CZR-9 wymiatał na parkiecie jak zawodowy tancerz. Zjawisko być może nie byłoby tak groteskowe gdyby nie był to droid zabójca i wszyscy o tym wiedzieli. Także efekt był piorunujący i zaskakujący. Łowca tylko miał nadzieję, że w walce będzie równie perfekcyjny i dokładny jak w tanecznych ruchach obracając partnerkę płynnie, precyzyjnie i przy okazji z wdziękiem. Wdzięk mógł sobie podarować byle byłoby co najmniej tak samo skuteczny.

“Dantooine Single Malt No.1”... Rzeczywiście whisky z najwyższej półki, a wyrazy skrzywienia na twarzach Drauga i Kelsana, które niewątpliwie zarejestrowała podchodząca do ich stolika kobieta był wyrazem uznania, w stosunku do tych resztek z płukania beczek jakie zazwyczaj dane im było pić w bardach rozrzuconych po galaktyce. Poza tym ta whisky poza swoimi niezaprzeczalnymi walorami smakowymi była rzeczywiście mocna. Wchodziła lekko uwalniając cały bukiet smaków tyle tylko, że często potem było oderwać tyłek od stołka.

Bystrym oczom łowcy nie umknął blaster model Dc-15s umieszczony w obniżonej kaburze na udzie kobiety. Broń tak jak whisky też z górnej półki, a sposób noszenia od razu wskazywał, że nie jest tam jedynie dla ozdoby czy respektu. Nosząca go osoba znała jego zalety i potrafiła się nim posługiwać. Wysoka klasa sprzętu w parze z na pewno nie gorszymi umiejętnościami oraz znakomite drinki na koszt firmy… Czuć było kredyty. Nie wiedział tylko jeszcze na tą chwilę czy miało to na nich zrobić wrażenie czy też tak bardzo zależało im na ich usługach. Miał nadzieję, że już wkrótce wszystko, a przynajmniej część się wyjaśni.

- Wnioskuję, że wiesz o nas na tyle dużo, że nie musimy kontynuować tego przedstawienia czy próby zaimponowania nam. Doceniam starania, ale przejdźmy do rzeczy. Sprawa musi być poważna skoro szukaliście kontaktu konkretnie z nami, a zakładam, że skoro tak to znacie też naszą renomę i skuteczność, która nie muszę chyba dodawać jest warta każdego kredytu wydanego na nasze usługi. - Spokojnym głosem bez słowa przywitania zaczął Draug jednocześnie kątem oka obserwując z zadowoleniem, że CZR-9 z idealnym wyczuciem czasu i sytuacji nazbyt szarmancko jak na droida przystało odprowadził swoją partnerkę do stolika i podążał już w ich stronę.