Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2020, 00:10   #208
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 64 - IX.20; wt; przedpołudnie

Czas: IX.20; wt; przedpołudnie
Miejsce: wielkie miasto;
Warunki: jasno, umiarkowanie, deszcz, opustoszała osada i dżungla, woda do kolan


Marcus



- Nie marudź. Ciesz się, że nie trzeba pchać albo zasuwać z buta w tą pluchę po tym bagnie. Dobrze, że w ogóle asfalt jest. - Lamay jakoś nie tracił rezonu jeśli chodzi o marudzenie, narzekanie i zrzędzenie. Uwagi Marcusa tylko dolały oliwy do tego ognia.

- Tutaj to chyba jak ci miejscowi mówili. Bardziej przydałaby się łódka niż samochód. - odważył się zauważyć Ricardo siedzący na siedzeniu pasażera. Kierowca skwitował to tylko prychnięciem i machnięciem ręki by dał sobie spokój z takim gdybaniem. Jakby nie marudzili i nie pluli w brodę na temat rzeczy jakie mogli zabrać a nie zabrali to teraz musieli sobie poradzić tym co mieli przy sobie albo udało się zorganizować po drodze.

No ale wszelkie rozmowy i marudzenia poszły w niepamięć gdy akcja niespodziewanie przyśpieszyła. Dość szybko nerwowość Marcusa udzieliła się pozostałym. Ricardo który miał widok po właściwej stronie okna dojrzał ową postać pierwszy z pozostałej trójki. Chwilę potem dojrzeli ją i pozostali. Zresztą w innych pojazdach chyba również. Nastąpił moment zamieszania, ktoś coś krzyczał z innych samochodów ale co dziwne nikt nie strzelał. Ani od ani do samochodów.

Przez deszcz i burczenie silników przebił się w końcu głos. - Nie strzelać! Nie strzelać! To Bruce! - krzyczano gdzieś z tylnych wozów. Zamieszanie trwało jeszcze chwilę ale w końcu sytuacja się unormowała. Gdy nie groziła już mu kulka od swoich Bruce zszedł z ganku i podszedł do stojących na włączonych silnikach samochodów. Na jego spotkanie w pierwszej kolejności wyszli a nawet podbiegli jego pobratymcy czyli Jeff, Lee i Marisa. Wkrótce też dołączył też van Urk i inni no i to spotkanie nieco się przeciągnęło gdy obie strony chciały się dowiedzieć co się wydarzyło od ostatniego spotkania.

Historia Bruce’a była dość krótka. Oczywiście, że nie udało mu się na piechotę dogonić zmotoryzowanego konwoju który ze startu miał kilka dni przewagi. Na oko sądząc po trupach zastanych w wiosce to tak ze 3, może 4 dni. Też poszedł w tamtą boczną drogę co później zwiedzała reszta konwoju Federaty i też jak nie zastał tam nic innego postanowił wrócić na drogę główną i spróbować pójść za tymi lżejszymi pojazdami. Tym sposobem doszedł tutaj. Zorientował się, że to jakieś większe miasto a do tego zamieszkałe. Więc postanowił zaczekać licząc, że swoi w końcu tutaj trafią. Przyszedł tu wczoraj więc tak sobie było z tym czekaniem na resztę federackiej karawany.

- Słyszałem silniki samochodowe gdzieś z miasta. I z rzeki. Silniki. Myślę, że samochodów. Ale gdzieś dalej. I łodzie. Niektóre bardzo duże. - po tylu dniach i deszczach śladów zbyt wiele po tamtych z rozstrzelanej wioski nie było. Ale tropiciel sądził, że pojechali w głąb miasta. Kto to był tego nie wiedział. Nie zauważył po drodze żadnych postojów a tak licznej grupy z pojazdami nawet ten deszcz nie dałby rady zatrzeć wszystkich śladów. Dlatego właśnie też podejrzewał, że jechali właśnie na jakiś obóz, może do bazy czy co oni tam mieli.

Teren był dziewiczy. Nawet Bruce nie zapuszczał się jeszcze nigdy tak daleko od swojego domu. Mniej więcej orientował się, że są na skraju jakiegoś większego miasta. Ale nigdy w nim nie był. Reszta też była tutaj pierwszy raz więc nikt nie wiedział czego się spodziewać. Van Urk więc zarządził naradę co robić dalej jeśli chcieli odzyskać ten czołg. A chcieli bo on chciał więc ten punkt planu się nie zmienił. Każdy więc zyskał okazję aby się wypowiedzieć.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline