Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2020, 12:17   #484
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Dyszała zdezorientowana, ale posłusznie zaczęła zlizywać własną wilgoć z zabawki. Przestała dopiero jak Esmeralda tak nakazała. Nie miała siły utrzymywać się dalej w tej pozycji, ale nie chciała więcej ciosów, więc pozostała w tej pozycji.
De Trafford zabrała przyrząd i odstawiła go na bok.
- Ładnie jest za sobą czyścić - powiedziała. - Już starczy zabawy dla ciebie - wyznała.
Przeszła przez pokój i usiadła na fotelu. Tym samym, na którym znajdowała się, kiedy Alice tutaj przyszła. Tyle że tym razem Esme nie założyła nogi na nogę. Zamiast tego zgięła je w kolanach i oparła pięty o krawędź mebla.
- Spraw mi rozkosz - rozkazała.
Harper zeszła ze stołu na którym do tej pory się znajdowała. Podeszła do Esmeraldy i uklęknęła przed nią na podłodze. Oparła dłonie na kolanach de Trafford tylko po to, by za chwile zanurzyć się między jej uda. Od razu odnalazła ustami jej łechtaczkę. Zaczęła ją ssać. Lizała, póki nie wsunęła języka do jej wnętrza, po chwili ją nim penetrując. Starała się, by rzeczywiście dać jej mocną i intensywną rozkosz.
Esmeralda jęczała z rozkoszy, co samo w sobie było już pochwałą.
- Tak, nie przestawaj, moja droga… - westchnęła.
Przymrużyła oczy, słuchając muzyki. Minęło kilka minut, poczuła, że sama również znajduje się blisko spełnienia.
- Włóż we mnie coś - powiedziała. - Chcę poczuć się pełna.
Świadomość, że przez chwilę Alice nie będzie mogła jej ssać i lizać była straszna, jednak Esmeralda wiedziała, że przeżyje tych kilka sekund.
Harper podniosła się i zaraz wróciła do niej ze szklanym dildo. Wróciła do lizania jej, jednocześnie zaczynając penetrować dildem. Była wilgotna od jej śliny i własnych soków, więc weszło całkiem gładko. Alice zaczęła penetrować ją nim, jednocześnie zadowalając językiem.
- Ach… tak… mocniej! - krzyknęła Esmeralda. - Nie jestem z papieru, nie rozedrzesz mnie tym. Więcej… - rozkazała. Choć może raczej poprosiła, jako że to nie był już ten dominujący ton.
Nieco szerzej rozstawiła kolana, pragnąc spełnienia. Jeszcze chwila i nastąpi, wiedziała to.
I wedle jej woli Alice przyspieszyła, by wpychać w nią przedmiot mocniej. Jednocześnie dalej ssała i lizała jej łechtaczkę, chcąc sprawić jej tę rozkosz i wysłać ją w ramiona orgazmu.
- Mmm… - zamruczała Esmeralda i mocno zacisnęła oczy.
Oddychała płytko i przez usta, kiedy upragniona przyjemność rozlała się po jej ciele. Dość długo na nią czekała, jako że najpierw zaspokoiła Alice. I to dwa razy. Sama nie doszła wtedy, kiedy weszła na stół i zastygła nad głową Harper. Dopiero teraz miał miejsce pierwszy raz.
Dopiero po chwili rozluźniła się i otworzyła oczy, spoglądając na Harper.
Rudowłosa tymczasem wysunęła z niej dildo i zaczęła oblizywać, czyszcząc wedle wcześniejszej sugestii Esme o porządku.
De Trafford uśmiechnęła się na ten widok.
- Zastanawiam się, czy chcę więcej - mruknęła.
Zdawało się, że orgazm zadziałał na nią niczym egzorcyzmy. Wypędził ducha dominującej władczyni, przywołując normalną Esmeraldę. Można je było rozróżnić błyskawicznie po tonie głosu. Prawdziwa de Trafford była dobrze wychowana i uprzejma.
