Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2020, 08:27   #117
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
W końcu musiała ruszyć tyłek z domu, bo Robert porwał ją gołą, a sukkub miał niewiele strojów które nie wpisywały się w jakieś kategorie fetyszy (a i tego nie można było być pewnym, bo demonica mogła do pewnego stopnia modyfikować stroje które nosiła). Musiała więc udać się na zakupy, by nie chodzić cały czas nago… lub w stroju pokojówki. A choć sukkub nie miał prawa jazdy, dowodu tożsamości czy potrzeby poruszania się pojazdami… to Robert nauczył ją prowadzenia samochodu. Starego poloneza caro… który był jednak w dobrym stanie. Demonica zaoferowała się zawieźć Zosię do najbliższego sklepu z bielizną i jakiegoś z ciuchami na wagę. Perka założyła jakąś spódniczkę i koszulę od Roberta, planując skorzystać z propozycji Demonicy. Skorzystała też z jego telefonu by wysłać do Wilgi adres z prośbą o przesłanie jej prywatnego smartfona i portfela. Gratis załączyła swoją nagą fotkę.
Gdy wsiadły do auta uśmiechnęła się do sukkuba.
- Jak mam się do ciebie zwracać?
- W zasadzie to nie wiem. - zamyśliła się istota.- Mój pan nazywa mnie “Moja droga”, “pokojóweczko”... lub sporadycznie innymi tytułami jakie są użyteczne na potrzeby zabaw.
- No rozumiem… - Perka zamyśliła się, czy naprawdę Robert nie wpadł nigdy na pomysł,by jakoś ją nazwać.. choć niby.. czytała w jego myślach. - Nie ma czegoś co lubisz? Poza seksem?
- Widzisz mnie w ludzkich kategoriach, ale ja nie jestem człowiekiem. Wasze potrzeby, uczucia… to wszystko jest mi obce i obojętne. Pasożytuję na waszych emocjach i lubię to co wy. - wyjaśniła demonica.
- No tak… jesteś trochę jak naczynie… - Wyszeptała w zamyśleniu spoglądając na drogę. - Milly? Czy może coś bardziej polskiego? Iza? Ola?
- Iza albo Ola. Krótkie. Wygodne.- oceniła demonica.
- No to Iza. - Perka zaśmiała się i nachyliła się by pocałować demonicę w policzek. - Cześć Izuś. Masz ochotę na szybki numerek ze mną w przebieralni?
- Oczywiście.- odparła w odpowiedzi Iza. - I poza nią też.
- Yhym… na przykład tutaj? - Perka rzuciła propozycję żartobliwie, jednak jej głowa podpowiedziała jej jak robili to z Patrykiem na masce jego auta. Ciekawe co u niego?
Niestety telefon został z Wilgą.
- Nawet tutaj na masce. Wolisz mężczyznę, czy kobietę, skrzydlato rogatą formę z ogonem?- zapytała Iza skręcając nagle w najbliższą leśną dróżkę.
- Chyba… mężczyznę… - Perka musiała chwycić się drzwi auta przy nagłej zmianie trasy. Skrzydlato rogatą bestię? Z ogonem? To musiałoby być ciekawe. Jej głowa już otwierała się na nowe możliwości jeśli chodzi o dodatkową kończynę, jednak nie powiedziała tego głośno.
I oczywiście postać Izy reagowala zmieniając się odpowiednio. Zyskała męskie ciało i rogi…, u podstaw jej pleców wyrósł masywny acz giętki ogon.
- Skrzydła są kłopotliwe.- wyjaśniła wsuwając końcówkę ogona pod spódniczkę siedzącej obok czarownicy.
- Szczególnie w aucie, co? - Perka zadrżała czując nietypowy dotyk na swoim ciele. - Jestem doskonałą ofiarą dla sukkuba, co?
- Tak.- odparła Iza męskim głosem.- Gdyby Robert nie trzymał mnie na wodzy, padłabyś z wycieńczenia w przeciągu tygodnia, a twój umysł oszalałby od nadmiaru doznań.
- Powinnam mu odpowiednio podziękować. - Perka uśmiechnęła się do sukkuba, rozchylając nieco nogi.
- Tak.- odparła Iza jadąc dalej, a jej ogon bezczelnie zanurzył się pod majtki, przesunął po kobiecości w dół… i wślizgnął między pośladki niczym wąż, by tam zacząć swój podbój.
