- Byle od tego zmęczenia nikt nie spadł ze skarpy - aasimar przed chwila ciężko zsunął się na własne nogi z grzbietu konia i teraz przyklęknął nad skrajem zbocza, oceniając czas marszu do wzniesienia po drugiej stronie - To tam? - wskazał kierunek i zapytał kruka w tutejszym języku. - Erdan jeszcze żyje, chowaniec będzie wiedział jako pierwszy. Nie jechaliśmy na próżno i ciągle warto się śpieszyć - podniósł na duchu pozostałych, wyciągając z juków niezbędne rzeczy by podróżować jak najlżej. - Mamy linę do asekuracji! - zawołał za schodzącą Yutu, przywiązujac się w pasie i podając jedwabną linę Lao i pokrytemu biało-czarnym futrem Qara.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |