Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2020, 13:33   #197
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Przetrzymywali mnie siłą, podstępnie naszprycowali… - zrobiła przerwę jakby próbowała przypomnieć sobie nazwę. - …narkotykami i kto wie co jeszcze, a czego nie jestem w stanie sobie przypomnieć - wyliczała dziewczyna. Corday była przeświadczona, że powtarza to co właśnie usłyszała od niej. - Gdyby Molly mnie nie zostawiła to w ogóle by do tego nie doszło! - Sprawiała wrażenie jakby obwiniała o całe zdarzenie głównie jedną osobę.
- Wtedy byście obie wypiły drinki z narkotykiem i przepadły byście bez wieści, nikt by was nie szukał - oceniła Inspektor fachowym, ale i zimnym tonem ich szanse na przeżycie.
- Wyszło jak wyszło - wzruszyła ramionami Fox. - Nie zmienia to faktu, że jej celem wtedy na pewno nie było wzywanie pomocy. - Dziewczyna była niezwykle oporna na argumenty.
- Czy kojarzysz, żeby wtedy jeszcze jakiś mężczyzna, poza wspomnianymi dwoma, interesował się twoją osobą? - pytała dalej Corday, ignorując utyskiwania dziewczyny.
- Nie - zaprzeczyła. Corday wiedziała, że nie mówi całej prawdy. Nie sprawiała jednak wrażenia jakby kogoś specjalnie kryła. Bardziej jej to wyglądało jakby pamiętała dużo więcej, ale nie było jej na rękę się do tego przyznawać.

- Catherine, widzę że coś ukrywasz - westchnęła Inspektor. - Osobiście wyciągnęłam ciebie z tamtego klubu, wyciągając z rąk gościa, który raczej chciał cię sprzedać na dziwkę w jakimś podrzędnym burdelu, więc w zamian jesteś mi winna prawdę, niezależnie od tego jaka ona jest. Jeśli chcesz rozmawiać o tym w cztery oczy, to poprosimy Molly, żeby wyszła.
- Był tam jeden stary żółtek, który się na mnie tylko gapił, ale nic więcej - dziewczyna parsknęła sarkastycznym śmiechem. - Gadał tylko z Theo czy tam Rickiem. Nikt mnie nie chciał nigdzie sprzedawać.
- No widzisz, zaczynamy mieć progres w tej rozmowie - pochwaliła ją Inspektor. - O czym żółtek rozmawiał z nimi?
- A bo ja wiem? Stali daleko, a mi się chciało spać - wzruszyła ramionami.
- To skąd wiesz, że nie chcieli cię sprzedać? - zapytała Corday, podważając tym jej stwierdzenie, że nie słyszała ich rozmowy.
- Co pani ma z tym sprzedawaniem? - syknęła dziewczyna. - Żółtek bardziej wyglądał jakby co innego chodziło mu po głowie, ale i tak nic nie zrobił. Pewnie i tak nie byłby w stanie, bo w końcu sobie poszedł - zaśmiała się.
- Bo zdaje sobie sprawę z tego jakiego rodzaju szemraną działalność prowadzi Yamada Akira - odpowiedziała na to Inspektor i patrzyła na nią wyczekująco.
Catherine zmarszczyła brwi jakby przyszło jej coś do głowy.
- No może i chcieli mnie sprzedać. Tak, to całkiem prawdopodobne - pokiwała głową z przekonaniem. - I mówi pani, że macie coś na tego, jak mu tam, Akirę? No to chcieli mnie upić, naćpać i potem sprzedać - zadeklarowała.