Zosia jęknęła głośno nieco zaskoczona tym nagłym atakiem. Oparła rozchylone nogi na desce rozdzielczej auta, dłońmi łapiąc za własne piersi.
- Z..zwinny ogonek… - Wymruczała czujac wypełniającą ją obecność.
- Tak.- Iza nadal prowadziła jakby nic się nie stało. Jej ciało nie ignorowało jednak widoków, bezwstydnie prezentowanych jej przez Zosię, bo była reakcja w spodniach. Na razie jednak Iza szukała bezpiecznego miejsca na postój… i jedynie coraz głębsze szturmy ogona stanowiły jej udział w figlach. Zosia pojękiwała coraz głośniej. Chciała by demon wypełnił oba jej otworki, teraz jednak mogła się jedynie wić od jego “pieszczoty”.
Wjechały pojazdem wystarczająco głęboko w las, by demonica uznała sytuację za bezpieczną.
- Będziemy musiały wysiąść.- stwierdziła męskim głosem.
- Będziesz musiała wysunąć ze mnie swój ogonek lub chociaż… wynieść?- Perka miała problemy z poruszaniem się, drżąc od ruchów dziwnej obecności.
- Łatwiej będzie to pierwsze.- stwierdziła demonica wysuwając ogon i oblizując jego czubek na oczach rudowłosej.
Perka przygryzła wargę obserwując uważnie demonicę. Nie mogła się doczekać aż ten ogon znów się w niej zagłębi.
- Do dobrze… - Wysiadła z auta na nieco drżących nogach i rozejrzała się odruchowo po okolicy.
Zatrzymały się leśnej przesiece. Niezbyt głęboko w lesie, ale jedyny budynek jaki widziała znajdował się za ścianą drzew. Iza wysiadła nonszalancko tuż po niej i przysiadła na rozgrzanej masce samochodu. Perka podeszła do niej obserwując demona. Trzeba było Izie przyznać, że umiała trafić w jej gust. Potwornie ją kusiło by zobaczyć ciałko tej bestii i dać się jej posiąść. Iza pochwyciła za dłonie Perki i przyciągnęła czarodziejkę do siebie zsuwając się z maski. Gdy tak stały, pociągnęła jedną dłonią czarodziejki po swoim męskim torsie, a drugą bezczelnie wsunęła pod swoje spodnie. Ciało demonicy, w tej chwili było zdecydowanie męskie i twarde… i bardzo podniecone. Perka zacisnęła palce na nabrzmiałej męskości i otarła się swoim ciałem o tors sukkuba.
- Chciałabym byś to we mnie wbiła. - Powiedziała poruszając dłonią.
- Chciałabyś to uwolnić ze spodni?- zamruczała męskim głosem i istota, długim ogonkiem sięgając pod spódniczkę i zdobywając jej niegrzeczną bramę między pośladkami powolnym leniwym szturmem.
Perka jęknęła w odpowiedzi i rozpięła nerwowym ruchem spodnie demona, by po chwili oswobodzić jego męskość.
- Weź mnie. - Szepnęła rozpalonym głosem, ocierając się brzuchem o męskość Izy.
Demonica chwyciła ją silny dłońmi w okolicy bioder czarownicy i uniosła ją w górę bez wysiłku, po czym nabiła na swój pal rozkoszy. Ciężar czarownicy sprawił, że ów organ przeszył niemal jej kobiecość… a potem palce obu dłoni objęły pośladki. Perka była świadoma jak absurdalna to jest sytuacja. Ale też doświadczyła nie raz, że nieludzcy kochankowie z łatwością przekraczali ograniczenia, które normalnym kochankom sprawiały by wiele trudu.
Zosia owinęła się nogami wokół bioder demona, a ręce zarzuciła na jego ramiona. Czuła, że nie musi mu pomagać, więc pozwoliła, by ten wziął ją tak jak marzyła mocno.. ocierając się o granice bólu.
