- Skoro, nie chcieliście korzystać z windy, wystarczyło powiedzieć...
Kangurek wyraźnie oburzony, odbił się kolejny raz od podłogi. Towarzystwo przedstawiło sie w najlepszym stylu. Nie ma co. Prawdziwi bohaterowie.
Zeźlony odbijał się jeszcze chwilę, by stwierdzić, że nawet tego robić mu się nie chce, więc w zamian począł się obijać.
Obijanie jednak nie należy do podstawowego zestawu zachowań kangurków, więc na powrót począł podskakiwać.
"Tak..." - myślał Kangurek - "starasz się pomóc, a oni nawet nie podziękują. W takim razie, niech sobie radzą sami, ja się wypisuję z tego interesu."
I skoczył.
Na taboret, stół, w kierunku zlewozmywaka. Za cel obrał lodówkę, a konkretniej "zalodówkę" - mityczną krainę zagubionych drobiazgów.
__________________ Znowu boli (blog)... |