Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2020, 15:49   #6
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=3uWHBvLoeAU[/media]
Cała załoga Stelli wyszła przez trap, który z zręcznym szumem wdzięcznie się zamknął. SID aktywował wszystkie protokoły bezpieczeństwa, więc nikt niepożądany z tym rządzonym przez Yagguzy mieście nie miał szans przejąć statku żywym. Nazwa YT-1760 nie przypadła drużynie do gusty, była zbyt miękka i sztampowa jednak naczelna SI uznała, iż zachowają tą nazwę własną. Chodziło o zwykłe praktyczne sprawy. W wielu portach i orbitalach Stella, pojawiała się pod tą nazwą i inne nazewnictwo jednostki mogło wzbudzić podejrzenia, może małe, ale algorytmy SID’a jakoś to wyperswadowały to Draugowi.

Załoga przeszła przez lichą kontrolę celną (zwykły terminal aktywowany na chip) kierując się na ulice. W Ledtuh była pora monsunowa. Dzikie porywy natury rządzonej przez trzy księżyce biły w twarz niczym skierowany na niewolnika bicz. Było również dość chłodno, koło siedmiu stopni. Po wyjściu z portu zobaczyli nikogo innego jak samych Twi’Leków. Załoga Stelli nie zostawiała złudzeń- byli niebezpiecznymi najemnikami. Draug ubrany w najwyższej klasy mandaloriański pancerz, Kelsan z ciężkim pistoletem DL-44, w skórzanej kurtce i CZR9 idący swoimi szybkimi, silnymi mechanicznymi odnóżami jak rasowy zabójca, którym zresztą był.

Dzielnica portowa, nie posiadała wysokich budynków. Te majaczyły się daleko na panoramie. Wielkie, chude wieżowce kradnące Bogom ich priorytet do wysokości. Również mnóstwo śmigaczy, małe czarne punkciki latały w wyznaczonych trasach.

Rozpoczęło się szukanie baru, najprawdopodobniej taniego, dokerskiego. Kelsan szybko taki wychaczył. Hologram drinka, różowy i migający przy silnej pogodzie zapraszał do siebie. “Przyjaciel Dokera”. Brzmiało tanio i raczej nie mogli liczyć na wysokiej jakości alkohol.

Draug, CZR9 i Kelsan przekroczyli rozsuwane automatycznie drzwi. W środku nie było praktycznie nikogo. Oczywiście wszyscy należeli do głowogoniastej rasy. Jakaś parka z rozmawiała z sobą przy piwie. Mężczyzna trzymał młodą dziewczynę za rękę jakimś sposobem zapewniając ją o swojej wierności tylko po to by zabrać ją z sobą znów do łóżka.

Barman o różowej skórze i czarnych tęczówkach wyraźnie zwrócił uwagę na załogę Stelli, jednak zachował zimną krew pomimo tak jawnych zabijaków. Bycie głową “Przyjaciela Dokera” zapewniło mu widzienie wiele twardzieli, również tych od dawna wrzuconych do odmętów morza.

-Witam najemników. Co podać?- odparł szorstko łamanym basiciem. Potem co zauważył Draug wklepał coś na terminalu co wydawało się podejrzane ponad jego zwyczajne obowiązki nalewacza.


Vesper stało przed swoją kryjówką w dzielnicy portowej (zarówno morskiej jak i kosmicznej) moknąć na tnącym deszczu. Na szczęście po siedmiu miesiącach przywykła do pogody. Zasadniczo na początku jej pobytu na Nipponii trafiła jej się ciepła pogoda, nawet zbyt gorąca. Jej czarno-biały carbonetowy kostium dopasowywał się jednak inteligentnie do temperatury. Najmodniejszy krój importowany prosto z Coruscant. Wiadomość o dotarciu Stelli do kosmoportu nieco rozbudziło Skye. Spodziewała się najemników nie mogąc pomimo dużej wyobraźni jakoś ich sobie zwizualizować. Skoro Tel Amid ich wynalazł pewnie nie byli byle jakimi frajerami, jednak…

“Ves jacyś poważni najemnicy są w moim barze. Zainteresowana?”


To nazywało się KONTAKTAMI lub POWIĄZANIAMI. Vesper z lekką radością przyjrzała się naramiennemu hologramowi i postanowiła udać się “Przyjaciela Dokera”.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 29-02-2020 o 15:53.
Pinn jest offline