Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2020, 12:05   #212
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Pierwszy taniec


Świat wokół przestał istnieć. Wszystko spowijała mleczno szara mgła. Melodia płynąca z elfich skrzypiec nie nakłaniała wcale do tańca. Mimo to ciało Halvara czuło w niej przedziwną harmonię i czar, którym nie sposób się było oprzeć.
- Oto jesteś - powtórzyła kobieta. Paladyn znał ten głos. Słyszał go już wcześniej.
Wokół wirowały inne pary, które wyglądały tylko jak blade cienie. Stojący obok towarzysze, gdzieś zniknęli, a poczucie samotności wręcz dławiło Halvara.
Paladyn wciągnął nosem zapach tajemniczej polany. Wilgotnej ziemi. Zastanawiał się na ile to iluzja a na ile jakaś forma przeniesienia ich poza zamek. Jedna z jego dłoni opadła na krągłe biodro kobiety.
- Czekałaś na mnie? Jakież wieści przynosisz zatem? Czy na tym zamku dopełni się przepowiednia?
Kobieta w odpowiedzi tylko uśmiechnęła się tajemniczo i zaczęła obracać się w rytm, hipnotyzującej melodii. Jeden obrót, drugi obrót. Smętne dźwięki wwiercały się Halvarowi pod czaszkę i sprawiały, że całe jego ciało się rozluźniło.
- Nie bój się - szepnęła kobieta i wtuliła się w mocarne ramiona paladyna.
- Mało jest rzeczy, których się lękam - powiedział paladyn. Przycisnął krągłe ciało kobiety do siebie. Zagarnął ją jakby była dlań nagrodą. Jego dłoń pozwoliła sobie na pochwycenie jej pośladka. Ani to nie przystoi szlachcicowi, ani paladynowi, ani też jednemu z gości na dworze lorda. Zwłaszcza, że jego dłoń nie była w stanie go objąć.
- Czemu zatem czekałaś na mnie? - powiedział jej na ucho, gdy jego brodata twarz zbliżyła się do niej.
Pod dotykiem Hlavara kobieta jęknęla lubieżnie i jeszcze mocniej naparła na na niego.
- Nie traćmy czasu - szepnęła zbliżając ku niemu swe rozpalone usta.
Wokół Halvar ujrzał przemykające wokół inne pary. To, co ujrzał lekko go zdziwiło, a nawet przeraziło. Widział tylko blade cienie innych gości i nie miał pewności, czy zmysł wzroku go nie zawodzi. Gdy tylko posłyszał rozkoszne jęki, nie miał już wątpliwości. Kilkanaście kopulujących par przepływało tuż obok, niczym duchy.
Halvar pozostając w rytmie muzyki powiódł dłonią wzdłuż pleców kobiety. Sięgając do jej włosów. Zanurzył dłoń pomiędzy jej puklami, a po chwili ścisnął mocno odchylając nieco jej twarz. Powąchał jej szyję unikając jednak pocałunku. Szepnął do jej ucha.
- Co tu się dzieje? Co ty tutaj robisz?
Jego wargi zaczęły mimowolnie się ruszać odsłaniając dziąsła i zęby w złowrogim uśmiechu
- Nie chcesz mnie! - krzyknęła ze złością i próbowała odepchnąć od siebie Halvara.
Paladyn nie odpuszczał. Zacisnął dłoń i pociągnął mocno ku sobie. Kobieta zawyła z bólu i przez ułamek sekundy, spojrzała na Halvara w pełni świadomym wzrokiem.
Ku zaskoczeniu Halvara, kobieta opadła nagle na kolana i złapała go oburącz w pasie. Nerwowymi ruchami zaczęła próbować rozpiąć guziki w jego kaftanie.
- Dobra. Starczy - odepchnął ją od siebie zdecydowanie, choć nie na tyle mocno, żeby zrobić jej krzywdę. Taniec się skończył. Przynajmniej dla niego.
Zamknął oczy wsłuchując się w muzykę. Chciał zlokalizować jej źródło we wszechobecnej mgle.
Halvar kroczył przez mgłę, która z każdym kolejnym krokiem rozrzedzała się. Paladyn nie przeszedł więcej niż dziesięć metrów i ujrzał przed sobą duży cyrkowy namiot oświetlony wielokolorowymi lampami. Przed wejściem stał szeroko uśmiechnięty karzełek, ubrany w kraciaste spodnie i srebrną koszulę, a tuż obok niego Korneliusz Rokita.
- Ty także nie wyglądasz na spełnionego, czcigodny Halvarze. Wygląda na to, że tutejsze kobiety nie żadnemu z was nie przypadły do gustu. Wasza strata. Zapraszam do środka, mistrz von Vorin lada moment rozpocznie przedstawienie.
Halvar rozejrzał się dookoła. Skąd wziął się tu namiot? Nie podobało mu się to. Sięgnął po swój miecz i zdjął go z pleców. Ściskał go ukrytego w pochwie w lewej ręce. Ruszył do namiotu bez słowa.
Paladyn zignorował słowa Rokity. W milczeniu skierował się do wejścia. Nim jednak tam dotarł posłyszał odległe zawodzenie wiatru. Jego wyczulony słuch w tym dziwnym szmerze wyłapał czyjeś słowa.
- Strzeż się… ścieżka jest twa wąska.. mrok cię osaczył, lecz gdzieś obok tli się blade światło nadziei. Strzeż się Halvarze!
Słowa były li tylko szeptem, ale rozbudziły w halvarowym umyśle wspomnienia. Namiot wróżki i wykładane na stół kolejne karty. Czy to możliwe, że to była Lavinia? Wokół działy się niepojęte rzeczy i trudno było objąć je umysłem.
Jednak słowa niesione z wiatrem wciąż kotłowały się w głowie paladyna.
- Strzeż się! ścieżka jest wąska, a iskra tak słaba Bądź czujny, by jej nie przegapić.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline