23-03-2020, 10:57
|
#32 |
| Snow wzięła pistolet, który podarował jej Alden. Uśmiechnęła się niemrawo w podzięcie, przyglądając się broni. Prawdą było, że przyzwyczajona była do zupełnie innego oręża i bardzo chciała oddać pistolet mężczyźnie. Wiedziała jednak, że może to wzbudzić podejrzenia, a przynajmniej dodatkowe pytania, na które ciężko byłoby jej znaleźć wymijającą odpowiedź.
- Dziękuję, obym nie musiała z niego korzystać - powiedziała młoda Jedi.
Stormchaser potrafiła obsługiwać się pistoletem, przynajmniej na podstawowym poziomie. Jej treningi z mistrzem Lorvissem głównie skupiały się na walce mieczem świetlnym, jeśli już decydował się trenować ją do walki. Głównie jednak były to metody medytacji, nauka o Mocy, Galaktyce i historii.
Kiedy trzymała w dłoniach lekki pistolet i czuła pod opuszkami palców zimną durastal, do jej głowy naleciały kolejne wspomnienia. Przypomniała sobie, jak stała na polu nieopodal chaty Mistrza, a ten wręczył jej do ręki swój blaster, ustawił w oddali kilka celi z przypadkowych przedmiotów i uczył ją strzelania. Pamiętała wciąż jego szorstki głos i surową postawę. Żadnych pochwał, kiedy jej się udało, jedynie krytyka, kiedy spudłowała. Mimo to uśmiechnęła się na to wspomnienie i odczuła dziwne wrażenie, jakby w tej krótkiej chwili Mistrz Lorviss był obok niej, kładąc dłoń na jej ramieniu, by ją pokrzepić i dodać otuchy.
Snow pożegnała się z Aldenem i ruszyła w miejsce przez niego wskazane, do Widokowej Doliny. Ciekawa była jaki był ten cały Galen i czy będzie skłonny do pomocy swojemu bratu. Snow nawet pokusiła się o myśli, że może dzięki jej działaniom, na nowo zjedna sobie skłóconych braci? To byłoby na pewno miłe zakończenie tej historii.
Idąc przez obrzeża Teplin, zastanawiała się również jak sobie radził Kalen i Lena. Nie odzywali się w mikrosłuchawce, więc najwidoczniej wszystko musiało być w porządku. Postanowiła więc nie nadawać żadnego komunikatu, żeby im nie przeszkadzać i ich nie rozpraszać. |
| |