Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2020, 17:02   #68
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Aż połowa znajdujących się w pokoju osób opuściła pomieszczenie, aby ostatecznie sprawdzić bezpieczeństwo tajemniczej szkatułki i jej zawartości. Edmund, Sher, Tanyr wraz z Novio, Lisa i Eryk de Perie, udali się z powrotem do gabinetu.
- Tędy proszę, tędy - mówił raz po raz, idący na przedzie gospodarz.
Przeszli przez skromny korytarz i główny hol, aby wejść do gabinetu. Edmund starał się jak mógł, aby prowadząc wszystkich nie odwracać się zbytnio plecami do pozostałych. Szczególnie do idącego za nim Erykowi.
Gdy byli już w gabinecie, to właśnie Edmund otworzył kolejne drzwi, te same za którymi udał się wcześniej ninja ze szkatułką.
- Zapraszam - powiedział wchodząc do kolejnego pokoju jako pierwszy, kłaniając się nieznacznie i gestem rąk zapraszając wszystkich dalej.
Pomieszczenie okazało się dobrze urządzoną sypialnią. Było tam parę mebli, dwa stoliki kanapa i fotele, ale najbardziej w oczy rzucało się niezwykle duże i z pewnością wygodne łóżko, z eleganckim posłaniem, oraz baldachimem.
- Tędy proszę - zapraszał dalej Edmund, wskazując kolejne drzwi, w rogu pokoju.

Wtedy to, gdy tylko weszli do sypialni, znajdujący się teraz na przedzie Eryk, nagle zatrzymał się i niebezpiecznie zachwiał się w miejscu. Tylko szybkie oparcie się ręką o stół pozwoliło mu utrzymać się na nogach, co i tak przychodziło mu z trudem. Rycerz obrócił się i z dłonią zaciśniętą na rękojeści miecza spojrzał na Tanyra z taką miną, jakby miał zamiar zabić czarodzieja na miejscu.
Mag na szczęście wstrzymał się od ciśnięcia w niego prewencyjnym zaklęciem bojowym, gdyż rozpoznał, iż Eryk znalazł się pod jakimś lub czyimś wpływem.
- To nie ty - wyszeptał jeszcze Rycerz, już bez śladu gniewu, ale za to z wyraźnym zdezorientowaniem. Było to ostatnie co zrobił zanim stracił przytomność i upadł na dywan. Na nic zdała się jego siła i wytrzymałość, tak samo jak umiejętność władania mieczem i ciężka zbroja. Został momentalnie uśpiony!
- Panie Perie?! - wyrwało się zszokowanemu Edmundowi.


= 0 = 0 = 0 = 0 = 0 = 0 =


Tymczasem w salonie spokojnie kontynuowano rozmowę.
- Miejmy nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Taka okazja istotnie mogła wzbudzić zainteresowanie Nekropolii - zauważyła skromnie Volume.
- Cóż, spodziewałem się że transport szkatułki nie będzie taki prosty…- rzucił w odpowiedzi Zev podchodząc bliżej księżnej i Volume - …ale aż takich komplikacji się nie spodziewałem - dokończył z szelmowskim uśmiechem na ustach, ręką opierając się o poręcz krzesła, po czym przesunął powoli wzrokiem po całym pomieszczeniu.
Jadalnia była urządzona bardzo elegancko, ale bez zbędnego przepychu. Duży bogato zdobiony stół w kształcie elipsy i dziesięć krzeseł stanowiły jej jedyne umeblowanie. Nie licząc oczywiście pokrywającego większość podłogi dywanu, oraz kilku obrazów na ścianach przedstawiających różne potrawy, które zapewne miały pobudzać apetyt. Gdyby nie pamiętał poznania niewidzialnej czarodziejki, mógłby przysiąc, że są w pomieszczeniu tylko w piątkę.
- Było aż tak ciężko? - spytała Księżna, z nutą niepokoju w głosie.
- Dotychczas, właściwie raczej nie - odparł Kaelon. - Drobny zatarg z piratami, przez który nieustannie spodziewaliśmy się zasadzki. Ale mieliśmy święty spokój - wyjaśnił elf.
- Pełna zgoda, mistrzami walki nie byli, więc szybko udało się ich pozbyć z pokładu statku. Co ciekawe, dowiedzieliśmy się później, że zmienili plany i postanowili pozbyć się Razora. Z informacji jakie przechwyciliśmy wynikało, że atak się powiódł ale nie wiem, czy faktycznie udało im się dopaść nekromantę oraz, czy te informacje nie były zwykłym blefem.- dodał od siebie Zev, starając sobie przypomnieć co udało im się dowiedzieć za pomocą syna kapitana.
- Nekromanta, nazywający się Razor? - zastanowiła się głośno Księżna, spoglądając na Volume, która kiwnięciem głowy zaprzeczyła posiadaniu informacji o istnieniu wspomnianej osoby.

Wtedy to, otworzyły się podwójne drzwi, w końcu pokoju. Otworzył je ubrany na biało mężczyzna, który od razu ukłonił się nisko Jej Wysokości. Zatrzymał się on w drzwiach, przytrzymując je otwarte, zaś do jadalni weszła niosąca tacę młoda panna.


- Napar z liści herbaty i płatków rumianku - powiedziała uprzejmie kobieta, kłaniając się delikatnie Księżnej. Po czym ruszyła wzdłuż stołu, w obu rękach niosąc porcelanową zastawę.
Przez otwarte na oścież drzwi, bez trudu dało się zauważyć kuchnię, w której znajdował się znany kurierom Galdan. Wojownik skinął im nieznacznie głową na powitanie.
- A świeże owoce z Amaraziliji? - Kaelon spytał kucharza, cofając się o krok od stołu aby przepuścić pokojówkę.
- Przyjadą jutro. Z tego co mi wiadomo - odparł spokojnie mężczyzna o białej brodzie.
- Przywieźliśmy je już dziś - stwierdził elf. - Ale nie dotarły one do kuchni - dodał od razu, spoglądając znacząco na Zevrana.
 
Mekow jest offline