Trudne jabłko do zgryzienia
więc nieco uzasadnię mój wybór.
Gdyby Ombrose na poczet płynności czytania zrezygnował z wielu zbędnych przegadanych sylab (wynikających z poszukiwań formalnych) to bym mu przekazał pałeczkę. Podobał mi się bardzo, tylko ciut jakby rozjechany. A że czytałem wiele innych to wiem, że stać go na więcej
Wybieram jednak Gortara, choć potknąłem „goniąc kolory”, a i tak zakręcił tym fiu-bździu, że forma niewiele odstaje od treści.