Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2020, 18:33   #1736
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Berni wsparty na ramieniu Lothara ciężko schodził po schodach upadłej twierdzy. Za nimi zaś huczał żywioł ognia pochłaniając zamek.

- Chociaż tyle dokonaliśmy, paniczu. Przez parę dobrych lat tego kasztelu Wittgensteinowie nie odbudują - wystękał von Essingowi do ucha. Kapłan po paru chwilach doszedł na tyle do siebie, że przestało kręcić mu się w głowie od uderzenia wazonem. Odzyskał zmysły, gdy dotarli na parter zamku.
Na wieści od Axela, że coś wielkiego i złego łazi po dziedzińcu, skwitował krótko odzyskawszy rezon.

- Widać taki nasz los. Dobre historie bohaterskie, kończą się z przytupem. A nasza historia godna jest eposu - wyszczerzył zęby w uśmiechu, który zaraz zgasł, gdy Zingger dosłyszał uderzenie z dołu i rozkazy z góry.

- Psi los, pryskamy na dziedziniec. Nic tu po nas, poranieni nikomu nie sprostamy w równej walce. Chodźcie prędko, przykleimy się do ściany po lewej stronie od wyjścia. Niczym reiklandzkie myszki u młynarza na stryszku. Ranaldzie, nie może być tak, że wszystko przeciw nam się dzisiaj sprzysięgnie. Potrzebujemy Twej pomocy, fartu. Ta baronówna na pewno wszystkiego nie kontroluje. Te eksperymenty czarnoksięskie na pewno wymknęło się spod jej władzy. Prawda, mój wybrany i ukochany boże w wiecznym kasynie? Poczekamy na rozwój wydarzeń i włączymy się, gdy będziemy wiedzieć co i jak.

To mówiąc, szybko skierował swe kroki na zewnątrz nie bacząc ani na deszcz ani błyskawice. Gdy jako tako schował się, za wyjściem zarepetował kuszę i wypatrywał wroga.
 
kymil jest offline