| Zgodnie z życzeniem Księżnej Margot, każdy miał zabrać głos, więc gdy kurierzy się wypowiedzieli, Lisa nie omieszkała czegoś powiedzieć. - Ja jestem zadowolona, choć dopiero zaczynam pracę dla pana Hantrela i dla Waszej Wysokości - zaczęła spokojnie, kłaniając się przy tym po damsku. - Muszę przestrzec, że wspomniane plotki są bardzo ważne i ma miejsce nekromancki spisek, którego celem jest zapewne Wasza Wysokość - powiedziała szybko, na wypadek gdyby ktoś miał jej przeszkodzić. - To niedorzeczne, ta pani nie jest moim kurierem i w ogóle... - zaczął gorączkowo Edmund. - Spokojnie - stojący obok niego Eryk interweniował, powstrzymując uniesionego kupca.
- Jakieś szczegóły tego spisku? - spytał Tanyr. - Bowiem plotki, jak sama nazwa wskazuje, słabe mają podstawy.
- Przyznam, że też jestem ciekaw skąd tak precyzyjne pogłoski… - dodał Zev spoglądając na Lisę. Nie spodziewał się, że jest ona członkiem osławionej pojednanej gildii złodziei. Dziesiątki lat temu złodzieje z różnych części kontynentu, zrzeszeni w poszczególnych gildiach postanowili zrobić coś, co wydawało się praktycznie niemożliwe, a mianowicie dogadać się i połączyć siły tworząc jedną i zorganizowaną całość. W jeden dzień tego nie dokonali, ale osiągnęli zamierzony cel. Dzięki temu zyskali wpływy i możliwości, o których wcześniej mogli tylko pomarzyć. Jeżeli Lisa faktycznie była członkiem zjednoczonej gildii, to zdecydowanie trzeba było się z nią liczyć i być może też bardzo na nią uważać, jeżeli okazałoby się, że jest po przeciwnej stronie. - To bardzo poważne oskarżenia. Ma pani dowody na ich poparcie? - powiedziała Księżna, przyjmując podejrzenia z należytym dla osób jej klasy społecznej, świętym spokojem. - Tak Wasza Wysokość - Lisa w pierwszej kolejności odpowiedziała na pytanie Księżnej. - Wiemy od wspomnianych już piratów i od szeryfa Trzymizi, że dostarczona tu dzisiaj przesyłka pochodzi od nekromanty - powiedziała, zerkając na Tanyra i Zevrana. - Dowodem spisku jest transportowana szkatułka i jej zawartość. Owoce mogły zostały zaklęte, a magia szkatułki to maskowała lub utrzymywała klątwę nieaktywną. Albo samo opakowanie mogło przenieść ukrytą klątwę - powiedziała stanowczo i ukłoniła się delikatnie Jej Wysokości.
O ile początek jej wypowiedzi miał ręce i nogi, o tyle ostateczny wniosek mogła wyciągnąć tylko osoba, która nie wiedziała, że szkatułka ma podwójne dno. - To niedorzeczne - wtrącił mocno niezadowolony Edmund. - Wasza Wysokość, zapewniam że nikt tutaj nie spiskuje z nekromantami - powiedział już spokojniej, kłaniając się lekko Księżnej. - Jesteś pewny? - rzucił podejrzliwie Sher. - Twoja nowa ochrona jest tu od jak dawna? - spytał, z ręką delikatnie położoną na bukłaku wody. - Spokojnie - powiedziała Księżna, która nie życzyła sobie awantur. - Panie Hantrel, nawet jeśli coś się stało za pańskimi plecami, to nikt nie będzie pana winić i nie wpłynie to na moją decyzję - powiedziała, ale Edmund nadal wyglądał na zaniepokojonego. - Panie Hayrys, zakładam że wykryje pan klątwę bez problemu? - Volume de Vilan zwróciła się do Tanyra.
- Potrafię wykryć magię czy truciznę - odparł mag - ale nie odpowiem dokładnie na to pytanie. Na magii nekromanckiej czy klątwach nie znam się zbyt dobrze i specjalista w tej dziedzinie może mnie zaskoczyć - przyznał szczerze. - Z ożywionym truposzem dałbym sobie radę, ale z klątwą? Nie przysięgnę. Uważam, że w takim przypadku Wasza Wysokość nie powinna ryzykować.
- A to znaczy, że będę musiał raz jeszcze obejrzeć i owoce, i tę skrzyneczkę - dodał.
- Co prawda chwilę temu kontrolnie otworzyliśmy szkatułkę, jednak być może rzeczywiście kryje się w niej jeszcze coś niebezpiecznego, co Tanyr zdoła wykryć, jeśli da mu się dostęp do całej szkatułki. Być może owoce to nie jedyna jej zawartość... - wtrącił Zev. Nie sprawdzili przecież drugiego dna, a to tam mogło się właśnie kryć niebezpieczeństwo. - Dbając o wszystko, sprawdziliśmy zawartość przesyłki. Jak pan Molen zresztą zauważył - powiedział Edmund, który bardzo starał się pokazać, że nie zaniedbał niczego i jest godny zaufania Księżnej. - Sprawdzimy ponownie - oznajmił Eryk de Perie. - Gdzie ta szkatułka? - spytał spoglądając na Hantrela. - Tak, oczywiście - odparł nieco zdezorientowany całą sytuacją kupiec. - Tędy proszę - powiedział z zapraszającym gestem ręki i ruszył w stronę drzwi. - Idziemy - powiedział Eryk do zgromadzonych w pomieszczeniu. Nie wskazując nikogo konkretnego, pozostawił każdemu możliwość samodzielnego podjęcia decyzji.
- Prosiłbym, by Wasza Wysokość poczekała na nasz powrót - powiedział Tanyr, ruszając za Edmundem i Erykiem. Piwny Rycerz zorientował się, że jeżeli wszyscy pójdą sprawdzić szkatułkę, to w pokoju postaną tylko księżna, Volume oraz golem będący na usługach Hantrela. W tej sytuacji Zev uznał, że należy zadbać o bezpieczeństwo obu znajdujących się w pokoju kobiet, na wypadek gdyby ponowne sprawdzenie szkatułki stworzyło dla nich bezpośrednie zagrożenie. Odwrócił się więc w stronę Shera, Kaelona oraz siłą rzeczy też w stronę Lisy.
- Myślę, że ktoś z nas powinien zostać tutaj z Księżną oraz lady de Vilan, tak na wszelki wypadek. Co Wy na to? - zapytał, spoglądając na swoich towarzyszy. - Ja idę - stwierdził stanowczo Sher, który z tego co Zevran wiedział, już wcześniej przedkładał opcję udziału złego nekromanty ponad teorię o odwróceniu uwagi przez piratów. - Ja też - rzuciła ochoczo Lisa, która sama zaczęła ten dodatkowy sprawdzian przesyłki. - To ja zostanę - postanowił Kaelon i skinął głową na zgodę.
- No dobrze, to ja w takim razie też zostanę. Miejmy nadzieję, że skończy się tylko na czekaniu na wasz powrót - odpowiedział Piwny Rycerz. Uznał, że w razie czego, we dwójkę z Kaleonem będą mieli większe szanse odeprzeć możliwy atak, zwłaszcza że stojącego w kącie golema nie znał i nie wiedział, czy można mu ufać.
Ostatnio edytowane przez Aronix : 04-03-2020 o 11:07.
|