Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2020, 22:08   #31
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zanim opuścili bank Ivan poprosił o jakąś kurtkę. Dostał kurtkę przechodnią ochrony. Świetnie do niego pasowała. Nie od dziś wiadomo, że w ochronie pracują emeryci lub niedożywieni studenci. Wyszczerzył się i ruszył za dwiema eleganckimi kobietami. W zestawie do kurtki znalazła się czapka dokera, którą szybko naciągnął na głowę. Nic nie mówił. Cały czas brakowało mu informacji do opracowania jakiegoś sensownego planu.

***

Na moście spotkali się z Tinką. Ivan odetchnął z ulgą. Trzeba było jeszcze zgarnąć Ludę. Tylko, że nie było jak. Ivan wiedział, że ona jedna ze wszystkich poradzi sobie najlepiej w przypadku konfrontacji. Każdy z nich był w czymś dobry i w tym była ich siła. W jedności. Tak ich wychowywał Jeremiejew. I choć dorosłe życie ich rozrzuciło, to póki któreś z nich nie założy własnej rodziny, to byli dla siebie nawzajem całą rodziną.

***

Gra w Noża wywołała kolejne wspomnienia. Nigdy nie był w grupie dzieciaków, które radziły sobie dobrze w tej grze. Co innego Luda. Ona wygrywała prawie zawsze. Ona, albo Zoja. To co robiły ich dłonie z nożami było obłędne i przyprawiało go o kompleksy. W czasie gdy się tym przejmował. Dziś wiedział, że ta gra nie przydaje się do niczego w dorosłym życiu… chyba, że utrzymujesz się z wymuszania haraczy. Ivan na moment zatęsknił za dzieciństwem. Wszystko było takie łatwe gdy Jeremiejew był w pobliżu. Gdy siedzieli w domu dziecka, a to co działo się za jego murami nie dotyczyło ich.

***

Ivan miał złe przeczucie. Papa kilka razy powiedział mu, że ma niezwykle silną więź z drugą stroną. Z duchami? Drago kiwał głową i uśmiechał się. Po wszystkim dochodził do wniosku, że Jeremiejew jest pomylony. Ale i tak go lubił. Zimny dreszcz przebiegł mu plecy nie przypadkiem. Wszystko było podejrzane. Dyrektorka banku biegająca w obcasach? Nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Przepuścił przed sobą trzy kobiety. Przez szybę drzwi wagonu obserwował pozostawiany za sobą peron.

***

Na stacji Kitaj-gorod Gruszczenko dała popis ignorując wszelkie zakazy i ostrzeżenia. Ivan uśmiechnął się do myśli, że trafiła im się wspaniała przewodniczka. Maszerował teraz tuż za nią z rękami w kieszeniach kurtki. Gdy Drago zobaczył zapalające się światło po przekręceniu kluczyka i otwarciu drzwi natychmiast skojarzył schowek w banku. Zmęczony zalegającą ciszą opowiedział dowcip który mu się nasunął:
- Pacjent zakładu psychiatrycznego opowiada swojemu terapeucie: „Gdy szedłem do toalety Bóg zapalił dla mnie światło, a gdy z niej wychodziłem, to Bóg zgasił za mną światło.” Terapeuta coś zanotował po czym mówi: „Panie Piotrze, mam złą wiadomość. Znów nasrał pan do lodówki.”

***

Kolejne widoki powodowały, że brwi Ivana wędrowały wyżej i wyżej. Trzeci poziom dwupoziomowej stacji? Mozaika ze Stalinem? Referenci? Ivan zaczął się drapać po nadgarstku obok swojego smartwatcha. Potem za uchem. Potem po ogolonej szczęce.
Widać było, że ciekawość zżera go do tego stopnia, że nie ma co zrobić z rękami. Wyciągnął swój telefon i sprawdził czy przypadkiem Luda nie dała znaku życia. Przełożył go z jednej dłoni w drugą. Wyglądał niczym dziecko z ADHD, któremu ktoś każe się uspokoić. Dziewczyny znały go lepiej niż Gruszczenko. Wiedziały, że najzwyczajniej w świecie zżera go ciekawość. Było bardzo prawdopodobne, że napuszczony na referentów to on zatruł by ich egzystencję pytaniami.

***

Gdy tylko referenci wysiedli pierwsze co powiedział Ivan brzmiało:
- No dobra, jak oni się przemieszczają? Jakiś elektromagnes? Poduszka powietrzna? Skyshoes? To w ogóle normalne?

A potem było już tylko gorzej. Historia o domowoju uświadomiła Ivanowi, że są w zupełnie innej, nieznanej ludziom Moskwie. Moskwie jakiej byli częścią. Moskwie jaką Jeremiejew przed nimi ukrywał. Wszystko było tak pokręcone, że aż trudne do uwierzenia.

Podziemne miasto robiło wrażenie. Ivan pamiętał, że gdzieś w internecie czytał historię zamachu na Putina. Zamachowcy po spektakularnym ataku gazem bojowym w budynku parlamentu mieli ponoć uciec do podziemnego miasta. Zresztą… cała seria Metro 2033 bazowała na tym motywie. A teraz Ivan osobiście doświadczał wizyty w podziemiach. Budynków wielkości stadionu, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Pola namiotowego wyglądającego niczym tymczasowy obóz dla uchodźców. Iluzji przestrzeni w jednym z namiotów.

Z chęcią korzystał z gościny. Sięgnął po kawał wędzonej kiełbasy i niemal go wchłonął do pierwszego kieliszka. Ivan miał zasady. Pacierza i wódki nie odnawiał. Trochę zmierził go fakt, że gospodarz jest Polakiem. Słyszał o nich wiele złego. Naród zawistny i podły. Skory do bitki i agresywny. No i w przeciwieństwie do nazistowskich Niemiec czy napoleońskiej Francji Polacy zajęli Moskwę. A już samo to oznaczało, że zgody między ich narodami być nie może. A jednak był tu i pili razem wódkę. Drago spojrzał na dziewczyny. Nie było to miejsce ani czas na demonstrowanie jego poglądów. Zamiast tego ugryzł kolejną wędzoną kiełbasę i chętnie podsunął kieliszek po więcej wódki.

***

I w końcu jak wszystko w ostatnim czasie tak i ten festiwal wódki i kiełbasy zakończył się z hukiem. Oto wedle ich gospodarza otoczyła ich tajna policja. Tajna policja w tajnym obozowisku rozbitym na tajnym podziemnym stadionie w tajnym mieście. Wszystko tak tajne, że aż nierealne.

Ivan wychylił kieliszek i opróżnił go bez wahania. Wiedział, że Tinka ma ze sobą wszystko co zostało po starożytnych stożkach. Zoja miała ze sobą depozyt. On nie miał nic.

Odstawił kieliszek.
- Wyprowadź je. Zabierz je w jakieś bezpieczne miejsce. Ja ich zagadam. Przetrzymam ich tak długo jak tylko się da.
Spojrzał w oczy obu dziewczynom i skinął głową. Był w stanie odwrócić uwagę. Znały go. Wiedziały, że znał się na tym. Ivan od dziecka zgarniał wpierdol za nie wszystkie.
- Nie ma na co czekać. Ruszajcie.


 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline