Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2020, 23:18   #192
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Kae.

Wprowadzam częstotliwość oraz kody transmisji kanału. Jestem pewien, że aerodyna posiada możliwość prowadzenia kodowanych połączeń, bo i próbuje się skontaktować w sposób jak robią to funkcjonariusze.
Mechaniczny głos serwitora wita mnie z szczególną powściągliwością, gdyż dzwonię jako nieznana strona, niemal intruz.
- Próbujesz połączyć się przez szyfrowane połączenie, brak możliwości śledzenia źródła. Zidentyfikuj się.
- Graig Fenoff, AAN 9440241752208. - wyrzucam z siebie słowa. Charakterystyczne mruknięcia komputerowych procesów, świadczące o przetwarzaniu danych. Ponownie odzywa się serwitor.
- Witam funkcjonariuszu Fenoff, co mogę zrobić?
- Łącz z Kae Drusil. Natychmiast.
Czekam chwilę. Proces musi być przetworzony, a samo połączenie przekierowane do Kae. Ciekawe co teraz robi? Po chwili z szumu wyławiam dźwięk świadczący o tym, że zaraz usłyszę czyjś głos. Już mam zacząć, gdy ktoś mnie ubiega.
- Fenoff. Co Ty sobie wyobrażasz? Gdzie jesteś?! Wiesz o procedurze dyscyplinarnej, masz natychmiast stawić się w siedzibie głównej - ciepłe powitanie gotuje mi nie kto inny jak Gariel Pontius. Wkurwiający, nosowy i nieco charkliwy głos rozpoznam wszędzie. W kwiecie wieku, z sprawnością fizyczną mającą lata świetności za sobą, bardziej biurokrata w mundurze, niż prawdziwy funkcjonariusz. Cieszył się poważaniem ze względu na staż i tylko tyle.
- Nie tym tonem, Pontius, to raz. Dwa, nie wpierdalaj się w rozmowę, której nie jesteś stroną i łącz mnie z Kae. - odpowiadam krótko. Mam w chuju to, że ten wieprz jest formalnie wyżej ode mnie. Mam zadanie do wykonania, a jeśli będę miał kaprys, to odstrzelę mu rzepkę w kolanie za utrudnianie mi.
- Jak śmiesz, Fenoff! - jego krzyk rozbiega się po całym przedziale desantowym. Zdołał przekrzyczeć ryk silników, niemały wyczyn. - Masz się natychmiast stawić na miejscu. Dopilnuje, by do zarzutów złamania tajemnicy dołożono Ci jeszcze kilka punktów, w tym niesubordynacje wobec przełożonych.
Prycham, prosto w słuchawkę. Zabawny człowiek.
- Uważaj, bym tam się nie pojawił i nie przyłożył Ci lufy do podbródka, grubasie. Uważaj też, bo jestem w trakcie śledztwa. Ciekawe dlaczego nie było Cię wtedy w Iglicy Wieży Koya, z miłą chęcią zbadam ten wątek. A tak się składa, że mam możliwości dotarcia do ciekawych zakamarków akt oraz ucholi. Ciekawe co też wykaże to śledztwo, Pontius, co? - kończę realną groźbę. Wydobycie syfu na tego człowieka było dziecinnie proste przy pomocy logosów.
- Łącz.Mnie.Z.Kae. - wycedzam słowa, oddzielając je wyraźnymi kropkami. Chwila ciszy zostaje przerwana kolejnymi mrukami, świadczącymi o kolejnym procesie.
Gdy kolejny głos odzywa się, jest to kobiecy głos. Niezwykle charakterystyczny.
- Nie dość, że włamujes się do naszych serwerów, to jeszcze grozisz Garielowi? Graig, czy Ty kompletnie oszalałeś?! - ruga mnie na powitanie. Kae zawsze twardo trzymała Divisio Immoralis, grupę niemal fanatyków, w sile dwóch plutonów. Obecnie mocno przetrzebionych, co odcisnęło się piętnem na kobiecie. Słyszę to w głosie pełnym furii.
- Zanim zaczniesz mnie dalej rugać, wysłuchaj mnie. Przerwij procedurę dyscyplinarną. Jestem w trakcie ważnego śledztwa i nie mogę pozwolić, by moi właśni bracia mnie zatrzymywali.
- Zniknąłeś, nagle się pojawiasz i jeszcze czegoś żądasz, Fenoff. Nie jesteś w pozycji do takich roszczeń.
- Jak myślisz, gdzie zniknąłem? Gdzie zniknęli Ci, którzy przeżyli wydarzenia w Iglicy? - milknę na chwilę, podobnie jak Kae. Domyśla się. Może podskórnie wiedziała, że żyje i działam dalej. Normalnie, powinienem się zgłosić do siedziby po wszelkich przesłuchaniach w Trójrożcu, ale nagle wypływam i włamuje się z pomocą numer odznaki do bazy danych. Wysyła list, bo wie, że żyje.
- Moja lojalność wobec Adeptus Arbites nie została zachwiana. Nie mogę Ci powiedzieć co robię, ani dla kogo, ale gdybyś tylko mogła się dowiedzieć, na pewno byś pochwaliła śledztwo. Niewiele różni się od tego, co robiłem w szeregach Arbites czy Divisio Immoralis. Proszę, cofnij procedurę. Pozwól mi na dostęp za pomocą mojej odznaki. Nikomu jej nie oddałem, nikomu nie podałem kodów. Wiem co za to grozi, nie jestem głupi.
- Daje Ci kredyt zaufania, Graig. Nie spierdol tego. Po wszystkim masz wrócić cały i zdać mi raport z sprawy.
Rozmowa kończy się nagle. Wypuszczam z siebie powietrze. Poszło lepiej niż sądziłem. Przypuszczałem, że skończę jako renegat, ścigany przez własnych braci.
Pozbawiony odznaki i honoru Arbitratora.
Wracam na miejsce i przypinam się pasami. Zamykam oczy i opieram głowę o metal wnętrza aerodyny. Trwam tak do czasu, aż pilot nie zakomunikuje zbliżanie się do celu.

 
BigPoppa jest offline