Lothar trzymał się niedaleko Leonarda i starał się osłaniać mu plecy na wypadek, gdyby ktoś wyszedł za nimi. A przy okazji oceniał sytuację pożarową - budynków na zamku było sporo, niewykluczone że podczas deszczu nie spłoną same z siebie i trzeba im będzie pomóc. Albo choć je sprawdzić.