Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2020, 18:19   #276
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
- Jasne, że pomogę - zapewnił Joe ochoczo.

- Wierzę, że nie wysyłałaś uszkodzonych. No jak mówiłem, na zewnątrz jest strefa. totalny odjazd, jak z opowiadań Lovecrafta. Tylko w takim razie, obawiam się, że tam w strefie jest coś, co zakłóca radio. I dlatego traciłaś kontakt z dronami... a one same, pewno zostały zjedzone przez coś... - Joe troszkę posmutniał, bo opowieść jaką się Cleo podzieliła, oznaczało, iż i on zapewne niewiele pomoże. No ale zawsze mógł się cofnąć, jak tylko straci kontakt. Chyba mógł...

- A tak właściwie, możesz mnie wciągnąć na listę pracowników? No wiesz, jak już pomagam i należę do drużyny, to może bym dostał też jakiś status lepszy od gościa? - zaproponował Joe wesoło, choć jak miał być szczery, nie wierzył w to, by Cleo miała takie uprawnienia.

Joe zerwał się z miejsca, gdy pojawił się dron bojowy. Ustrojstwo wyglądało groźnie. Jednak Cleo zdążyła go uspokoić, a i sam mechaniczny strażnik nie zwrócił na niego uwagi. Joe usiadł powoli z powrotem na miejscu.

- Wow, niezły masz tu sprzęt. Takie cacka też wysyłałaś na zewnątrz? A puściłabyś jednego takiego ze mną? Dla osłony sensorów? - znów Joe nie obiecywał sobie wiele. Jednak jego nastoletnia dusza aż wyła na myśl o pupilku w formie bojowego latającego drona. Ale byłby czad!

- Oh, nie, to jest dron strażniczy. Uruchamiam go gdy wymagają tego procedury bezpieczeństwa. A na zewnątrz wysyłałam drony zwiadowcze. Są dużo mniejsze, właściwie to takie latające kamery. - Cleo roześmiała się tak naturalnie jak żywa dziewczyna z czegoś co ją rozbawiło. Nawet machnęła swoją odrobinę przezroczystą dłonią jakby nie było o czym mówić. Nawet wyświetliła holo takiego drona zwiadowczego. No rzeczywiście był całkiem inny. Taka kulka wielkości jabłka sądząc po pomocnej skali zamieszczonej tuż obok.
Wcale nie wyglądała groźnie. Raczej jak jakiś gadżet ze sklepu z zaawansowanymi zabawkami.

- A mówisz, że coś na zewnątrz zakłóca sygnał radiowy? - trochę spoważniała chociaż dalej miała minę ciekawskiej nastolatki która usłyszała coś na temat jaki ją interesował. - Brałam taki wariant pod uwagę w swoich kalkulacjach. Chociaż czysto teoretycznie. Brakuje mi danych z zewnątrz. Właściwie nie wiem co się dzieje zaraz za ogrodzeniem zewnętrznym. Żadnych sygnałów, żadnych fal, żadnych impulsów, żadnego kontaktu. To trochę niepokojące mi się tak wydaje. I przygnębiające. - fantom młodej, czarnowłosej kobiety rozłożył i złożył z powrotem dłonie i kiwnął głową jakby się potwierdził jakiś jego domysł.

- No ale wybacz i proszę nie gniewaj się na mnie. Ale nie mam uprawnień aby przyjmować kogoś do pracy tutaj. Bardzo miło mi cię tutaj gościć no ale masz status gościa i nie wiem jak mógłbyś go zmienić. A jako gość powinieneś jak najszybciej opuścić ten obiekt. - dziewczyna posmutniała ale ostrożnie i łagodnie starała się chyba uzmysłowić Joe'mu, że nie jest władna w sprawie jego statusu i musi się stosować do odpowiednich wytycznych.

Joe z przyjemnością wsłuchiwał się w śmiech Cleo. I żałował... żałował, że nie jest to prawdziwa dziewczyna. Choć łatwo było o tym zapomnieć.

- No rozumiem. Szkoda. - Joe odstawił pusty talerz, wytarł ręce i usta papierową chusteczką.

- No to do roboty, zobaczmy, co da się zrobić z tym sygnałem. Myślę, że najpierw po prostu pójdę z tym czujnikiem do miejsca, gdzie zwyczajowo traciłaś kontakt. Zobaczymy, czy to faktycznie problem z zakłóceniem radia. - zaproponował.
 
Ehran jest offline