Otworzenie ciężkich wrót wymagało sporo siły, lecz wspólny wysiłek Hiry i Qary wystarczył, by odsunęły się z jękliwym zgrzytem zawiasów. Oczom bohaterów ukazała się spora komnata, z pieczołowitością wyrzeźbiona w kamieniu, pozbawiona ozdób poza wyblakłym malunkiem postawnego mężczyzny w pełnej zbroi naprzeciwko wejścia, kilkanaście metrów dalej. Zapewne przedstawiało Kassena, dawnego awanturnika i założyciela pobliskiego miasteczka - w końcu to miejsce było jego grobowcem.
Po lewej i prawej stronie pomieszczenia znajdowały się podwyższenia z chodnikami, schodami prowadzącymi do środkowej, niższej o dobrze ponad metr części komnaty, a także wyraźnie widoczne przejścia do dalszych części grobowca. Zaś to, co znajdowało się w centrum, pomiędzy czterema kamiennymi kolumnami, było ponurą kontynuacją sceny sprzed wejścia do krypty.
Leżało tam kilka ciał brutalnie zamordowanych humanoidów, dwóch ubranych w proste mieszczańskie ubrania, a dwójka w zbrojach i z bronią, która najwyraźniej nie na wiele im się zdała. Krew pokrywała ich, podłogę dookoła, a także całe sterty luźnych kości, walające się po pomieszczeniu, a nawet na podwyższeniach. Musiała mieć tu miejsce prawdziwa bitwa, z której nikt nie uszedł żywy, może poza właścicielem pierzastego chowańca, którego najwyraźniej nie było wśród zabitych.
Odór gnijących ciał jedynie przybrał na sile w zamkniętym pomieszczeniu. Wewnątrz nie było słychać żadnych odgłosów poza szumem powietrza wpadającego przez otwarte wrota. Kruk na ramieniu Yutu dziobnął ją delikatnie tak, jakby chciał cicho przed czymś ostrzec.