Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2020, 21:02   #30
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
BCPD Virtual


Projektant Virtuala komisariatu nie wykazał się zbyt wielką finezją. Czego jednak można się spodziewać od kogoś kto dostaje na rękę półtorej średniej krajowej.
Wokół Krukova wznosiły się wysokiej pseudomarmurowej kolumny, który zapewne miały się kojarzyć z majestatem prawa i władzą policji. Tak naprawdę wyglądały raczej śmiesznie, pośród rozciągającej się po horyzont pustki.

C nie zajmowała się podziwianiem widoków, tylko z miejsca przystąpiła do działania. Biegała od komuny i muskała jej dłonią. Pod wpływem jej dotyku kolumna obracała się wokół własnej osi i zmieniała się w gigantyczną szafę na dokumenty w kształcie stalowego walca.
C otwierała kilka z szuflad ukrytych wewnątrz cylindra. następnie przeskakiwała do następnej kolumny i cykl się powtarzał.

Krukov nie miał ani wielkiej wprawy, ani doświadczenia w hakowaniu virtuali, ale postanowił zaryzykować. Był człowiekiem korporacji, pracował dla Mata, a to praktycznie oznaczało, że stał ponad prawem, które obowiązywało zwykłych śmiertelników.
Miał zadanie i musiał je wykonać. tylko to się liczyło.

Naśladując C zbliżył się do jednej z kolumn i dotknął jej dłonią. Pseudo marmurowy sworzeń ożył i obrócił się o trzystsześćdziesiat stopni. Animacja i renderowanie wirtualnej rzeczywistości stało tutaj na tak niskim poziomie, że ślepy zauważyłby jej braki i niedociągnięcia.
Po chwili przed oczami Krukova stał już stalowy cylinder z mnóstwem wysuwanych szuflad.
Kenzo miał już zacząć poszukiwać informacji, gdy coś zwróciło jego uwagę.

Jego zmysły tutaj nie były tak wyczulone i sprawne, jak w realu. Mimo to lata doświadczenia, nawyki i wyuczone przez setki godzin treningu umiejętności, nawet tutaj dawały o sobie znać.
Na lewo od ich pozycji ktoś czaił się schowany za jedną z kolumn. Krukov dostrzegł zaledwie jego cień, ale widział i czuł, że ten ktoś ich obserwuje.

- Potrzebuję jakąś broń - powiedział na głos. Tymczasem tak naprawdę zaczął naginać virtual do swojej woli. Kod wydawał się poprawny. Ciężko było znaleźć słabe punkty zabezpieczeń, ale dla Riggera, który musiał poradzić sobie w starciach z SI na ich terenie było to jak najbardziej wykonalne.

To co chowało się w cieniu było jakąś formą systemu zabezpieczeń. Tak Kenzo podpowiadała intuicja. Cicho liczył na to, że trafił na zwykły algorytm zabezpieczający, który uda mu się zdezintegrować w brutalny sposób. Nie chciał wdawać się w starcia z SI.

Virtual BCPD co prawda miał w protokole zapis “non violence”, ale nie takie rzeczy Kenzo robił już w Konstruktach.
Po kilku chwilach w jego ręku zmaterializował się półautomat Harashi. Dobrze leżał w dłoni i miał niezłą celność. To powinno wystarczyć.
Zamiast kul padły, jednak słowa.
- Hola, hola! Ziomuś! My po tej samej stronie. Nie chciałem przeszkadzać, więc się schowałem. Gramy jednak do jednej bramki.
Głos, który wydobywał się zza kolumny należał do młodego mężczyzny. Można by nawet powiedzieć gołowąsa, któremu jeszcze jajka nie obrosły.

- Do tej samej bramki? -
zapytał Kenzo celując automatem w jak się okazało człowieka.
- Czyli do jakiej bramki? - kątem oka zerknął na C. Liczył na to, że nie ściągną na siebie uwagi systemu zabezpieczeń. Zwłaszcza z pasażerem na gapę. Z drugiej strony, jeżeli miał do czynienia z SI, to ta być może usiłowała go przechytrzyć. Zabicie chłopaka w wirtualu posłałoby go do szpitala, ale raczej nie zabiło. Myślał poważnie o takiej właśnie opcji, dlatego celował dokładnie w klatkę piersiową człowieka.

- Nie rób ze mnie frajera. Przecież widzę, że tak jak ja obszedłeś protokół bezpieczeństwa, a jakieś SI buszuje po archiwum. Luz, ja też wpadłem tutaj czegoś poszukać. Pokój?

- Czego poszukać? Wyłaź z cienia i pokaż jakieś papiery - to co mówił Kenzo nie miało wielkiego znaczenia w wirtualu. Choć tutaj wszystko wyglądało inaczej. Nic nie było tym, czym zdawało się być. „Wylegitymowanie” pozwalało określić tożsamość terminalu dostępowego. Adres IP, czy też inną formę realnej lokalizacji powłoki. Bo fakt, że Kenzo wszedł do sieci stojąc wewnątrz komisariatu wcale nie oznaczał, że jego rozmówca w rzeczywistości był w okolicy. Wręcz przeciwnie. Krukov był praktycznie pewien, że jest świadkiem ataku z zewnątrz.

- Ziomuś, wyluzuj. Możemy sobie pomóc. Nie ma co jednak strzępić języka, szkoda czasu - powiedział chłopak i wolno wyszedł zza kolumny. Faktycznie jego awatar wyglądał, jak dwunastolatek. Czy nim jednak był naprawdę, trudno było stwierdzić.
C musiał być mocno zajęta poszukiwaniami, bo nawet nie zareagowałą na pojawienie się intruza, ani na toczącą się właśnie rozmowę.
- Ja pomogę, tobie, a ty pomoże mi. Szybko załatwimy, co mamy załatwić i spada. To dziurawy, jak sito Konstrukt i łatwo tu wejść. Jednak ja tak będziemy paplać, jak baby na targu, to się zaraz pieski zlecą.
- Dobra kurwa -
Krukov cofnął się kilka kroków w stronę szafek z dokumentami.
- Jak się nazywasz? - oczy riggera zwęziły się, choć wiedział, że nie dostanie nic za darmo.
- Mnie możesz nazywać Corvus - powiedział w końcu Krukov.
- Mówi mi Batta. Znaczy się taka ksywka nie. - zapiszczał chłopak, a jego awatar wyraźnie się odprężył. - Szukam czegoś o…
Krukov nie usłyszał reszty, gdy przed jego oczami zmaterializowała się C. Rudowłosa wyglądał na lekko przejętą.
- Kenzo spadamy - rzuciła krótko - Mam coś, ale lecą tutaj ogary. Wyloguj się, a ja spróbuję wyczyścić nasze ślady.
- Nie siedź tu za długo Batta. - Kenzo odwrócił się i powolnym krokiem ruszył w stronę „pustyni”.
- C, daj mi co znalazłaś - wyciągnął rękę po jakąś formę dokumentacji, najpewniej teczkę.
- To chyba zbyt ryzykowne. Lepiej najpierw zgubić psy.
- Dobra -
po tych słowach sylwetka Kenzo zaczęła się rozmywać.

Trwało chwilę zanim zorientował się, że stoi ponownie na korytarzu komisariatu.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline