Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2020, 21:04   #1745
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Axel i Bernhardt byli już mniej więcej w połowie drogi do bramy, obok zakratowanego dołu na środku dziedzińca, kiedy z bocznych drzwi prowadzących do pomieszczeń dla służby wychynęła pozostała dwójka awanturników. Jak na razie podwórzec był pusty. Olbrzymi stwór zniknął w otoczonym murkiem ogrodzie. Pozostałych służących nie było nigdzie widać – najprawdopodobniej zdążyli się ewakuować się z płonącego zamku. Ogień buchał już z większości okien na piętrze, a jego odblask był widoczny w oknach na samotnej wieży wieńczącej zamczysko. Wieży zajmowanej przez komnaty młodej baronówny Margritte von Wittgenstein.

Dźwięki dobiegające zza muru były co najmniej niepokojące. Łomot maczugi został zastąpiony przez odgłosy szamotaniny, a potem mlaskanie, siorbanie i przeżuwanie. Następnie ktoś donośnie beknął.

W głównych wrotach zamku pojawiła się jakaś postać. A właściwie dwie postaci. Jedna była karykaturalnie kanciasta, jakby pozszywana z części ciała należących do kilku różnych osobników, o niezdrowym, trupim kolorze skóry. Z głowy sterczały jej jakieś druty, pomiędzy którymi przeskakiwał łuk elektryczny. Jej ubranie było nadpalone i dymiło. Na rękach trzymała osmaloną, odzianą w suknię młodą kobietę o ciemnych włosach, wysypujących się spod czepka. Leonardowi wystarczył jeden rzut oka przez ramię, aby rozpoznać w kobiecie kolejną z rodu, młodą dziedziczkę przeklętej fortuny – Margritte von Wittgenstein.

- Frank! – krzyknęła kobieta, kiedy humanoid postawił ją na ziemi. – Bierz ich! – kreatura wolno, kiwając się na boki i machając rękami w celu zachowania równowagi pokuśtykała przez dziedziniec.
 
xeper jest offline