- Włóż we mnie młot - poprosiła. - Ty nadal masz ten korek w sobie? - zapytała.
- Tak, mam - powiedziała. Spojrzała w stronę karabinu, który wcześniej penetrował Alice. Podeszła do niego, podniosła go i wróciła do Esmeraldy. Przyłożyła go do jej wejścia i zerknęła na jej twarz. Czekała chwilę, pocierając dildem o jej wargi, aby stało się bardziej wilgotne, po czym wsunęła je w nią… I nacisnęła spust.
De Trafford krzyknęła, kiedy gumowy penis zaczął ją penetrować z tą nadludzką prędkością.
- Ach… - w jej oczach pojawiły się łzy. Przesunęła palcami po siatkę na udach, rozdzierając ją. - Tam są… cztery gu… guziki… - przymknęła oczy.
Rzeczywiście, Alice ujrzała je. Znajdowały się z boku i były opatrzone cyframi. 1, 2, 3, 4. Wciśnięta była trójka.
Harper zastanawiała się, po czym wcisnęła czwórkę. Czy ten tryb zadowoliłby Esmeraldę? Naciskała dalej spust.
- N-nie! Dwa!
Esme zaczęła wrzeszczeć. Alice musiała się nieco zaprzeć, żeby utrzymać w niej maszynę, która teraz przypominała wiertarkę. Dildo wciąż poruszało się do przodu i do tyłu, jednak tak niezwykle prędko, że kształt gumowego penisa zaczął się rozmywać.
- Ach… - de Trafford łkała, ale jednocześnie wyginała ciało z mocnej mieszanki bólu i rozkoszy. Harper zupełnie źle ją zrozumiała. Esme chciała dwójki, co oznaczało zwyczajny stosunek, lub może jedynki. Natomiast Alice wcisnęła tryb zarezerwowany jedynie dla japońskich pornosów, w których kobiety były mocno związane i w ten sposób właśnie penetrowane. De Trafford wbiła paznokcie w uda i tylko dzięki temu udało jej się całkowicie nie wierzgnąć.
Rudowłosa kliknęła więc dwójkę, przechodząc do tempa, którego oczekiwała Esme. Alice miała nadzieję, że nie zrobiła jej krzywdy, oraz że de Trafford nie postanowi jej za to ukarać.
To była ogromna różnica. Młot zwolnił z cztery razy. Esmeralda była zdolna teraz złapać powietrze. Zaśmiała się.
- Zrobiłaś to specjalnie - powiedziała.
Było jej teraz przyjemnie, kiedy jej wnętrze poczuło ulgę. Na szczęście była wciąż mocno podniecona i nie brakowało jej nawilżenia. Czuła, że nie będzie musiała długo czekać, żeby znowu dojść.
- Tak, pomyślałam, że będzie ci pasowało tamto tempo. Przeliczyłam się - odpowiedziała Alice. Trzymała karabin z palcem na spuście. Zamierzała przestać dopiero gdy kobieta dojdzie.
Esmeralda przymrużyła oczy. Jej mięśnie zaczęły drżeć, kiedy doświadczyła drugiego orgazmu. Ten był nieco inny od pierwszego. Również rozkoszny, ale również lekko bolesny i jakby piekący… Westchnęła.
- Starczy - powiedziała. - Starczy na dzisiaj… wszystkiego.
Odgięła głowę do tyłu, chcąc skupić się na tych kilku ostatnich razach, kiedy dildo zagłębiało się w niej.
Harper odsunęła karabin i odłożyła go na bok. Usiadła i westchnęła.
- To dopiero niespodzianka… - Alice odetchnęła. Rozejrzała się po pomieszczeniu i przeszedł ją lekki dreszcz. Czy skoro teraz już o nim wiedziała, Esmeralda będzie chciała częściej ją tu zabierać? Nie pytała jednak jeszcze. Na razie po prostu odpoczywała.
De Trafford również odpoczywała.
