Po wybuchu Niklas podniósł się z trudem. Przez pisk w uszach przebijały się głosy i nawoływania pozostałych, ale ignorował je niczym majaki senne. Szedł na zewnątrz i osunął się na ziemię przy jednym z drzew. Skulił głowę w kolanach i nakrył ją kapturem. Zaczął kiwać się w przód i w tył.
"Jak mogłem być tak głupi - zganił się w myślach. - Od początku tej wyprawy nic tylko się narażam, nie dając nic w zamian. Dlaczego Los tak mnie testuje?"