- Hm... - Umorli zastanowił się przez chwilkę. Nie chciał, podobnie jak Arthmyn, podchodzić do kociołka, ale wizja niespokojnej duszy, której nikt nie pomógł kłóciła się z jego paladyńskimi ślubami - Wielka szkoda, że nie możemy dla niego czegoś zrobić. Nawet nie wiem czego, ale... czegoś - dokończył nieco niezgrabnie. |