Administrator | - Tanyr de Hayrys - przedstawił się mag, do słów dołączając odpowiedni ukłon. - To dla mnie zaszczyt i przyjemność móc poznać Waszą Wysokość. Lady de Vilan. - Skinął głową. - Miło poznać.
Zev bacznie przyglądał się obu kobietom z nieukrywanym podziwem dla urody każdej z nich. Gdy Tanyr się wyprostował, sam zrobił krok do przodu
- Zevran vis Molen, Pani, do usług wszelakich, to zaszczyt niemały dla mnie! - powiedział głośno wpatrując się jeszcze moment w Księżną i uśmiechając szarmancko, po czym złożył elegancki pokłon, który wręcz miał we krwi. Następnie wzorem swojego poprzednika odwrócił się w stronę towarzyszącej Księżnej damy. - Pani, niezmiernie mi miło, Zevran vis Molen - rzucił pewnym głosem i ponowił ukłon. - Sher Nazar - przedstawił się uprzejmie khajiit. - Były łowca i szeryf, obecnie do usług Waszej Wysokości - powiedział Sher, kłaniając się nisko obu paniom z nie zaprezentowaną dotychczas gracją. - Lisa Artful. - Kolejna osoba w kolejce zabrała głos. - Oficer pojednanej gildii złodziejskiej i lojalna poddana Rolanda Pattena. Jestem naprawdę zaszczycona - powiedziała z uśmiechem Lisa, po części się kłaniając i po części kucając, co w efekcie wyglądało bardzo dostojnie. - Kaelon Surjen, do usług - śnieżny elf nie dał się zbić z tropu wyznaniami stojącej obok niego kobiety i ukłonił się nisko przed księżną. Nie wdawał się jednak przy tym w dodatkową prezentację swojej osoby.
Jej Wysokość przyglądała się każdemu po kolej, a gdy wszyscy już się przedstawili, spojrzała w pierwszej kolejności na Tanyra. - Znam rodzinę de Hayrys. Z zachodniej prowincji, nad morzem, czarna łódź w herbie? - powiedziała Księżna, w tak dyplomatyczny sposób że mogło to być zarówno stwierdzenie jak i pytanie. Tanyr skinął głową. - Jest pan więc młodym i wykwalifikowanym czarodziejem - stwierdziła, co wcale nie było dziwne skoro sama ufundowała szkołę magii, którą ukończył Tanyr. - Dostarczenie próbek owoców to drobnostka, ale są poważniejsze sprawy, w których pana pomoc może mi się przydać. Proszę powiedzieć, co pan wie o nadchodzącym wydarzeniu? - spytała, udzielając tym samym głosu Tanyrowi.
- Nic, Wasza Wysokość - wyznał szczerze mag. - Prawdę mówiąc przed chwilą dopiero dowiedzieliśmy się o obecności Waszej Wysokości. Ale chętnie pomożemy, jeśli taka będzie konieczność - zapewnił. - Pan Hantrel dochował więc tajemnicy - zauważyła Volume de Vilan. - Oczywiście dochowałem, Wasza Wysokość - potwierdził z dumą Edmund. - Dobrze zatem - powiedziała Księżna z delikatnym uśmiechem. - Mamy jeszcze dużo do zrobienia. Zanim jednak was wtajemniczę, niechaj wszyscy się wypowiedzą. Powiedzcie, jak wam się pracowało dla pana Hantrela? - Księżna zwróciła się do wszystkich zgromadzonych.
- Praca była ciekawa, bo pełna przygód - odparł Tanyr. - Ale ktoś miał za długi język, Wasza Wysokość, bowiem banda piratów chciała przejąć przesyłkę. Dlatego powiedziałem, że były przygody.
O rozrywce, jaką dostarczyła mu Ruda, nie miał zamiaru wspominać.
- Bez zastrzeżeń Wasza Wysokość - podjął Piwny Rycerz, gdy po słowach Tanyra zapadła cisza. - Zadanie okazało się bardziej wymagające niż sądziliśmy, ale z mojego doświadczenia wynika, że to typowe w tej branży. Z zapłatą nie było żadnych problemów, a nawet udało się wynegocjować lekką podwyżkę. Oby więcej takich zleceniodawców - dokończył z lekkim uśmiechem na moment spoglądając na Hantrela, który odpowiedział mu delikatnym skinieniem głowy. - Wcześniej się nie znaliśmy, ale współpracowaliśmy bardzo dobrze - zauważył Sher. - Wygraliśmy z piratami. Plotki mające nas zniechęcić okazały się bezcelowe, gdyż wykonaliśmy nasze zadanie. I jesteśmy gotowi przystąpić do kolejnych - powiedział khajiit, kłaniając się lekko księżnej. - Owszem - przyznał Kaelon. - Zastanawia nas jednak, jak kolekcja owoców nabrała aż takiego znaczenia. Chodzi zapewne o wspomniane przez Waszą Wysokość wydarzenie, ale chętnie dowiemy się więcej, oczywiście zachowując tę poufną wiadomość dla siebie - powiedział dyplomatycznie śnieżny elf. |