- Nie ma sprawy - odpowiedział Bernhardtowi szlachcic, pomny ile razy to jego ratowano.
- Twardy był z niego skurczybyk - dodał. Szybko ogarnął z grubsza swoje rany i sprawdził zbroję, która stawiła opór jego mieczowi.
Zdziwił się że Axel chce się wycofać. Ale i nie skomentował. Robiło się niebezpiecznie. Niemniej zamierzał jeszcze coś dokończyć.
- Baronowo! - zakrzyknął - Zdradziecki pies Ulfhendar podpalił przed śmiercią zamek! Trzeba uciekać. Szybko, chodźcie z nami, Pani!