Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2020, 16:43   #166
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Ostatnim, co pamiętała Emi, było uczucie chłodu, przypominające zanurzenie się w rześkiej wodzie stawu niedaleko troglodyckich jaskiń. Potem była ciemność i cisza…
Obudził ją nagły okrzyk, bólu i strachu, dochodzący z jej własnego gardła. Oczy raziło mocne popołudniowe słońce - stała na zewnątrz, na zniszczonym murze fortu. Cokolwiek wywołało ten krzyk, zniknęło bez śladu, więc mogła przyjrzeć się swojemu ciału. Była teraz wysoką ludzką kobietą o jasnej skórze i kasztanowych włosach. Miała szczupłą, lecz atletyczną sylwetkę, typową dla kogoś żyjącego w dziczy i nie unikającego walki. Dłonie poznaczone były drobnymi bliznami i zgrubieniami typowymi dla łuczników.
Sprawdzanie nowej formy przerwał głos, którego Emi nie słyszała od paru dni. Zniknął gdzieś jego irytujący, kpiący ton, brzmiał sucho i konkretnie, a gdzieś w głębi słychać było złość.
~~Troje to już tłok. Ktoś przejął ciało, pogoniłem go, masz znowu kontrolę. Nie ma za co~~
~ Pozwoliłam jej się opętać. Mam nadzieję że nie zrobiłeś jej krzywdy. Zbyt dużej...~ Emi westchnęła ciężko ponownie patrząc na swoje dłonie.
~~Nic jej nie będzie. Jak to pozwoliłaś?~~
~ Nie słuchałeś? Myślałam, że to niemożliwe dla ciebie aby nie wiedzieć co robię.
~~Chciałaś spokoju, prawda?~~
~ Myślałam, że to niemożliwe abyś nie słyszał. Z resztą sam mi powiedziałeś, że się zjawisz dopiero jak cię zawołam.
Głos prychnął ~~Coś wyłączyło twoją świadomość i przejęło kontrolę nad ciałem. Musiałem zareagować~~
~ Gdybyś słuchał wiedziałbyś, że zrobiłam to z własnej woli. Duchy są przykute do jednego miejsca, uznałam że przyda im się nieco rozprostować nogi.~
~~Chyba branie nauki z przeszłości nie jest twoją mocną stroną. Zdecyduj się, chcesz mojej obecności, czy nie?~~
~ Idź w cholerę. Jak nie zmienisz sposobu w jaki do mnie się odzywasz możesz nie wracać.~
~~A jak mam się odzywać?~~
Emi jęknęła.
~ Nie bierz przykładu z Laury. Ja naprawdę jestem gotowa współpracować o ile będziesz milszy. Siedzimy w tym razem, a ty raz zachowujesz się jakby ci zależało, a raz jakbyś się świetnie bawił moją osobą. Nie zamierzam być twoją zabawką ani czyjąkolwiek.~myśli Emi były całkiem poważne ~ Lepiej dobrze się zastanów zanim znowu odszczekasz mi coś sarkastycznie.~
~~ A mogę liczyć na to samo z twojej strony? ~~ głos zapytał krótko.
~ Starałam się Voxie dopóki nie wyprowadziłeś mnie z równowagi. Więc tak. Możesz na to liczyć.~
~~Niech więc będzie. Utrzymam poziom dyskursu zgodny z twoim, na ile będę w stanie pojąć wasze zasady kurtuazji i je zastosować w praktyce ~~
~ I kto wie? Może jeszcze wyjdzie z tego jakaś przyjaźń.~ myśl nie miałą być do Voxa, ale i tak wymsknęła się z podświadomości dziewczyny. Ten jednak, o dziwo, nie skomentował.

Cichy stukot drewnianej lagi obwieścił zbliżanie się Cirieo - Emi nie pamiętała, w jaki sposób go ominęła, ale niziołek wyglądał na całego, jedynie zdziwionego.
- Nie kojarzę cię - ukrywałaś się przed trollami w kryptach? - zapytał, uważnie się jej przyglądając.
Emi spojrzała na niziołka zastanawiając się przez chwilę co odpowiedzieć. W końcu nie wyrobiła i uśmiechnęła się dziarsko.
- Och nie poznajesz architekta tego miejsca? - Wskazała na jeden z pomników.
Niziołek spojrzał to na pomnik, to na stojącą przed nim kobietę, i ze zdziwienia otworzył lekko usta. Zaraz je zamknął i zmarszczył brwi.
- Fletcher nie żyje od dekad, kim ty jesteś? - zapytał, a w jego głosie dało się czuć lekki niepokój.
- Żart nie wyszedł widze, no trudno - Emi zasmuciła się po czym wyciągnęła jedną z różdżek i przytknęła ją sobie do szyi. Na poczekaniu wymyślając jakieś magiczne słowo zmieniła się w Kharricka. Z ciekawością spojrzał na niziołka i jego reakcję. Zmarszczone brwi Cirieo uniosły się, by zaraz znowu opaść, zmarszczone.
- Kiepski żart, zaczynałem się zastanawiać, czy coś wam się nie stało - powiedział, ale bez złości.
- Nie, nic nam się nie stało. Przecież nie byliśmy nawet tak długo. Trochę pułapek do rozbrojenia otwarcie zbrojowni. Chcesz się przejść? Jest tam dużo murali i z chęcią usłyszałbym dokładniejszą opowieść. - Kharrick zaproponował.
Niziołek momentalnie się rozchmurzył.
- Chętnie zobaczę, naprawdę zadbali tam o jakieś malunki? -
- Tak! Jakieś smoki i łowcy i… - złodziej zaczął gadać i opowiadać co widział prowadząc niziołka do środka.
 
Asderuki jest offline