Ten poranek zapowiadał się jak każdy inny. Gdy się zbudziła, Staszka jak zwykle nie było już przy jej boku...
Było wiele kwestii, w których można go było nazywać Szybkim, ale także wiele, w których nie lubił się spieszyć. Poranne wyjście z domu jednak należało do tych pospiesznych, zwłaszcza, że poprzedniego wieczoru zdawał jej się jakiś... nieobecny? Może bardziej zamyślony.
W spokoju zjadła więc śniadanie, nie mając tego dnia poważniejszych planów. Chciała spędzić dzień spokojnie, czekając na niego w domu. Może zrobić coś smacznego do jedzenia. Nie spodziewała się otrzymania wiadomości, w której przekaże jej lokację, gdzie będą mieli się spotkać. wyczuwała już co to wszystko oznaczało i nie była szczególnie zadowolona.
Robiła to jednak dla Staszka, bo on kochał te rzeczy i były nieodłączną częścią ich związku.
Ubrała więc wygodne spodnie, koszulę i bluzę, a także kurtkę. Nie musiała tego dnia wyglądać jak gwiazda, nie wiedziała co ich czeka, więc wolała postawić na praktyczność i wygodę. Zebrała swoje czarne, falowane włosy w kok i do torebki wpakowała nożyczki, latarkę, kolorową kredę, szminkę, notes z ołówkiem i gaz łzawiący.
O umówionej godzinie była już gotowa, by nie kazać Glanowi na siebie czekać. Kiedy tylko dał znać, że już jest, zeszła na dół. Była zdenerwowana, że Staszek nie czekał na nich i sam udał się na miejsce, zamiast przyjechać po nich, albo chociaż tu z Michałem.
- Dobry wieczór - powitała mężczyznę swoim spokojnym, ciepłym głosem. Jej elegancka twarz wyrażała jednak niepokój i nie trudno jej się było dziwić.
- Samochód zatankowany? Możemy jechać prosto na miejsce? - zapytała, wsiadając do środka. Miała nadzieję, że czym prędzej udadzą się prosto do celu.
__________________ If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Ostatnio edytowane przez Vesca : 22-03-2020 o 14:58.
|