Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2020, 09:57   #13
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Kordian w ułamku sekundy spostrzegł ruchy szeryfa, z gracją tancerza poruszał się między kanitami, by stanąć przed Katarzyną, zanim gangrel go powstrzyma, nie było to już kwestią chęci uczestnictwa w farsie, ale ekscytującą grą. Przysiągłby, że Osnowski użył dyscyplin, zjawiwszy się na wprost jego piersi, niczym niecierpliwy kochanek,. Bleinertowi nawet na myśl nie przyszło użyć mocy w Elizjum, odnosił wrażenie, że w kraju nad Wisłą panują nader barbarzyńskie obyczaje, a jedynym, na nie remedium jest przestrzeganie etykiety. Spłoszony spojrzał na Alicję, wciąż w ramionach Tremere, zły na siebie, że do tego dopuścił, sam powinien ją chronić, pomyślał. Gdyby nie ta potrzeba, z pewnością spróbowałby czmychnąć między nogami szeryfa, choćby po to by zagrać mu na nosie, a może i rozbawić rozhisteryzowane towarzystwo. Zdając się jednak na rozum i pragnienia, dostąpił do pary brytyjczyków jak oczekiwał Osnowski i pozwolił poprowadzić się do Księcia. Cóż było robić, to w końcu był jego poziom.

Osnowski wyprowadził przed teatr trójkę wampirów bacznie ich obserwując. Miejscowa bohema została sama w oparach informacyjnej mgły przyzbierającej od momentu słów szeryfa nowe kształty, których trójka wampirów mogła się już tylko domyślać. Nie trzeba było jednak być geniuszem, żeby móc przewidzieć, że jedno zdanie Gangrela zostanie przyobleczone zarówno logicznymi teoriami jak i wartymi funta kłaków plotkami.

Na ulicy Sienkiewicza, normalnie zamkniętej dla ruchu kołowego czekał czarny Mercedes klasy S i tym autem cała czwórka z kierowcą dostała się do pobliskiego dworku Honigmanna. Zostali poprowadzeni tymi samymi korytarzami do tego samego gabinetu, w którym za pierwszym razem każdy z nich z osobna spotkał księcia. Sam Karski siedział za biurkiem podpalając cygaro. Szeryf zamknął drzwi i stanął tak, aby nikt nie mógł wyjść. Krzysztof odczekał chwilę celebrując smak tytoniu, po czym poprosił grzecznie:

-Możesz nas zostawić samych, dziękuję.

Gangrel był trochę zdziwiony, ale wykonał polecenie, cicho rzucając na odchodne w stronę młodych kainitów:

-Będę miał na was oko…

Karski odczekał jeszcze chwilę spokojnie delektując się cygarem, lecz bacznie obserwując swoich gości. Nikt nie odważył odezwać się przed księciem. Krzysztof odezwał się w końcu spokojnie:

-Jak już dobrze wiecie dziś w nocy zamordowano Macieja i pewnie się domyślacie, że mój szeryf już rozwiązał tę zagadkę i znalazł podejrzanych, winnych. Czy pozostaje mi cokolwiek innego jak zwyczajowo ukarać tych, którzy podnieśli rękę na sługę Camarilli i zarazem pozwolić zaznać miejscowym nieco igrzysk, a kilku szczęśliwcom nieco smakowitej rozrywki?

Karski wstał i podszedł do okna z cygarem w dłoni:

- Oczywiście to pytanie retoryczne. Nie potrzebuję waszej opinii jak sprawować władzę w swojej domenie. Daleki jestem jednak od ferowania tak szybkich osądów jak mój szeryf i zanim przejdziemy dalej zapytam czy macie coś na swoją obronę?

Bleinert szczęśliwy, że nie wtrącono go od razu do studni, bo podobne historie słyszał o tej krainie, grzecznie wysłuchał Karskiego, równie godnie jakby wysłuchał wyroku śmierci wiecznej, już miał wybiec z odpowiedzią na pierwsze pytanie, kiedy Książę kontynuował. Zdało sie dobrze, że nie wyrzekł tego co myślał. Kontynuując sukces pierwszego milczenia, przeniósł go na drugie, ale milczeć po trzeciej wypowiedzi byłoby i prostactwem i głupotą. Spoglądnął tylko na parę, którą wplątał w historię, jak mniemał swoim ekstrawertyzmem. Postąpił krok do przodu.

- Musielibyśmy wiedzieć co usprawiedliwiać. Oczywiście jasnym jest, że oskarżono nas o śmierć Macieja, a asumptem do tego była nasza absencja w pierwszej części wieczoru. Do jej przyczyny z pewnością możemy dojść, ale w przód muszę poprosić o akt oskarżenia, bym mógł dowodzić naszej niewinności, podając albi. Cóż przypadek, przyszedłem wcześniej i obserwowałem towarzystwo przed teatrem z parku, nikt tego nie poświadczy, ale mogę wymienić ostatnich kanitów, którzy weszli do elizjum. Nie wiem naturalnie, kiedy zdarzyła się zbrodnia, ale nosze, że niewiele wcześniej, kiedy spokrewniony już się przebudził. A skoro tak przypuszczam, że z jakiś powodów mamy pewność, że zbrodni dokonał wampir, skoro oskarża się spokrewnionych. - wytrzymał dłuższą chwilę - Są przecież metody, by dociec motywów i przyczyn zbrodni, my w Carrmili jesteśmy do tego przeznaczeni. Takie problemy w Glasgow bywają rzadkością, wnoszę więc, że i tu jest to odosobniony przypadek. Wszystkich zdziwiły bo zapewne zbyt entuzjastyczne ferowanie wyroków.

Po chwili zmiąwszy rąbek koszuli dodał - Gdybyśmy we trójkę tę ohydną zbrodnię uknuli, nie szukałbym tak chętnie towarzystwa Alicji i Philliopa na przyjęciu. Nie mówiąc już o kompletnym braku motywu, on wszak jest motorem nieszczęścia, które dotknęło naszą - podkreślił - społeczność.

- Cieszy mnie twój wywód Kordianie. - Karski uśmiechnął się do toreadora, po czym spojrzał na Alicję, jakby zawiedziony, że to ktoś inny niż Ventrue przejął inicjatywę, ale kontynuował dalej: - Jak już wspomniałem sam nie jestem przekonany o waszej winie, tylko widzicie, problem leży gdzieś indziej, a który chciałem wam uzmysłowić ostatnim pytaniem. Takie insynuacje posypią się na was zaraz po wyjściu stąd. Ten gangrel może nie był jakoś specjalnie popularny, ale oskarżenie czy to prawdziwe czy nie, jest oskarżeniem, a dla niektórych, to może być wystarczający powód do eskalacji, nieważne czy powodowanej chęcią zemsty czy wyładowania innych emocji lub frustracji. A ani ja, ani tym bardziej wy nie chcecie, żeby odnaleziono kolejne ciała gdzieś w ciemnym podwórku, prawda?

Pytanie zawisło znów w ciszy, ale Alicja, Phillip i Kordian dobrze wiedzieli, że groźba tyczyła się bardzo konkretnych trzech ciał i każde z nich miało nadzieję, żeby zwłok była co najwyżej para, a nie trio. Karski dodał:

-Mogę wam pomóc i sprawy mają szansę przybrać dużo lepszy obrót. Żaden to dla mnie interes, jeśli w domenie ginie wampir, a oskarżenia padają pod adresem bogu ducha winnych kainitów. Wyciągam więc pomocną dłoń i sugeruję żebyście założyli koterię i znaleźli winnego. Ja z kolei użyję swoich wpływów i poinformuję wszystkich, że pracujecie z mojego polecenia nad sprawą. To powinno zagwarantować wam względną nietykalność, przynajmniej na jakiś czas. Znajdziecie winnego, tym samym oczyścicie się z zarzutów i zapewne dacię się poznać wszystkim z lepszej strony niż potencjalni mordercy. Nie uda wam się… No cóż, wtedy będziemy się martwić.

Post pisany wspólnie z Nanatarem

 
8art jest offline