Trzymając Zosię mocno Iza unosiła i dociskała do ciebie ciało czarownicy, z każdym szturmem starając się wcisnąć jak najgłębiej oba organy miłości w głąb ciała Perki. Narzucała coraz szybsze tempo, sprawiając że piersi dziewczyny ocierały się o twardy tors, a jej intymne zakątki… testowały swoją wytrzymałość. Perka pojękiwała coraz głośniej czując jak każdy szturm przybliża ją do szczytu. Od tego naprawde można było się uzależnić. Demon wyczuwał najmniejsze jej pragnienia. Chciała by drgnął w bok...robił to. By na chwilę zwolnił i zaraz to miała. Doszła niesamowicie szybko z głośnym okrzykiem, zamierając w ramionach Izy. Poczuła też jak i sam demon dochodzi, mocno i intensywnie w niej… iluzja to była czy prawda… pewnie i jedno i drugie. Odczuwał rozkosz śmiertelnika z którym się kochał jako swoją, karmił się nią. Perka wtuliła się w demona oddychając z trudem. WIedziała, że musi się uspokoić. Miały zrobić zakupy i wrócić. Tylko czemu mogłaby tak cały czas?
Na to pytanie nie mogła znaleźć odpowiedzi w objęciach Izy, której to męskie dłonie zaciskały się na jej pośladkach. A ogon nadal leniwie poruszał się między nimi. Niewątpliwie rzucało to wyzwanie możliwościom Perki. Bo czy rzeczywiście mogłaby cały czas? Ile by Iza porzebowała dni, tygodni by całkowicie zniewolić Perkę… pozbawić ją myśli i pragnień poza żądzą kolejnych spełnień?
- Jedźmy dalej. - Wyszeptała z trudem czując jak jej ciało zaczyna się ponownie rozpalać.
- Jaka forma?- zapytała figlarnie Iza opuszczając dziewczynę na ziemię, by mogła stanąć na niej stopami.
- Cóż.. chyba porobisz za moją psiapsiulę skoro mamy wejść razem do przebieralni. - Perka roześmiała się i zabrała się za poprawianie ubrań. Czuła spływającą po udach wilgoć.
Iza stała się od razu bardziej kobieca i uśmiechając się do Zofii spytała. - Może być?
- Mi się bardzo podobasz. - Perka uśmiechnęła się do stojącej przed nią czarnulki i podeszła do drzwi auta nim jej głowę wypełniły znów głupie pomysły. - Jedziemy?
- Tak.- odparła Iza siadając za kierownicą i spojrzała na czarownicę.- Tylko… że ja się nie znam na ubraniach. Sama będziesz musiała wybrać.
- Na razie wytwarzanie ich wychodzi ci bardzo dobrze. - Zosia mrugnęła do swojej przewodniczki. - Nie ma problemu, nie potrzebuje dużo.
- To akurat nie problem. Robert dał odpowiedni fundusz na te wydatki.- odparła Iza jadąc prowadząc samochód znaną sobie trasą. Wkrótce dotarli do małego miasteczka w którym to znajdowały się ich cele. Sklepy.
- Bielizna czy ciuchy najpierw?- zapytała Iza.
- Może bielizna. Przydałby się jakiś komplet lub dwa. - Zosia rozglądała się z zainteresowaniem po okolicy ciekawa czy była tu już kiedyś.
Miasto było jeh znajome. Wpadła tu chyba dwa lata temu “na moment”. Nie mogła sobie przypomnieć imienia czarownicy, która miała je w swojej dziedzinie, ale… wiedziała gdzie jej szukać. Chyba zajmowała się wróżeniem z kart mieszkając przy uliczce na prawo od ratusza.
- Więc chodźmy tam.- odparła Iza wskazując kierunek i ruszając przodem.
Czarownica ruszyła za demonem. Może lepiej by było by nie spotkała innej wiedźmy. Nie miała ochoty tłumaczyć się z towarzystwa demona.
Sklepik z bielizną był mały i prowadzony przez zadbaną czterdziestolatkę. I obecnie pusty. Nic więc dziwnego, że sprzedawczyni powitała wchodzące kobiety szerokim uśmiechem i słowami.-Zapraszam, zapraszam.
- Dzień dobry. - Perka uśmiechnęła się ciepło do sprzedawczyni i podeszła do kontuaru. - Chciałabym kupić dwa komplety koronkowej bielizny.
- Oczywiście.- odparła kobieta i zaczeła układać na ladzie kolejne komplety do podziwiania. Tymczasem Iza rozglądała się udając zaciekawienie.
Perka przyglądała się kolejnym elementom bielizny. Większość nie zachwycała, by nie powiedzieć, że była raczej pospolita. Choć musiała przyznać, że ciekawa była miny Roberta gdyby założyła jeden z tych babcinych staników. Przymierzyła go na koszulę i zaprezentowała się demonowi.