Inspektor popatrzyła z dezaprobatą na dziewczynę.
- Jeśli tak chcesz zeznać to twoja sprawa - wzruszyła ramionami Irya. - Ale ja się ciebie nie pytam o to co jest prawdopodobne tylko o to co faktycznie się wydarzyło - powiedziała z naciskiem i spojrzała na pannę Jones. - Molly zostaw nas na chwilę same, poczekaj na nas w restauracji hotelowej - poprosiła, zakładając, że w obecności drugiej osoby Fox będzie się dalej popisywać.
Molly z pytającym wzrokiem wbitym w Catherine zaczęła wycofywać się do drugiego pomieszczenia gdy ta się odezwała.
- Nic się nie stało. Zaczęła się znowu impreza i potem pewnie urwał mi się film, bo obudziłam się w klinice - powiedziała trochę nieskładnie, ale wyglądała jakby naprawdę próbowała sobie coś więcej przypomnieć.
Corday zajęła miejsce na fotelu i poczekała, aż Jones zniknie z pokoju.
- Dobrze to opowiedz mi jeszcze raz po kolei i od początku. Od momentu jak pokłóciłyście się z Molly - poprosiła policjantka.
Catherine przewróciła oczami.
- Poszłyśmy na imprezę. Świetnie się bawiłyśmy. Nagle jej coś odbiło i mówi, że chce już iść. Ja mówię, że zostajemy, a ta sobie idzie. Potem okazuje się, że zabrała wszystkie moje rzeczy i znika. Ja za dużo wypiłam, straciłam rachubę czasu, coś mi dosypali, źle się czułam, urwał mi się film i obudziłam się w klinice. Byli z nami Theo i Rick. Szczerze nie wiem, który jest który. Na chwilę się rozdzieliłyśmy. Połowę imprezy ledwo pamiętam. Fragmenty tylko - tłumaczyła chaotycznie.
- Opowiedz mi o tych fragmentach. Nawet jeśli wydaje ci się, że to były tylko majaki na haju - zachęciła Corday.

- Tego żółtka pamiętam jak rozmawiał z jednym z chłopaków, ale sobie poszedł. A tak to imprezę. Dużo tańczyłam. Nic takiego szczególnego. No i potem jak szłam. Ktoś mnie prowadził do auta. Zrobiło mi się zimno - przerwała na chwilę. - Ale teraz to jeszcze jedno mi się przypomina. Jak był ten żółtek to nie było ludzi. Impreza była wcześniej. Ale jak wychodziłam to też była impreza. Nie rozumiem - mówiła bardziej do siebie niż do inspektor.
- Bo zaliczyłaś tak jakby dwie imprezy - odparła na to Inspektor. - Po tym jak dostaliśmy zgłoszenie o twoim zaginięciu, pojechałam do klubu rozeznać się w sytuacji. Po rozmowie z Patrickiem Wolfem, którego jak się okazało Molly zdzieliła po gębie gdy się do was z Theo przystawiali, wyszłam i odczekałam chwilę. Przyjechał do klubu właśnie ten żółtek. Później wróciłam do klubu w cywilu i ciebie szukałam. Właśnie ten azjata wyprowadził cię z pokoju VIP i prowadził do swojego auta. - wyjaśniła dziewczynie. - Teraz twoje zeznanie dowodzi, że żółtek widział ciebie wcześniej niż się do tej pory przyznawał - dodała z naciskiem, żeby Fox zatrybiła w jakim szambie się znalazła.
- Oj tam od razu przystawiali. Molly jest cholernie sztywna - zaśmiała się szyderczo. - Nie pamiętam kto i gdzie mnie prowadził - dodała już poważniej.
- Czy w Velvet Room odbyłaś dobrowolnie jakieś stosunki seksualne? - zapytała Corday z pełną powagą.
- N-nie! - podniosła głos, ale zabrzmiała u niej nuta niepewności.
- Patrick Wolf w rozmowie ze mną stwierdził, że zachowywałaś się, cytuję, "jak suka w rui". Chciałabyś się jakoś odnieść do tych słów? - pytała dalej Inspektor.
- Co?! - krzyknęła, ale po chwili się opanowała. - Chciałby - sarknęła.
- Coś jeszcze? - zapytała Corday zachowując kamienną twarz.
- Tyle pamiętam - stwierdziła dziewczyna.
- Przypominasz sobie o czym rozmawiali mężczyźni przy tobie?
- Rick i Theo nas tylko bajerowali. Trochę badali na ile sobie mogą pozwolić, ale nic więcej.
- A gdy byłaś z nimi sama i pojawił się żółtek?
- Nie siedzieli ze mną. Rozmawiali w innej loży.
- Dobrze więc - Irya zamknęła swój notes i razem z piórem schowała do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Wstała. - Gdybyś coś jeszcze sobie przypomniała to macie do mnie numer telefonu.
Molly pojawiła się w progu i kiwnęła głową na zgodę. Catherine w tym momencie jakby przypomniała sobie o jej istnieniu. Złość wróciła na jej twarz, która wręcz emanowała czymś w rodzaju “a ty jeszcze popamiętasz”. Inspektor nie wtrącała się w ich relację i zostawiła dziewczyny same.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline