Przeszukanie jachtu niestety nic nie dało, co Jacqueline przyjęła z rozczarowaniem. Ci, którzy ją dobrze znali bezbłędnie owo rozczarowanie z jej zachowania i postawy mogli wyczytać. Dla postronnych, czyli policjantów, panna Gattis po prostu chłodna i wyniosła.
Młoda kobieta z pewną ulgą opuszczał więc pokład jachtu. Wprawdzie nie znaleźli nikogo więcej, ani żadnych wskazówek, które mogłyby powiedzieć gdzie szukać pozostałych, a zwłaszcza Richarda Gattisa, ale Daniel był cały i to dawała nadzieję, że po chwilowym szoku odzyska pamięć i będzie mógł powiedzieć coś więcej. I Jacqueline zamierzała zadbać o to, by jej przyjaciel jak najszybciej doszedł do siebie.
Gdy zeszli na suchy ląd i Jacqueline usłyszała, że Daniel ma zostać odwieziony do szpitala, zimną i bezduszną karetką, z nieznanymi sobie osobami, zaprotestowała głośno Nie mogła pozwolić na to. A także na to by ta pismaczka zbliżyła się do jej przyjaciela. Dlatego nawet tupnęła nogą i oświadczyła przy tym głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Pan Coleman jedzie ze mną! Sama zadbam by zbadał go lekarz- to rzekłszy pociągnęła rudowłosego mężczyznę w kierunku samochodu, którym tu przyjechała.
Zaproponowała oczywiście kustoszowi, że go odwiezie. Ten jednak odmówił. Jacqueline zatem pożegnała się ze stryjem, zostawiając w jego rękach dziennik, i razem z Danielem udała się do domu.
Młody mężczyzna musiał się najpierw wykąpać. I przebrać. A potem mógł go zbadać lekarz.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |