srebrników. Idźże inkwizytorze i poproś o setkę srebrników od Guntera, albo od lokalnej szlachty. I powiedzże, że to na walkę z wilkołactwem. Wtedy dojrzysz ile w nich dobrej woli.

Mężczyzna stał wspierając się i długą podróżną laskę. Bogumysł nie wątpił, że w przypadku ataku zbójców na trakcie mężczyzna mógł użyć jej jako broni. Lecz nie miałby szans w walce z przeszkolonymi zbrojnymi. Przy jego pasie jednak wisiał miecz na taką okazję. Pomieszczenie nie było wielki. W dodatku ciasno zastawione przez ławy przy których nie było teraz gości. Pochwycenie ich darczyńcy nie powinno być problemem, choć mogło zaowocować rannymi. Jednym, może dwoma. Inkwizytor raczej wątpił w to, że chudy mężczyzna może być na tyle niebezpieczny, żeby zabić kogoś.
Poza tym karczma miała posadzkę zbitą z desek, więc nie groziły im też nagle pojawiające się ruchome piaski.

- O jakim źle mówisz? I kto je wspiera, bo samo odrodzić się wszak nie może - zapytał inkwizytor wstając.
Mimo zmęczenia jego ciało momentalnie przygotowało się do walki na skutek wizyty nieznajomego. Ciemnowłosy przysunął się bliżej ławy, na której nadal parowała z misek gorąca kasza. Ich kolacja trwała w najlepsze, choć teraz nikt nie próbował kontynuować jedzenia.
- Z zachodu przybył nieumarły mag. Mistyk. Istota, która wzięła w posiadanie umysł Guntera. Jednak są tacy, którzy chcą się mu przeciwstawić. Dlatego właśnie ów mag wezwał na pomoc okoliczne bestie. Musicie się wystrzegać tych, co szczególnie związani z kościołem. Czarneckich.
- Niedawno spotkałem dwoje takich, którzy choć wskazywali zagrożenia nie potrafili swych tez poprzeć dowodami. Czy tyś kolejnym? A może wiesz o istnieniu dowodu współpracy z biskupem tej lub innych watah? Może innej nieczystej siły? Co powiesz?
- Udajcie się do Suchodołu. Do Czarneckich. Tylko baczcie, żeby strzały w groty srebrne wyposażyć. Tam znajdziesz dowód inkwizytorze. Całą masę trzymetrowych dowodów o szponach długich jak noże.
- Nie rozumiesz mnie. Kim jesteś i czemu akurat na tym zależy?
- Nazwij mnie darem niebios w obliczu nadchodzących zdarzeń -
powiedział.
- Możemy sobie pomóc. Mistyk Cieni z katedry jest zbyt silny, żebym mógł sam stanąć z nim do walki.

- Która wataha go wspiera? -
Pytał dalej Bogumysł twardym głosem.
- Która wataha? - Oczy ciemnowłosego rozszerzyły się.
- Jak widzisz, możemy sobie pomagać. Wszystko zależy od tego, ile kart jesteś w stanie odkryć. Chcę odzyskać katedrę. Szukam namacalnego śladu popleczników Tego z Cienia. Zawsze możesz też swoje działania zakończyć w tej sali. Miej chwilę do namysłu.
- Powiedz więcej o tej innej wataże. Skąd wieść, że wilkołków więcej grup?
- Tak twierdzę, podobnie jak ty twierdzisz, że Czarneccy wspierają mistyka. Zdradzę ci dowód, gdy dasz mi więcej informacji. Tymczasem proszę bliżej, mości Czarnowski, te groty chyba lepiej nam się posłużą, gdy materiałem powleczemy broń. Proszę się wypytać czy w zajeździe znajdzie się odpowiedni warsztat.


Wojownik zabrał skarb, Czarnowłosy skinął głową.
- W Sierpcu jest istota, która nie obrała jeszcze strony w tej walce. A samej katedry nocą strzeże istota, która była krzyżowcem - mężczyzna spojrzał znacząco na Hochburga, który z krzyżowcami miał wspólną co najwyżej zbroję.
- Ale teraz jest demonem, w ciele kozła, który przybiera postać mgły. Można go zabić ogniem. Rzekniesz coś teraz o wataże? Wszak dowodów nie mogę dać. Sam musisz je ujrzeć.
Bogumysł skinął głową i wstał z ławy.
- Jedyne novum to to, że w opar się zmienić potrafi. Niemniej rzeknę, by uczynić zadość okazaniu dobrej woli. Wilkołaki spod Broku wiedzione przez rudowłosą zamierzają spalić katedrę, by zwalczyć tego demona. Próbują tego wbrew woli Inkwizycji - mówił powoli, krążąc wokół stołu. Nagle przystanął.
- A teraz odpowiedz: wesprzesz mnie w odcięciu Czarneckich od Płocka?
- Nie wystarczy Czarneckich odciąć. Ta rodzina powinna spłonąć Inkwizytorze. A pamięć o nich wymazana. Jutrzejszej nocy będę w Suchodole. Ty, będziesz już wiedzieć co i jak dzieje się na miejscu. Powiesz mi wtedy jakiej pomocy oczekujesz.
- Do zobaczenia. Zrób mi proszę tę grzeczność i nie znikaj w oparze siarki, gdy ludzie patrzą.
 
Avitto jest offline