Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2020, 13:08   #122
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Dzień pierwszy
Nowa siedziba fundacji prezentowała się pod pewnymi względami bardziej okazale niż wydzielone, hotelowe piętro. Jonathan zorganizował nową siedzibę fundacji w starej kamienicy pracowniczej, w zachodniej części miast, skąd było bliżej do terenów dawnych tartaków, leśnych szlaków turystycznych oraz torów narciarskich niż do centrum Liliehammer, chociaż nie znaczy to, iż hotel znajdował się tuż przy lesie - wyjechanie z terenu zabudowań zajmowało nieco ponad kwadrans.
Jonathan wykazał się rozmachem i kupił nie tylko pobliski teren fabryki mebli pełniący rolę muzeum, ale też zainwestował w oddaloną dalej fabrykę… też mebli! Trzeba było przyznać, iż hermetyczny mistrz dysponował pokaźnymi środkami, lub po prostu potrafił załatwiać takie rzeczy radząc sobie bez większej ilości gotówki.
Sam hotel był dużym, ceglanym budynkiem pełnym zakamarków, zarówno nad poziomem gruntu jak i w rozbudowanych piwnicach. Posiadał nawet wewnętrzne podwórze w którym kiedyś mieściła się studnia. Mimo wszystko obiekt nie nadawał się zbytnio do obrony, za duże drzwi, okna złożone w łuki na ostatnim, trzecim piętrze oraz zbyt duży rozmiar.
Przynajmniej nie będzie im ciasno.
Za to nowa siedziba fundacji była dość dyskretna. Nie tylko nie trzeba było się martwić o pałających się śpiących, to jeszcze w okolicy nie mieszkali ludzie, mieściły się tylko powierzchnie biurowe oraz teren muzeum i dawnej fabryki które Jonathan wykupił. Klaus i Mervi byli pewni, iż hermetyk najpewniej kupił również i te budynki, zaczynając czerpać dochody z wynajmu.
I zaświtało im, iż już dawno prowadził rozmowy z lokalnymi biznesmenami. Czyżby niesamowita przewidywalność? Lub po prostu nie chciał zostać w Magnum Opus.

***

Klaus pomagał wnosić pudła do nowego lokum Fundacji. Przez całą drogę wydawał się rozkojarzony, jakby coś nie dawało mu spokoju. W końcu, kiedy upewnił się, że nie będzie przeszkadzał w niczym istotnym, podszedł do Hannah i do Mistrza Jonatha.
- Musimy porozmawiać. Chodzi o uczniaka...
- Coś nowego poza tym co widziałem?
Kaleki hermetyk zapytał bardziej Hannah niż Klausa. Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Podszedł do mnie z propozycją. Najwyraźniej chce być aktywny w poszukiwaniu lekarstwa. Twierdził, że on nim jest. - Klaus starał się streścić całą interakcję z uczniakiem jak najlepiej - I trochę sądzę, że powinniśmy mu pozwolić.
- Dla mnie brzmi to jak maruder - Hannah stwierdziła pewnie.
- Nie - Jonathan zamyślił się - za mało dynamiczny. Nie sądzisz Klausie?
- Skaleczył sobie dłoń jako dowód. - Eteryta podrapał się po karku - Nie w pełni stabilny, ale nie brzmiało to… no chaotycznie. Miało cel. Chłopak chce do czegoś dążyć. Nawet jeżeli to poszukiwanie kamienia filozoficznego, może to go zająć.
- Zajmiesz się nim, Klaus - niemal błagalnym głosem (niemal, duma nie pozwalała w pełni) zapytała Hannah.
- Zwrócił się z tym do mnie… jednak nie jestem medykiem. Jeżeli chciałby mojej pomocy, to mogę mu co najwyżej wytrzeć czoło. - Klaus wzruszył ramionami - Chyba mi ufa.. może widzi we mnie kogoś podobnego. - Eteryta westchnął - Mogę się nim zająć… ale będę potrzebował pomocy.
- Ufa ci - podsumował Jonathan - z całym szacunkiem, Hannah nie jest nawet adeptem. Trzeba monitorować sytuację.
- Nigdy nie zajmowałem się marauderem...ba, nigdy nie zajmowałem się zwykłym uczniem.- Klaus się uśmiechnął trochę zmęczony - Jakieś… porady?
- Ja też nie - Jonathan uśmiechnął się szczerze - po prostu go pilnuj. Jak czegoś będzie trzeba, pomogę. Zobaczymy jak to się rozwinie i podejmiemy działania.
- W sumie nie zapytałem jak wyglądają jego hobgobliny? Żebym wiedział, czego szukać.
- Ektoplazma - Hannah udzieliła szybko odpowiedzi - sądzę, że nie były na tyle materialne abym je widziała. Po prostu dużo śladów szlamu, a poza tym zniszczenia, zrzucone lampy, talerze, spalony czajnik. Śmierdziały zgniłymi jajami.
- Poltergeist… jasne. Nie kontroluje ich? W sensie, przypadkowe zniszczenia, nie jego celowe wyżywanie się?
- Tak było podczas katatonii.
Rzuciła Hannah, ale Jonathan dokończył wątek.
- Sądzę, iż teraz manifestacje powinny być delikatniejsze, gdyż cisza mogła przejść na działania.
- Dobrze. Macie jakieś księgi o wirusologii? Jeżeli mam mu pomóc, dobrze by było znać podstawy? I może jakieś kompendia o wprowadzaniu Magyi w medycynę?
- Wirusologii - Jonathan się zamyślił - jeśli coś o wirusach pisali po łacinie i arabsku to mogę ci udzielić moich ksiąg.
Klaus przez chwilę patrzył z niedowierzaniem po czym wydał ciche "...Ah" kiedy przypomniał sobie z kim rozmawia.
- Może Mervi znajdzie mi przyspieszony kurs na youtubie…. oby nie prowadzony przez anty-szczepionkowców.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline