Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2020, 17:31   #33
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Samuel Gattis

Jadąc do Muzeum Misji Samuel przypominał sobie odczytane dokumenty i książki które mogły by powiązać jego brata z tym muzeum. Historia Santa Cruz zaczęła się od dwunastej misji katolickiej. Założył ją franciszkanin Ojciec Fermin de Lausen w sierpniu 1791 roku i od samego początku istnienia nękały ją liczne nieszczęścia. Trzęsienia ziemi, powodzie, seria kradzieży i włamań, bunty Indian wpłynęły na potoczną nazwę misji - Misja Niepowodzeń.
W nienaruszonym stanie przetrwał tylko jeden budynek. W 1902 roku wykupił go filantrop Malcolm Abreu i otworzył w nim niewielkie muzeum poświęcone historii założycieli Santa Cruz.
Podłużny, parterowy budynek podzielony na siedem oddzielnych izb skrywa w sobie liczne eksponaty związane z ludem Ohlone, który zamieszkiwał te tereny przed przybyciem Europejczyków. Ponadto w jednej z izb mieści się biuro kustosza Malcolma Abreu, a w drugiej mała biblioteczka z łacińskimi księgami opowiadającymi historię ludu Ohlone.

Na drzwiach muzeum były godziny otwarcia.

 Otwarte
Poniedziałek - Piątek
10 - 17

Oraz maksyma o czerpaniu wiedzy z historii. Wejście do muzeum było całkowicie bezpłatne.
Samuel przekroczył próg i właściwie od razu znalazł się w znajomym otoczeniu staroci. Gabloty z dokładnie opisanymi eksponatami, tablice informacyjne, mapy starego Santa Cruze. Choć widział też że muzeum nie cieszyło się dużym zainteresowaniem. A może to poprostu taka pora. Jedno zwróciło uwagę Starszego Gattisa. W muzeum było bardzo czysto a całą pomoc merytoryczna i meble były zrobione z najlepszej jakości materiałów. Najwidoczniej mieli hojne dotacje.
Przechodząc po muzeum zwrócił uwagę na małą zamkniętą część. Była podpisana “Biblioteka” a na drzwiach była karta z napisem. “Dostęp do książek tylko w obecności kustosza muzeum.” Samuel patrzył w zamyśleniu na kartkę gdy nagle odezwał się zza niego głos.
- Interesuje się pan naszą historią? - Mocny basowy, głos który zmaterializował się tuż za plecami Samuela. Gattis mógłby przysiąść że na chwilę stanęło mu serce. Kiedy się odwrócił stanął twarzą w twarz z starszym człowiekiem w meloniku. Tylko skąd on się wziął za nim Samuel nic nie słyszał.



Samuel odchrząknął na to niespodziewane pojawienie się gospodarza. Rozdrażniło go ono trochę gdyż miał wrażenie, że wzbudzenie w nim niepokoju było celowe i jako takie niezbyt profesjonalne w stosunku do osoby w jego wieku. Nie lubił być traktowany jak studencina. Postarał się jednak zatuszować chwilową niechęć.
- Interesuję się historią - odparł i uniósłszy wyżej swoją czarną walizkę przesunął złożony na pół płaszcz odsłaniając mosiężny emblemat by nieznajomy mógł go dojrzeć.


- de proffesionis. Że tak to ujmę. Nazywam się Gattis. A pan?
- Malcolm Abreu, kustosz.- Przedstawił się mężczyzna wyciągając do Samuela dłoń.
Samuel uścisnął ją i wyciągnął z marynarki swój zegarek na łańcuszku.
- Zatem dzień dobry panu. Mam nadzieję, że nie jestem za wcześnie i w niczym panu nie przeszkadzam. Chciałbym się skonsultować odnośnie kultury ludów Ohlone. Albo jeśli to nie problem pożyczyć jakąś pozycję o niej traktującą.
- Ach! Zawsze będziemy wspierać poszukujących odpowiedzi. Niestety książki jakie posiadamy są tylko do wglądu na miejscu. Są to bardzo rzadkie i delikatne eksponaty na pewno pan zrozumie że musimy je odpowiednio chronić. - Odezwał się Abreu uśmiechając się przyjaźnie.

- W zupełności - odparł starszy Gattis - Interesuje mnie pozycja, która traktowałaby o piśmie, którym mogły się posługiwać lokalne ludy. Gdzie mam się wpisać?
- Ach nie ma takiej potrzeby. - Zaśmiał się kustosz i sięgnął do kieszeni marynarki. Elegancki pęk kluczy pojawił się w jego dłoni i mężczyzna wyminął Samuela by otworzyć zamknięte drzwi do biblioteczki.
- Zapraszam - Malcolm przepuścił bibliotekarza i zamknął za sobą drzwi. - Cóż Olhome nie mieli zbytnio skomplikowanego języka ale za to mieli mnóstwo dialektów nazywamy ten zbiór Costanoan. Co oczywiście utrudnia nam poszerzanie wiedzy o nich. Czasem to samo brzmiące słowo jest napisane inaczej i oznacza różne rzeczy. - Malcolm podszedł do jednego regału. Wrócił z książką o ciemnej oprawie i położył ją prawie, że namaszczeniem na małym stoliku pośrodku biblioteczki.

Samuel miał cel. Niestety po trzech godzinach musiał stwierdzić że rozszyfrowanie zapisku na kartce nie będzie takie łatwe. Dodatkowo znaki i język jakie opisane w książce o Olhome niekoniecznie pokrywały się z tym co Samuel pamiętał na kartce.
Musiał niestety sugerować się pamięcią gdyż przez cały czas kustosz muzeum przebywał w bibliotece i go obserwował.
 
Obca jest offline