- Nie mam ochoty na saunę. Ale przenieśmy się do jacuzzi - zaproponowała. - Mam też wielką ochotę na tamtego szampana. Choć ty raczej nie powinnaś… jednak pewnie zauważyłaś, że kazałam zainstalować w szatni lodówkę. Znajdziesz tam colę i kilka soków - powiedziała. - Jak się czujesz?
- W lekkim szoku. Po pierwsze to miejsce mnie zaskoczyło, a po drugie ty. Było jednak przyjemnie, na swój skomplikowany sposób. Czuję się nieco zmęczona. Chętnie też odpocznę w jacuzzi… - zgodziła się. Na razie jednak nie wstawała, dobrze jej się siedziało.
- Wszystko, co się dzieje w tym pokoju, zostaje w tym pokoju - powiedziała Esmeralda. - To główna zasada. Tak samo będąc tutaj, możemy stać się kompletnie innymi ludźmi. To magiczne drzwi, do których kluczyk mają tylko wybrani - dodała. - Kiedy przejdziemy do reszty basenów, zmienimy się w zwykłą Alice i Esmeraldę. Choć ja już kilka minut temu wypadłam z roli - mruknęła. - Jeżeli miałabyś jakieś pytania lub uwagi, to tylko teraz.
Wstała i zaczęła porządkować pomieszczenie. Choć przy pierwszym kroku lekko się zachwiała.
- Nie mam uwag… A z ciekawości… Kto jeszcze ma prawo do wchodzenia? - zapytała z ciekawością. Harper powoli podniosła się również już po chwili. Spojrzała na podarte części siatki, które jeszcze miała na sobie.
- Obecnie tylko ty i ja. Choć niegdyś, dawno temu, było to miejsce spotkań wielu ludzi. Jednak bez obaw, wszystkie zabawki wymieniłam na nowe i zdezynfekowałam powierzchnię. Zresztą mówimy o zabawach sprzed dobrych dwudziestu lat - powiedziała. - Szalone lata osiemdziesiąte.
- Mhmm… Po prostu byłam ciekawa kogo tu zapraszałaś. Ale skoro jak mówisz to dawne dzieje… Miło mi że przypadł mi taki zaszczyt - dodała i zerknęła w stronę kotary.
- Nie chcę opowiadać o tych osobach ze względu na ich prawo do prywatności - powiedziała. - Ale nie było ich wcale tak dużo. Zaprosiłam tutaj raz Williama, jednak nie był wielkim fanem uległości, a mi nie zależało na dominowaniu nad nim. Zazwyczaj spotykaliśmy się w mojej sypialni. Raz zaprosiłam tutaj pewnego Francuza. Znęcaliśmy się nad sobą na zmianę. Tak właściwie dopiero on pokazał mi, że ból może być również przyjemny. Poza tym znalazły się tutaj również trzy moje koleżanki. Wszystkie kilka razy osobno i jeden raz w czwórkę. Potrzebowałam seksu, a czasami Williama nie było długimi miesiącami, kiedy jeździł za granicę. Nie chciałam jednak oddawać się żadnemu innemu mężczyźnie. Takie rozwiązanie wszystkim nam pasowało.
Takie właśnie Harper odniosła wrażenie… William był kochankiem Esmeraldy, o którym wiedział Terrence.
- Wybierz nam jacuzzi, a ja przyniosę szampan i sok - zaproponowała, nie chcąc już o nic pytać.
- Tak jest - powiedziała Esmeralda. - Najpewniej będę w naszym ulubionym - mruknęła, czyszcząc ostatnią zabawkę.
Podeszła do młota i odłożyła go na półkę, zwijając kabel. Dildo już wcześniej zdjęła i umyła.
- Pocałuj mnie - powiedziała, nachylając się do siedzącej Alice.
Rudowłosa pocałowała ją ciepło. Chciała odczarować Esmeraldę na dobre. Wtedy dopiero ruszyła do wyjścia. Ruszyła w stronę szampana. Potem zamierzała wziąć sok z lodówki. I udać się do ich jacuzzi.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline