16-03-2020, 10:11
|
#33 |
| “A podobno pytanie starszych o drogę i porady nie powinno być czymś wstydliwym.” Pomyślała skwaszona Kadlin po reprymendzie Ojca. Ojca….pierwszy raz chyba o nim tak pomyślała do tej pory jawił jej się tylko jako kronikarz i przy okazji jako człowiek który zasiał swoje nasienie w łonie matki Kadlin. Wieszczka postanowiła zostać i przemyśleć sprawę. Czy Kari była jeszcze do uratowania? Jeśli ktoś tak potężny by sprawić by cała wioska o niej zapomniał co mogli oni. Przeciw bogom nie wygrasz. Jedyny twój sukces to że przeciwstawiasz się przeciwnością losu jaki na ciebie zsyłają….tak długo jak zdołasz. - Grimmo… idę do chaty sprawdzić czy wszystko tam w porządku wrócę za jakiś czas. Potrzebujesz czegoś, ziół, futra? - Zapytała starszą wieszczę. Po otrzymaniu odpowiedzi przywołała Unę. Ruszyły w las, wieszczka i jej wilczyca. Droga była rozmokła przez rozpuszczający się śnieg. Gdzieniegdzie przez białą pokrywę przebijały się pierwsze rośliny którym nie straszne były przymrozki. [media]http://i.pinimg.com/564x/e6/15/83/e615833f70c70af2a4fe860094859829.jpg[/media] Na miejscu wszystko było po staremu. Dziewczyna wypuściła zwierzęta spoza szałasu by rozprostowały kopyta i skrzydła. Rzuciła im trochę siana choć te rzuciły się na żywo zielone rośliny na polanie. Chata była nienaruszona i zimna. Niedługo przyjdzie czas, że Grima wróci i znowu będą mieszkały razem. Kadlin trochę się stęskniła za towarzystwem przez samotną zimę. Dziewczyna postanowiła sprawdzić jeszcze okolicę zanim wróci. Wzięła łuk i ruszyła na spacer by sprawdzić wnyki. Jeśli wszystko będzie w porządku wróci zagonić zwierzęta do szałasu i uda się do wioski. Może z jakimś świeżym mięsem na kolacje. |
| |