Arthmyn cierpliwie i z uwagą wysłuchał tego, co mówi doktor. Słowa nie były zbyt zachęcające, ale dostarczały wiele informacji o okolicznych terenach. Czy raczej znajdujących się w okolicy kłopotach i przeciwnościach, na jakie można się natknąć.
-
Dopiero idziemy po świeże mięso - odparł na "odkrywcze" stwierdzenie szczurołaka.
Jeszcze tego by brakło, żeby szczurowaty nadgryzł jakiegoś pacjenta...
* * *
- Zdecydowanie nie mam zamiaru sprawdzać prawdziwości słów doktorka - powiedział, nie podchodząc za blisko do kamiennego kręgu. -
Zresztą uważam, że wściekły duch kucharza raczej nie będzie posiadał interesującej nas wiedzy.
Lekko się uśmiechnął, po czym ruszył w stronę drzwi.