Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2020, 09:08   #27
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację

Laura, Greta

Ruszyłyście obie w stronę kuchni powoli, by nie narobić zbędnego hałasu i jednocześnie nasłuchiwałyście. Kobiecy jęk, który słyszałyście nie powtórzył się, tak samo jak nigdzie nie było widać gospodarza i jego pomocnika. Dotarłyście do drzwi kuchni i miałyście szczęście, gdyż te nie były zamknięte. Wślizgnęłyście się niczym duchy do środka i waszym oczom ukazała się oświetlona lampą, zwykła kuchnia z niewielkim stołem, paleniskiem i wszystkimi rzeczami, które znajdują się w takich miejscach.

Było jednak coś jeszcze. Niemal niedostrzegalna, brązowawa stróżka na podłodze prowadząca do drzwi na ścianie naprzeciw. Laura zauważyła ją pierwsza i wskazując Grecie, ruszyłyście obie w tamtą stronę. Tym razem drzwi były zamknięte, ale Laura była na to przygotowana. Wytrychy powędrowały do zamka i ten po krótkiej chwili się poddał. Zabierając ze sobą lampę, weszłyście do małego, długiego pokoju, o niskim sklepieniu. Okazało się, że to spiżarnia. Na ścianach wisiały wielkie połcie mięsa i słoniny. Ślad na podłodze, którego tropem szłyście, skręcał w prawo, w stronę rogu pomieszczenia.

Tuż obok drzwi dostrzegłyście wielki dębowy pieniek i wbity weń zakrwawiony topór. Krwawy trop kończył się u niewielkiej klapy w podłodze. Gdy pochyliłyście się nad nią, usłyszałyście znowu przejmujące, ale ciche zawodzenie - jęk, jaki mógł wydobyć się tylko z ust kobiety poddanej największej, najsroższej męczarni.


Manfred, Bastian

Postanowiliście sprawdzić ślady krwi biegnące do pogrążonych w mroku drzwi na końcu korytarza. Spod nich wydobywała się delikatna łuna światła, więc przygotowani na cokolwiek, co mogło za nimi się znajdować, wkroczyliście do środka. Manfred nacisnął klamkę, drzwi stanęły otworem i znaleźliście się w długim, ale wąskim pokoju, który musiał służyć karczmarzowi jako coś w rodzaju składzika lub rupieciarni, gdyż znajdowała się tutaj masa przeróżnych rzeczy - od starych, podziurawionych kocy, przez jakieś meble i inne przedmioty domowego użytku.

Krótkie przeszukanie pozwoliło wam jednak odkryć pod jednym z koców całkiem pokaźną liczbę mieczy i sztyletów, do tego dwie kusze, ale bez bełtów. Na pierwszy rzut oka nie wyglądało to na kolekcję broni oberżysty. Oprócz tego, w starej szafie ujrzeliście szereg przeróżnych ubrań należących do obu płci. Znajdowały się tu i zwykłe ubrania podróżne, jak i bogatsze, najpewniej należące do szlachetnie urodzonych.

Na końcu wąskiego pomieszczenia znajdowały się kolejne drzwi, które stanowiły tylne wyjście z karczmy. Rozglądając się po rupieciarni, kątem oka Bastian ujrzał za jedynym w tym miejscu oknem jakiś kształt. Czając się przy framudze, zauważyliście, jak jakaś postać odziana w czarny płaszcz przemyka obok budynku w strugach lejącego deszczu, niosąc coś sporego na plecach, jakby pękaty worek. Po pochylonej postawie oceniliście, że to musiał być Knut, jednak przez panujące ciemności i deszcz rozmywający kontury nie byliście tego całkowicie pewni. Po chwili zniknął wam z oczu za załomem karczmy.


Hildebrand

Pozostałeś w swoim pokoju, nasłuchując, jednak towarzyszyła ci jedynie martwa cisza i krople deszczu uderzające o szybę. Co prawda co jakiś czas docierały do ciebie jakieś odległe dźwięki skrzypiących desek, ale nie zmobilizowało cię to do wyjścia na zewnątrz. Raz tylko podszedłeś do drzwi, aby nasłuchiwać, ale i to nie dało żadnych odpowiedzi. Wracając do łóżka, kątem oka jednak dostrzegłeś coś za oknem.

Zbliżywszy się do szyby ujrzałeś, jak jakaś postać odziana w czarny płaszcz wychodzi zza załomu budynku w lejącym deszczu, niosąc coś na plecach, jakby pękaty worek. Po pochylonej postawie oceniłeś, że to był Knut, jednak przez panujące ciemności i deszcz rozmywający kontury wcale nie byłeś tego pewien. Wyglądało na to, że kierował się w stronę znajdującego się nieopodal lasu. Pozostawało pytanie, czy zamierzasz coś z tym zrobić?

 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 07-03-2020 o 09:13.
Ayoze jest offline