Diana bawiła się błyszczącymi bransoletkami na wąskim przegubie. Były takie błyszczące. Kolorowe i grzechoczące… Piękne… Świat potrafił być piękny. Mimo… Mimo wszystko. Warto było się cieszy się drobiazgami które jej zostały, zanim zmierz zdmuchnie jej życie jak wątły płomień świecy. -Witam kochany zespół. – powiedziała skacząc spojrzeniem po Jerzym, Akaczy i Chudym. -Wiecie… Zdajecie sobie sprawę że jesteście jedynymi ludźmi w moim życiu z jakimi mam w ogóle mogę porozmawiać? – otarła pokazową łzę.
Przeniósł wzrok na szefa. -Tak.... Słyszałam o Święczykowskim. Gdybym tam była sytuacja rozwinęła by się inaczej. Ale… nie mogę być przecież wszędzie.
Podeszła do teczki i wziął fotografię. Starając się skupić na tym miejscu. Sprawdzić co powie jej o tym jej intuicja. W tym czasie jej wąskie palce badały klucze starając się nawiązać jakiś kontakt z tym miejscem. -Czyim wozem jedziemy? – zapytała organizacyjnie. Miała w końcu podzielną uwagę.
Ostatnio edytowane przez Rot : 21-03-2020 o 21:59.
|