Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2020, 20:02   #872
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ktoś powiedział kiedyś, jeśli nie możesz wygrać ze swoim wrogiem, zaprzyjaźnij się z nim. Na co pewien elf Almanakh spytał, a czy nie lepiej i prościej po prostu wynająć dobrego zabójcę? I tu narodziła się inna kwestia, bowiem tamten ze śmiechem i zakłopotaniem odpowiedział, że nie każdy ma tyle pieniędzy. Wówczas elfowi nasunął się wniosek, że przyjaźnie ludzi biorą się z braku pieniędzy. Mówią nawet, przyjaciół poznaje się w biedzie. Skądś to powiedzenie musiało się wziąć, albowiem na pewno nie ze słynnego ludzkiego altruizmu wobec własnego gatunku. I czyż zatem to prawda? Czy ludzie bogaci nie mają przyjaciół ale mają sukcesy i spełnione cele, zaś biedni mają przyjaciół i przyjaźnie, tylko po to aby chronić się przed wrogami? Czy zatem należy się smucić brakiem przyjaciół, czy jest to powód do radości i dumy oznaczający dostatek i brak wrogów? Mówią też, aby trzymać przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Elf Almanakh zatem ocenił, iż często ludzkie przyjaźnie są strasznie przereklamowaną, kłopotliwą, manipulacyjną i egoistyczną próbą radzenia sobie z wrogami. Im dłużej się żyje, tym częściej i wyraźniej się to zauważa.
Czy leszy był lub chciał być waszym przyjacielem i sojusznikiem? Chwilowo zanosiło się na co innego.
Zadziwiająco dobrze poradziła obie Kiti. Jej szalone wierszyki czy inne bojowe jeżenie się i ujadanie sprawiły, że chmara wydzierających się wron i kruków uciszyła się stopniowo, a potem ptaki, jeden po drugim, wylądowały na ziemi wokół wilczycy. I przyglądając się jej, przekrzywiając te swoje łepki i gapiąc się tymi oczkami, zaczęły za nią wędrować. Podejrzanie, otaczając ją od tyłu, co prawda, ale w ciszy, spokoju i bez agresji jaką przed chwilą okazywały. Zaskakujące…
https://www.youtube.com/watch?v=NstPHbrOsos
Tygrysołak kontra leszy. Nie, serio. Na kogo byście obstawiali? Leszy nie należy do zbyt ruchliwych ani szybkich stworzeń. Generalnie liczy z reguły na to, że w momencie gdy wyjdzie z leśnej gęstwiny z tzw. znienacka, każdy grzybiarz, myśliwy czy kłusownik rzucą się natychmiast do ucieczki, dostaną zawału lub paraliżu ze strachu. A potem wystarcz go opleść korzeniami i gotowe. Z tygrysołakiem ten partyzancki numer zdecydowanie nie przeszedł. W momencie gdy element zaskoczenia i puszenia się odpadł, znaczenia nabrało kto ma więcej szybkości, brutalnej siły i ostrzejsze pazury. W impecie starcia z tygrysołakiem leszy wyglądał jak przerośnięty strach na wróble. W pewnym momencie Dirithowi udało się wręcz powalić wysokie, ale [dosłownie] patykowate monstrum na ziemię, na co babuszka obserwująca wszystko aż westchnęła głośno w szoku.
- Oż ty franco!... – syknął Ill, kiedy jeden z wilków skubnął go za nogę.
Drugi skubnął z drugiej strony. Ciężko powiedzieć, czy wierszyki Kiti, zaklinanie wron, czy zrobienie drapaka dla kota z leszego tak wybiły Illa z rytmu, czy też nie był za bardzo w formie. Kiti rzuciła zaklęcie uleczenie, które podziałało.
- Przynajmniej teraz działa… - mruknął Ill. – Przynajmniej tyle wiemy…
- Dobrze… - szepnęła babuszka poddając się. – Widzę, że się myliłam…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline