Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2020, 11:07   #11
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Trzeba nam jeszcze sołtysowi się pokazać i poprosić by nam jaką izbę znalazł, w końcu my tu oficjalnie przyjechaliśmy. No i jak go teraz zignorujemy to może nie być skory później do pomocy - dodał Gerhardt.
- Jasne, dokończymy jedzenie i można się przejść do sołtysa, a potem do Vosgarda. Najlepiej załatwić te dwie sprawy od razu - powiedziała Elke, wpychając w usta kolejną łyżkę kaszy.
- W takim razie idziemy pierw do sołtysa - odparł Szarak.

Po zakończonym posiłku i poczynieniu zapasów wysłannicy hrabiego udali się do sołtysa. Dom, jak na tę wioskę, były duży. Wokół niego rozciągały się ogrodzone zagrody, po których przechadzały się owce i świnie. Bliżej domu biegały kury i syczące na gości gęsi.
- Tatko, tatko, goście idą! - Krzyczała mała dziewczynka, która jeszcze przed chwilą rozganiała drób patykiem.
Drzwi otwarły się i stanął w nich mężczyzna w średnim wieku, z ciemnymi włosami i gęstą brodą. Patrzył na przybyłych podejrzliwie, ale po chwili rozpromienił się.
- Wy od hrabiego? Zapraszam, czym chata bogata!
- Powitać, Panie Oppenkrote. Zaproszenie przyjmujemy -
ucieszył się Gerhardt.
- My od hrabiego. Jestem Gerhardt Richter. Może kojarzycie mojego ojca, zarządcę hrabiego? Są tu ze mną: Adalbert, z garnizonu, pani Elke Wimmer, cyruliczka, Garil, krasnolud i Bulcbelly Szarak, z tych Szaraków. Jak widzicie, sprawę potraktowano poważnie.
Sołtys wygonił kolejne córki z pomieszczenia, krzywiąc się lekko na wzmiankę o zarządcy hrabiego. Nie dziwiło to Gerhardta ani trochę, przyzwyczaił się do tego, że stanowisko jego ojca nie wzbudza sympatii u ludzi, od których trzeba na przykład zebrać podatki.
- Taak, kojarzę nazwisko, kojarzę. Miło was poznać, ja jestem Otto Oppenkrote. Po prawdzie, to spodziewałem się raczej jakiegoś kapłana, jak już ojciec Vosgard uparł się na to śledztwo.
- My też jesteśmy zaskoczeni, że nas tu przysłano, ale widać tak musi być -
wtrąciła Elke.
- Kłaniam się sołtysie, widzę że zwierzyniec dobrze macie oporządzony, a kto dba o zwierzęta ma mój szacunek dozgonny, babka wpoiła mi jak dbać o stada to i tak sam czynię do dnia dzisiejszego - odparł Szarak serdecznie się uśmiechając. Mężczyzna skłonił lekko głowę w podziękowaniu za pochwałę.

- Gdzie wiedźma? - Zapytał Garil rzeczowo.
- W piwnicy, zamknięta w klatce i zakryta płótnem, żeby na nikogo złym okiem nie spojrzała. Co za czasy! Zawsze miałem nadzieję, że takie rzeczy nie zawitają w mojej wiosce. Cóż począć, trza nam pokładać wiarę w Sigmarze, że ochroni nas gdy będzie taka potrzeba. Muszę być silny, dla całego sioła, a przede wszystkim dla moich córek. Nie chcę trzymać czarownicy we własnym domu dłużej, niż to koniecznie. Porozmawiajcie z Baerem, dowiedzcie się co i jak, a my przygotujemy stos.
- Porozmawiamy -
powiedziała cyruliczka.
- Z paleniem wiedźmy się wstrzymajcie, z nią też będziemy chcieli zamienić słowo. A przynajmniej ja będę chciała, bo nie wiem, jak moi towarzysze? - popatrzyła po nich. - Skoro już zostaliśmy tu przysłani, żeby przeprowadzić śledztwo, warto się zapoznać z wszystkimi… Dowodami, że tak powiem. Ale to dopiero po spotkaniu z kapłanem.
Garil gorliwie skinął cyruliczce głową na znak aprobaty.
- Porozmawiamy - Gerhardt potwierdził słowa Elke - a i z Wami będę chciał później zamienić kilka słów, w końcu kto wie lepiej co się we wsi dzieje niż sołtys. Na stos też zawsze się czas znajdzie. Wierzę, że trzymanie wiedźmy w domu mało przyjemne jest, ale skoro kapłan ją pojmał, to pewnie już zrobił tak by szkodzić nie mogła, a przy obliczaniu podatku szepnę za Wami dobre słowo. W końcu wieś poniosła wydatki - dodał, żegnając się.
 
Avitto jest offline