Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2020, 07:49   #19
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Starsza pani uśmiechnęła się szerzej.
- Dobry rocznik, miałam Dodge Challengera z tego roku, Redline - oczy jej zabłysły do wspomnień - właź - zaprosiła go do środka.

Dom był mały, a raczej zagracony, pewnie sprzętem zebranym z innych domów. Nic specjalnie cennego, dużo różnego rodzaju sprzętu domowego, wyposażenia kuchni, mebli i tym podobnych rzeczy. Żadnych chodliwych gambli. Po co komu mikser, jak nigdzie go nie podłączy. Skrzyżowanie domu i magazynu, standard, gamble zamrożone w śmieciu. Zszarzałe ściany, jeszcze ciemniejszy sufit. W największym pomieszczeniu, z otwartą kuchnią, stał piec, prosta koza zespawana z blachy, opalanej drewnem
- Myślisz że w Appalahach wszystko leci na węglu? Trudno jest to wykopać, Tyler z Maxem dwa lata temu wgryźli się w górę dwie mile stąd, ale tuż przed zimą musieli coś źle zrobić i im się to wszystko zawaliło, na szczęście w nocy.

Piec był obmurowany cegłami, dla kumulacji ciepła. Zaprawa, chyba wapienna, była w wielu miejscach wykruszona. Fachowiec tego nie robił, ale skąd niby wziąć porządne materiały. Za drzwiami na taras, przeszklonymi, z zewnętrzną siatką na owady, widział murowaną kuchnią, coby w lato nie nagrzewać dodatkowo środka. Teraz garnki i inne takie stały na piecu, nad którym zamontowano płytę do grzania.

Na stole stała lampa naftowa, zgaszona. Jedno z mniejszych okien zastąpiono płytą z wywietrznikiem. Komin od piecu prowadził w górę, widać było miejsce gdzie rurę włączono w oryginalny ciąg. Na rurze zamocowane dodatkowe żebra, dla lepszego oddawania ciepła. Ten kto to budował (w późniejszej rozmowie wyszło, że w Avonmore jest taki fachowiec, może nie specjalista, ale bardzo kreatywny.

Hector podzielił się konserwą. Jackie po pół godzinie postawiła przed nim talerz, na nim ta konserwa, zawartość przysmażona, do tego trochę cebuli i kapusty. W słoiku obok był chrzan. Był też chleb, w miarę płaski placek w rodzaju pity, ale w smaku Hector wyczuł dodatek ziemniaków. Jackie miała to samo. Na jedzeniu i rozmowie zeszło im do wieczora. W Caligine nie było nic. Dosłownie. W kościele nie było księdza, był w czwartki do dwa tygodnie. Mieszkały tu jeszcze cztery rodziny, nie licząc Jackie. Byli jeszcze Paul oraz Mi. W tym miescu Jackie kręciła głową. Jako nastolatka chciała być Punkiem ale rodzice jej nie pozwolili. Stwierdziła że to nawet dobrze. Paul i Mi, przy czym w tym związku to Mi dowodziła, byli Caliginowskimi punkami, chcącymi wyjechać do Detroit, bo tam niby jest większy świat. Mi jest pyskata, a Paul da się zagonić do roboty. Hectora ucieszyła bardzo pożądana przez niego informacja o złomowisku, ale Jackie po chwili ostudziła jego ambicje. Do mieszkańców Caligine można by doliczyć Boba wariata. Facet w dwudziestym pierwszym stracił rodzinę i lekko ześwirował, zamieszkał w elewatorze przy linii kolejowej, obok którego jest to złomowisko. Uważa je za swój teren. Nie lubi obcych, Jackie widziała go w zeszłym roku tylko raz jak wczesnym rankiem szedł gdzieś w stronę Avonmore. Dodała jeszcze, że Bob ma psa, duże agresywne bydle. Po chwili namysłu dodała, że jakby iść w drugą stronę, to jest tam stara stacja benzynowa z warsztatem, ale zamknięto ją już przed wojną.

Gospodyni wskazała mu miejsce do spania, w sąsiednim pokoju, na kanapie przy ścianie sąsiadującej z piecem. Wychodek jest w ogrodzie.
Gdy tylko zostawiła go samego, zrobiło się ciemno. Miała tylko jedną lampę.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:31.
JohnyTRS jest offline