Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2020, 19:32   #107
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że wątek konwersacji już jest otwarty i jeśli ktoś ma czas z doskoku, już może sobie tam pisać. Christo rozpoczął rozmowę z Alecto, włączyli się Ramirez, Amelia i Bell. Do czwartku wciąż sporo czasu, jakby ktoś znalazł choćby pięć minut, zawsze może tam coś dopisać od siebie.

Poniżej dotychczasowy kształt wspólnej scenki

13 Martius 816.M41, apartamenty Winter Corax

Barca wbił błyszczące posępną ekscytacją oczy w twarz białoskórej Nawigatorki.

- Czy to możliwe, by ten heretyk był ciągle w pobliżu? - wyrzucił z siebie seneszal - Może powtórzyć atak, by dokończyć swego dzieła?

- Nie sądzę - Alecto pokręciła z lekkim wahaniem głową - O ile nie posiłkował się artefaktem potęgującym jego moc, musi być wyczerpany. Takie paranormalne manifestacje niosą ze sobą wysoką cenę.

- A oni… - Christo urwał na chwilę spoglądając kolejno na Winter i Ahalliona - Jakie jest prawdopodobieństwo, że ulegli… mutacji?

Prezbiter odnotował w pamięci fakt, że głos seneszala, na co dzień zawsze opanowany i pozostający pod rygorystyczną kontrolą, tym razem wyraźnie zadrżał.

- Tego nie da się stwierdzić jednoznacznie, nie tak szybko - Alecto ponownie odpowiedziała z nutą bezradnego wahania - Jak sam widzisz, nie można dostrzec u nich śladów zewnętrznych wynaturzeń. Ale psychika to coś zupełnie innego. Potencjalna korupcja może pozostawać głęboko ukryta…

- To absurd! - krzyknęła Amelia de Vries nie bacząc na roszące jej czoło krople lodowatego potu - Jak śmiesz twierdzić, że moja pani została spaczona! Powinnam ci wyciąć ten heretycki język!

Barca poruszył się błyskawicznie, stanął pomiędzy arcymilitantką i Xan’Tai, położył rękę na ramieniu de Vries. Amelia odtrąciła ją bez śladu wahania, epatując żołnierską agresją i rodowym fanatyzmem.

- Panuj nad sobą! - syknął Christo zerkając ponad ramieniem Amelii na Ramireza - To niczemu nie służy! Musimy zachować trzeźwość osądów!

- Ma rację - powiedział zimnym tonem Ramirez. Medyczny mechadendryt był wczepiony w komorę stazy Winter Corax. Sam Wizjoner Silnika nie poruszył się, jakby baterie w jego pancerzu były wyczerpane.

- Tylko opanowanie pozwoli nam przetrwać tę sytuację. Wszystko musi przebiegać wedle procedur. Ponieważ miejsce Lady Kapitan jest na mostku, to procedury mówią o tym, że jej obowiązki w zakresie zarządzania załogą powinien teraz przejąć Nadsternik, prawda?

Ramirez uniósł jedną brew i wreszcie odwrócił się w stronę Seneszala.

- Oczywiście, panie Garlik, będzie to władza w istotny sposób ograniczona, gdyż nie będzie mógł pan wejść w kompetencje nikogo z tu obecnych. A jednak mamy ze sobą ponad dwadzieścia pięć tysięcy dusz, które nie powinny dowiedzieć się o stopniu czasowej niedyspozycji lady kapitan. Mamy też tysiąc pielgrzymów, którym chwilowo będą musieli służyć zastępcy Ahaliona.

Ramirez westchnął głęboko.

- Na ile możliwe jest wyśledzenie zamachowca? - Tym razem odziany w szkarłat techkapłan patrzył na przemian to na Bellitę, to na Alecto.

- Nie pozostawił mentalnego podpisu - potrząsnęła głową Nawigatorka - Ani żadnego przekazu. Być może zdołałabym rozpoznać jego psioniczną sygnaturę, jeśli ponownie zamanifestuje moc w innym miejscu albo czasie. Teraz jednak… nie da się go wyśledzić jedynie na podstawie tej gasnącej aury. Energia Immaterium nie jest rejestrowalna na większości sensorów, nie można jej śledzić wstecznie. Przynajmniej nie z użyciem środków, które my mamy do dyspozycji.

- To znaczy, że wciąż nie możemy uznać zagrożenia za byłe - wtrącił Christo - Ten heretyk może mimo wszystko uderzyć ponownie. Albo może mieć równie utalentowanego wspólnika. Boże, wybacz mi słowo talent. Sądzę, że powinniśmy podwoić dystans dzielący nas od wszelkich innych jednostek w przestrzeni systemowej.

- Myślę, że przede wszystkim nigdzie na zewnątrz nie może wyjść informacja o tym, że zamach udał się w najmniejszym stopniu. Wtedy będą chcieli dokończyć dzieła. I wpadną w nasze sidła. - Wypalił Szaman Silnika.

Bell stała z boku zasmucona. Spóźniła się… jednak.. czy miała szansę zdążyć?

- Pan pokazał mi czarną różę w wizji… uprzedziłam milady o niej - Powiedziała cicho - Lady ściskała ten kwiat w swej dłoni - przyjrzała się wszystkim zebranym - Szlachcianka trzymająca różę była początkiem… dalej była wędrówka. Uważam, że.. powinniśmy dokończyć misję na którą się zgodziła. Wierzę, że Bóg-Imperator da szansę na jej przebudzenie, jeśli się nie zlękniemy. Jeśli będziemy wierzyć.

Kto ma ochotę, może dopisywać kwestie swojej postaci do gdoka.
 
Ketharian jest offline