- Co sądzisz?
Iza przekrzywiła głowę przyglądając się i zadecydowała.- To nie bardzo ty.
Perka uśmiechnęła się ciepło. Na swój pokraczny sposób demonowi wyszło to nawet uroczo. Odłożyła stanik i sięgnęła po dwa koronkowe komplety. Jeden biały, drugi ciemnozielony.
- Czy mogę przymierzyć? - Spojrzała pytająco na sprzedawczynię.
- Oczywiście. Możesz wybrać sobie przebieralnię.- odparła z uśmiechem sprzedawczyni wskazując trzy małe budki z kotarami.
Perka przeszła do jednej z nich i rozebrała się szybko, nieco celowo nie dosuwając kotary do końca.
Iza zajęta była oglądaniem innych egzemplarzy garderoby, natomiast sprzedawczyni ciekawsko zerkała przez niedomkniętą kotarę. Może z nadzieją że Zosia coś kupi? Wszak obecnie była jej jedyną klientką. Może…
Perka zdjęła spódnicę i koszulę, po czym przez chwilę przyglądała się sobie w lustrze, nim wcisnęła się w biały komplet. Pasował, choć nadal był staromodny na jej ciele. Wysunęła się z przebieralni.
- Iza.. co myślisz?
- Ładnie wyglądasz. - odparła Iza spoglądając na czarownicę, a sprzedawczyni podchwyciła ten temat dodając.- Naprawdę ślicznie. Twój chłopak będzie zachwycony.
~ Nie będzie… nie stanikiem, raczej to co jest w nim.~ dodał telepatycznie sukkub.
- Nie wiem czy nie powinno być bardziej powycinane. - Zosia wypięła się pupą w stronę obu kobiet.
- Myślę że tak.- odparła Iza z uśmiechem, a sprzedawczyni dodała.- Mam chyba coś takiego.
- To poproszę. - Zosia weszła do przebieralni, prawie jej nie zasłaniając i zdjęła bieliznę.
Sprzedawczyni zaczęła szukać kolejnego kompletu, a Iza przyglądała się Perce z szerokim drapieżnym uśmiechem, pożerając wzrokiem jej nagość.
- Mam…- rzekła triumfująco sprzedawczyni podając swój towar Zosi.
- Dziękuję. - Perka prężąc się zaczęła mierzyć kolejny komplet. Wzrok demonicy sprawiał, że robiło jej się przyjemnie mokro, aż kusiło by oddać się Izie w tej małej garderobie.
Demonica z pewnością wiedziała o tym uśmiechając się lubieżnie i spojrzała na sprzedawczynię. Ta osunęła się na ziemię bez słowa.
- Śpi… posłałam ją w krainę snów.- rzekła Iza ruszając ku garderobie w której siedziała Zofia.
- A.. ha… - Zosia spojrzała jednak niepewnie w kierunku kontuaru.
Kobieta leżała nieprzytomnie, ale oddychała. A po chwili jej pole widzenia zasłonił sukkub. Pochwycił ją dłonią za szyję, przycisnął do ściany i pocałował, dłonią sięgając pod jej majtki wprost do kobiecości. Zosia jęknęła głośno. Dłońmi chwyciła przypierającą ją do ściany rękę. Tak mocno… tak intensywnie.
Iza zaś kąsała ostrymi kiełkami wrażliwy obszar na szyi czarownicy, poruszając władczo dłonią. Jej wyszukiwały wrażliwe punkty w intymnym zakątku pewnie je pieszcząc i dotykając. Wiedziała jak rozpalić ciało El… która była niemalże instrumentem, na którym to demonica wygrywała lubieżne melodie. Czarownica doszła z głośnym okrzykiem. Dobrze, że Robert ją kontrolował… tak bardzo kusiło, by oddać się jej zupełnie. Izie jako kobiecie, Izie jako mężczyźnie.
- Bierzmy się więc za zakupy.- wymruczała rozpalonym głosem Iza wprost do ucha drżącej jeszcze od niedawnych doznań czarownicy.- Znajdziemy coś byś skusiła mego pana… coś w czym mogłabyś mu… służyć.
- Dobrze. - Czarownica z trudem łapała oddech po gwałtownym szczycie.
 
Aiko jest offline